Wściekli widzowie bojkotują film. Wytwórnia bije się w pierś
Warner Bros. ugięło się pod naporem niezadowolenia fanów. Studio "przeprasza i żałuje". Poszło o film "Wiedźmy" i upiorną postać graną przez Anne Hathaway.
W październiku na platformie HBO Max wylądowały "Wiedźmy" (org. "The Witches") w reżyserii Roberta Zemeckisa, będące drugą ekranizacją książki Roalda Dahla z 1983 r. Pierwszą zrealizowali w 1990 r. Nicolas Roeg i Jim Henson.
Film opowiada o chłopcu, który wraz ze swoją babcią trafia w sam środek konwentu wiedźm odbywającego się w nadmorskim hotelu.
W rolę przywódczyni kobiet władających czarną magią i nienawidzących dzieci wcieliła się tym razem Anne Hathaway. Jednak sposób, w jaki została przedstawiona Jej Wysokość Wiedźma, wzbudził ostre reakcje widzów.
"Odkrywamy karty". Juliusz Machulski: "jestem rozczarowany rządzącymi"
Otóż ma ona tylko po trzy palce u dłoni. Wiele osób niepełnosprawnych wskazuje, że postać grana przez Hathaway cierpi na nieprawidłowość kończyn zwaną ektrodaktylią. Polega ona na całkowitym lub częściowym braku palców stopy i (lub) dłoni.
Środowiska osób niepełnosprawnych obawiają się, że przedstawianie złoczyńców z wadami fizycznymi może utrwalić stereotypy, że niepełnosprawność jest nienormalna lub przerażająca.
Paraolimpijka Amy Marren napisała, że jest "zawiedziona" decyzją Warner Bros. i zapytała, czy ktokolwiek z wytwórni pomyślał, że takie przedstawienie deformacji odbije się na postrzeganiu osób niepełnosprawnych.
"Owszem, mam pełną świadomość, że to jest film, a to są wiedźmy" - pisze Marren i dodaje: "Obawiam się jednak, że dzieci obejrzą ten film, nie zdając sobie sprawy, że mocno odstaje od oryginału Roalda Dahla, i zaczną obawiać się ludzi z podobnymi deficytami".
Z kolei oficjalny profil Igrzysk Paraolimpijskich na Twitterze napisał: "Nieprawidłowość kończyn nie jest przerażająca. Różnice należy celebrować, a niepełnosprawność normalizować".
WIEDŹMY - Oficjalny zwiastun
Natomiast organizacja RespectAbility, która działa na rzecz osób niepełnosprawnych, stwierdziła, że tendencja Hollywood do oszpecania złych postaci, nawet nieumyślnie, może powodować, że ludzie mogą bać się tych, którzy nie wyglądają jak oni.
- Decyzja, by sprawić, by ta wiedźma wyglądała bardziej przerażająco poprzez nieprawidłowość kończyn - która nie była oryginalną częścią fabuły - ma konsekwencje w życiu - mówi na łamach "Variety" wiceprezes organizacji ds. komunikacji Lauren Appelbaum.
Po tej lawinie oburzenia wytwórnia mogła zrobić tylko jedno – bić się w pierś i przeprosić.
Rzecznik prasowy Warner Bros. powiedział, że studio jest "głęboko zasmucone, na wieść, że przedstawienie fikcyjnych postaci w filmie mogło zdenerwować osoby niepełnosprawne".
Wytwórnia usprawiedliwia się, że artyści pracujących przy "Wiedźmach" chcieli na swój sposób zinterpretować kocie szpony, o jakich pisał Dahl.
"Nigdy nie było naszą intencją, aby widzowie czuli, że te fantastyczne, nieludzkie stworzenia mają je reprezentować. Ten film opowiada o sile dobroci i przyjaźni. Mamy nadzieję, że rodziny i dzieci będą mogły się nim cieszyć i zaangażować się w jego wzmacniające, przepełnione miłością przesłanie" – czytamy w komunikacie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter