W ekscentrycznej damie nie da się zabić kreatywności. Pasją Joanny Cassidy od zawsze było aktorstwo
Karierę w branży zaczęła późno - żartowała nawet, że na standardy Hollywood była już prawie emerytką. Uznała jednak, że wiek nie ma znaczenia, a jeśli chce być szczęśliwa, powinna zająć się sobą i rozwijać swoje zainteresowania - była wtedy świeżo po przykrym rozstaniu z mężem.
Joanna Cassidy, która 2 sierpnia obchodzi 74. urodziny, uwagę krytyków zwróciła swoją kreacją w serialu "Buffalo Bill", ale serca kinomanów podbiła rok wcześniej, wcielając się Zhorę w "Łowcy androidów".
Po 30 latach od premiery, odpowiednio ucharakteryzowana, nagrała filmik, na którym tańczy z wężem - przedstawiający scenę usuniętą podczas montażu z filmu Ridleya Scotta.
Nowe życie po rozwodzie
W 1964 r. Cassidy, 19-latka studiująca sztukę, poślubiła Kennarda C. Kobrina, szanowanego psychiatrę. Wkrótce para przeprowadziła się do San Francisco i tam świeżo upieczona żona zaczęła pracę jako modelka. Wówczas jeszcze nie myślała o zostaniu aktorką, zajmowała się domem i dwójką dzieci. Czas jednak zrewidował jej plany i marzenia. W 1972 r., gdy rozwód z mężem był już tylko kwestią czasu, Cassidy postanowiła przeprowadzić się do Los Angeles i tam spróbować rozwinąć swoją aktorską karierę. Początki nie były satysfakcjonujące - udało się jej mignąć przed kamerami w filmach "Bullitt", "Fools" oraz serialu "Mission: Impossible".
Hollywoodzka "emerytka"
Oczywiście zdawała sobie sprawę, że nie będzie jej łatwo. Zbliżała się do trzydziestki, a producenci łaskawszym okiem patrzyli na znacznie młodsze od niej aktorki.
- To faktycznie późno, żeby wejść do tej branży - mówiła. - Przez moment byłam żoną. Mieliśmy dzieci, które wychowywałam, ale cały czas czegoś mi brakowało. To mi nie wystarczało. Wyjechałam do Los Angeles, żeby zobaczyć, co się stanie, jak potoczy się moje życie.
Wreszcie los się do niej uśmiechnął - w 1978 r. dostała większą rolę w serialu "The Roller Girls".
- Byłam do niej stworzona! - śmiała się. - Byłam chyba jedną z pierwszych osób, które zaczęły jeździć na rolkach, potem co weekend jeździłam z moimi dziećmi. Umiałam na nich nawet tańczyć. Ten serial był cudowny, ale niestety, nakręcono tylko sześć odcinków.
Rozwój kariery
Później regularnie pojawiała się już na dużych i małych ekranach - zagrała w filmach "Nie mów mamie, że niania nie żyje", "Duchy Marsa", "Grudge - Klątwa 2" oraz serialach "Sześć stóp pod ziemią", "Orły z Bostonu", "Anatomia prawdy", a ostatnio "Odd Mom Out". Niezwykle ważny był dla niej udział w mało znanym, telewizyjnym "Other Mothers", opowiadającym o parze lesbijek wychowujących dziecko.
- Mieliśmy mnóstwo problemów. Naszym bohaterkom nie pozwalano się całować. Ba, jakikolwiek kontakt fizyczny przed kamerą był zabroniony. A przecież miałyśmy grać parę! To było strasznie przykre i walczyłyśmy z producentami, żeby pokazać to tak, jak należy – oburzała się.
Ekscentryczna dama
Sentymentem darzy naturalnie również występ w "Łowcy androidów".
- Powiedziałam reżyserowi, żeby dał mi tę rolę, ponieważ jestem jedyną aktorką w mieście, która wie, jak należy obchodzić się z wężem - śmiała się. - Moje dzieci uwielbiały zwierzęta, więc mieliśmy w domu jaszczurki i węże. Węże są niesamowite. Czasami udawało im się uciec z klatki i trzy miesiące później niespodziewanie pojawiały się na szafce kuchennej.
Umieszczony przez nią po latach film cieszył się dużym zainteresowaniem fanów.
- Nagrałam go, bo im starsza jestem, tym trudniej być normalną - tłumaczyła. - Nie mogę znieść ludzi, którzy mówią mi, co wypada, a czego nie wypada w tym wieku. Jestem ekscentryczną damą i robię głupie rzeczy, ale tak naprawdę to taki mój manifest, żeby nie zabijać niczyjej kreatywności.