Trwa ładowanie...
d44hscu

Wyznania hieny [DVD]

d44hscu
d44hscu

(fot. Monolith Films)

W książce „Wyznania hieny. Jak to się robi w brukowcu” Piotr Mieśnik, dziennikarz z siedmioletnim stażem w Fakcie, bez ogródek opisuje realia pracy w największym polskim tabloidzie. Kłamstwa, szczucie, przekupstwa i gnojenie były jego chlebem powszednim (więcej *tutaj). Bohater nominowanego do Oscara „Wolnego strzelca” do tej listy dopisałby jeszcze jeden punkt – morderstwo.*

Kiedy w pierwszych minutach filmu poznajemy Louisa Blooma, sprawia on wrażenie lekko opóźnionego w rozwoju. Jest szalenie miły, wiecznie uśmiechnięty, a z jego ust zamiast nacechowanych emocjonalnie wypowiedzi płynie potok wyuczonych na pamięć, jakby bez zrozumiana, formułek i definicji. Jednak za fasadą bezrobotnego, pozornie nieszkodliwego nieudacznika czai się mroczne oblicze współczesnych mediów, które w imię słupków oglądalności zasadę „cel uświęca środki” doprowadziły do ekstremum.

Najmocniejszym punktem debiutu reżyserskiego Dana Gilroya (autor scenariusza m.in. „Dziedzictwa Bourne'a”) bezdyskusyjnie jest Jake Gyllenhaal. Jego Bloom początkowo budzi współczucie, w miarę rozwoju akcji ustępujące miejsca odrazie, aby w finale zmrozić krew w żyłach nawet najbardziej gruboskórnych widzów. Poddany drastycznej metamorfozie – na potrzeby roli schudł 10 kg – blady jak trup aktor kreuje jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą rolę w karierze. Psychotyczny, wyzuty z jakiejkolwiek empatii, wręcz groteskowy - Gyllenhaal swoją grą brawurowo lokuje się gdzieś pomiędzy wczesnym Jackiem Nicholsonem a Alem Pacino. I chyba trudno o lepszy komplement.

d44hscu

„Wolny strzelec”, choć przerysowany i ociekający czarnym jak smoła humorem, stawia trafną, acz jednocześnie przeraźliwie smutną diagnozę. Gilroy nie ma złudzeń - zezwierzęcenie współczesnych mediów i dziennikarstwa wydaje się sięgać zenitu - wystarczy wspomnieć aferę telefoniczną w brytyjskim News of The World. A to, jak w zakończeniu swojej genialnej satyry sugeruje reżyser, dopiero początek.

Wydanie DVD:

„Wolny strzelec” ukazał się nakładem Monolithu. Niestety, na dysku poza filmem znalazł się jedynie trailer i garść zapowiedzi dystrybutora. Szkoda, bo obraz Dana Gilroya zasługuje zdecydowanie na więcej.

d44hscu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d44hscu

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj