"Underdog" mocny jak prawy sierpowy. Obsada na medal [RECENZJA]

MMA to walka, krew, pot i łzy. Dodatkowo reżyser dorzuca sceny seksu i sporą ilość humoru. Brzmi jak udany piątkowy wieczór, prawda?

"Underdog" mocny jak prawy sierpowy. Obsada na medal [RECENZJA]
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Michał Dziedzic

Na afisz wchodzi właśnie "Underdog", czyli pierwszy polski film o MMA. Został wyreżyserowany przez Macieja Kawulskiego, który jest jednym z właścicieli KSW i z kinem nigdy nie miał nic wspólnego. Przyznam, że z tego powodu na seans szedłem trochę jak na ring. Byłem pewien, że moralizatorska historia o „szacunku i walce” stworzona przez środowisko sportowe, zada mi kilka ciosów poniżej pasa, których nie będę w stanie znieść. Dobrze, że się z nikim nie zakładałem. Przegrałbym dużo pieniędzy.

Borys "Kosa" Kosiński (Eryk Lubos) to zawodnik MMA, który po starciu z największym rywalem Deni Takaevem (Mamed Chalidow) traci reputację. Choć teoretycznie wygrywa walkę to zostaje zdyskredytowany przez to, że w jego organizmie wykryto sterydy. Sfrustrowany sportowiec zaszywa się w Ełku gdzie żyje w letargu (umówmy się, w Ełku nie jest to trudne). Zajmuje się głównie uśmierzaniem bólu egzystencjalnego za pomocą alkoholu i cynicznego humoru. Gdy po dwóch latach od osławionej konfrontacji znów nadarzy się okazja, by stanąć na ringu, będzie musiał nie tylko znaleźć determinację, ale też pokonać kilka przeciwności losu…

Fabuła bardzo szybko nas wciąga. Okazuje się, że wcale nie trzeba być fanem MMA, by zrozumieć rozterki głównego bohatera. Zadbano o to, byśmy uwierzyli w tę historię. Postaci szybko zdobywają naszą sympatię i zyskują zaufanie. Co ważne, posługują się dokładnie takim samym językiem jak my. Nie ma tu charakterystycznej dla męskiego kina "hiperłaciny", w której ilość „k-rew” ma zdaniem reżyserów podwyższyć ilość gwiazdek na Filmwebie. Zachowany jest umiar, a akcja toczy się wartko. Nie mogłoby to jednak wypalić, gdyby nie świetna obsada.

Lubos, który wcielił się w postać głównego bohatera, wypadł nader przekonująco. Wydaje się, jakby był do tej roli stworzony. Jest nonszalancki, ale szalenie charyzmatyczny. Nawet gdy obserwujemy go w pozornie banalnej scenie, oddającej rutynę dnia codziennego, nie możemy przestać na niego patrzeć. Wcale nie gorsza jest Aleksandra Popławska (filmowa Nina). Aktorka, wcielając się w rolę partnerki Kosy, mogła pokazać swoją wrażliwość. A nie jak u Vegi tylko kształtne piersi.

Najbardziej z całej obsady błyszczy jednak Janusz Chabior, obsadzony jako trener Kosy. Aktor o aparycji nożownika z problemem alkoholowym, uczynił ze swojej oryginalnej urody największy atut. Obsadzany po warunkach nadaje wszelkim granym przez siebie odmieńcom niesamowitego charakteru. Ma też wyjątkowy talent komediowy.
Jak przed kamerą wypada mistrz MMA Mamed Chalidow? Nie jest on aktorem, ale też nie próbuje nim być. Przewidziano dla niego kilka kwestii, a jego rola w filmie jest raczej symboliczna. Biorąc pod uwagę tematykę filmu, to bardzo wartościowa ozdoba.

Rzeczą, która przeszkadza o wiele bardziej niż aktorstwo Chalidowa jest muzyka. Ta w filmie powinna pomagać nam zrozumieć emocje aktorów i stanowić tło wydarzeń. Tymczasem w „Underdogu” ktoś zdecydowanie przesadził. Byliście na takiej domówce, na której playlista trafiła w ręce gościa, który spalił o jednego blanta za dużo? Jeżeli nie, to wybierzcie się do kin. Wydaje się to błahe, ale od wielu dobrze zagranych scen uwagę odciąga nachalna oraz zbyt głośna muzyka, przypominająca ścieżkę dźwiękową do instruktaży jogi z YouTube. Drogi panie reżyserze, naprawdę, czasem najbardziej refleksyjna jest cisza.

Śmieszą też nieco przerysowane sceny niektórych treningów. Oto mamy bohatera walczącego o formę życia, biegnącego przez deszcz w zwolnionym tempie, przy dźwięku muzyki motywacyjnej. Te sekwencje, wyglądające jak z reklamy napoju energetycznego, aż się prosiły o product placement. Jak już robić coś kiczowatego, to dlaczego na tym nie zarobić?

Pomijając kilka wad, "Underdog” to wciąż naprawdę przyzwoite kino komercyjne. Sprawnie nakręcone z bardzo dobrą obsadą. Śmiało idźcie do kina, nie musicie się bać nokautu.

Film "Underdog" w kinach już od 11 stycznia.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)