Wycieńczająca praca. Jim Carrey dostał pytanie o Grincha

Jim Carrey przyznał, że mógłby ponownie wcielić się w postać Grincha. Warunek? Tylko jeśli zostaną wykorzystane efekty komputerowe, a nie prawdziwy makijaż.

Jim Carrey zagrałby jeszcze Grincha
Jim Carrey zagrałby jeszcze Grincha
Źródło zdjęć: © Getty images, Materiały prasowe
oprac. MD

12.12.2024 | aktual.: 12.12.2024 10:44

Jim Carrey wyciął fanom niezły numer. Dwa lata temu wszyscy rozpisywali się o tym, że kończy karierę. Carrey przyznawał wprost: "Naprawdę lubię swoje spokojne życie, naprawdę lubię malować obrazy, naprawdę kocham swoje życie duchowe. I czuję, że – i jest to coś, czego możesz nigdy nie usłyszeć od innych celebrytów – mam dość. Zrobiłem wystarczająco dużo. To mi wystarczy". Długo na emeryturze nie wytrzymał, bo wrócił, by zagrać w trzeciej części przygód Sonica. Jak powiedział - dla pieniędzy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jim Carrey o powrocie do roli Grincha

Powrót Jima Carreya do grania w filmach wywołał wiele reakcji. Nic dziwnego, że dziennikarze, którym udało się porozmawiać z aktorem, postanowili wypytać go, do jakich innych ról wróciłby po latach. Padło pytanie o postać Grincha - nie ma Świąt bez tego filmu z Carreyem wymalowanym na zielono.

Aktor zaznaczył, że do roli wróciłby tylko wtedy, gdyby nie musiał przechodzić wykańczającego procesu transformacji w tę postać.

- Chodzi o to, że na planie nosiłem mnóstwo makijażu i ledwo mogłem oddychać. To był niezwykle wyczerpujący proces. Dzieci były cały czas w moich myślach. "To dla dzieci. To dla dzieci. To dla dzieci." A teraz, dzięki technologii motion capture i podobnym rzeczom, mógłbym być wolny, by robić inne rzeczy. W tym świecie wszystko jest możliwe.

Carrey zagrał tytułowego bohatera w filmie "Grinch: Świąt nie będzie" z 2000 roku w reżyserii Rona Howarda, opartym na książce Dr. Seussa z 1957 roku. Film, mimo mieszanych recenzji, okazał się kasowym sukcesem, zarabiając 346 milionów dolarów na całym świecie. Był to najbardziej dochodowy film roku 2000 w USA i szósty na świecie. Pokazywany jest w czasie świąt Bożego Narodzenia do teraz.

Produkcja zdobyła trzy nominacje do Oscara i wygrała w kategorii charakteryzacja i fryzury. Przemiana Carreya w Grincha była jednak trudnym doświadczeniem zarówno dla aktora, jak i ekipy. Carrey opisał proces jako "wyjątkowo wyczerpujący", a charakteryzator efektów specjalnych Kazuhiro Tsuji przyznał, że musiał pójść na terapię po współpracy z aktorem.

- W przyczepie do makijażu nagle wstaje, patrzy w lustro i wskazując na podbródek mówi: "Ten kolor różni się od tego, co zrobiłeś wczoraj" - wspominał Tsuji w rozmowie z Vulture. - Używałem tego samego koloru co wczoraj. On mówi: "Popraw to." No więc, poprawiłem. Każdy dzień wyglądał tak samo.

Tsuji był tak wyczerpany współpracą z Carreyem, że główny charakteryzator Rick Baker pozwolił mu zrobić przerwę w pracy nad filmem. Po kilku tygodniach Carrey zadzwonił do niego, prosząc o powrót i obiecując, że będzie panował nad swoim temperamentem. Tsuji przyznał, że aktor dotrzymał słowa do końca zdjęć, choć dodał: - Gdybym miał wybór, nie chciałbym być w takim stanie psychicznym przez cały czas.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o nowości Prime Video, czyli "Gąsce", sprawdzamy, jak prezentuje się "Diuna: Proroctwo" i zachwalamy "Matki Pingwinów". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)