Zbigniew Rybczyński dostał Oscara i... trafił do aresztu. Co się wydarzyło na gali w 1983 roku?
35 lat temu podczas rozdania prestiżowych nagród doszło do nieciekawego incydentu. Młody reżyser i operator filmowy Zbigniew Rybczyński otrzymał statuetkę, zaskoczył wszystkich, całując prezenterkę, a niedługo później został aresztowany. Dlaczego? Yola Czaderska-Hayek była świadkiem całego zajścia.
Zaczęło się niewinnie - Rybczyński, po odebraniu statuetki za krótkometrażowy animowany film "Tango", wyszedł z sali, aby zapalić papierosa. Jednak gdy chciał wrócić do środka, ochroniarze, widząc jego nie do końca galowy strój, uznali, że z pewnością nie ma go na liście gości i nie pozwolili mu wejść. Rybczyńskiemu się to nie spodobało i na przemoc odpowiedział przemocą. W ten sposób zamiast na gali, wylądował... w areszcie.
- Siedzę na widowni, jakaś aktorka mówi, że "winner short film is Zbinju Łybczynskaj", bo się nie nauczyła. Wychodzę na scenę w trampkach, T-shircie. Za kulisami kobiety z Playboya, faceci w liberiach, kelnerzy we frakach. Daję tłumaczce Oscara, idę zapalić z wrażenia, wracam, a ci kelnerzy skaczą mi na plecy, kopię ich po jajach, zakładają mi kajdanki, do garażu, choć krzyczę, że "I have Oscar", bo więcej wtedy nie umiem – opowiadał później w "Gazecie Wyborczej". - W garażu leżę na plecach, jakaś piękna policjantka siedzi mi na twarzy, celując z kolta, ładują mnie do samochodu i do ciupy. Ubierają w pomarańczowy kombinezon i do celi.
Podobno Amerykanie sądzili, że Rybczyński był pod wpływem alkoholu.
Według Czaderskiej-Hayek, która opiekowała się reżyserem podczas jego obecności w Los Angeles, sytuacja wyglądała inaczej.
- On absolutnie nie był pijany. On był bardziej pijany szczęściem – podkreślała w programie "Demakijaż Hollywood".
Kiedy weszli na scenę, Rybczyński zaczął całować prezenterkę. Zapanowała ogólna konsternacja.
- Myślę: "Przecież to trzeba sprawę ratować". To były moje pierwsze kroki na Oscarach i mówię, że to jest taki słowiański obyczaj, dlatego on ją całuje. I cały czas jego wygłupy ratowałam - mówiła. - I następnego dnia "Los Angeles Times" pisał, że najlepszy moment w całych Oscarach to był Rybczyński i Yola.
Jeśli zaś chodzi o aresztowanie - Czaderska-Hayek twierdzi, że to Rybczyński jako pierwszy zastosował przemoc, gdy nie wpuszczono go do środka.
- Zdenerwowany zaczął kopać tych wszystkich goryli – stwierdziła. I dodała: - Rybczyński nie mówił nic po angielsku. Nie mówił: "Ja dostałem Oscara", ale "Ja jestem Oscar" ("I'm Oscar").
Mimo wszystko nasz reżyser podobno cały wieczór wspominał bardzo miło – więźniowie z jego celi dowiedzieli się, że dostał nagrodę i urządzili mu świetną imprezę.
Kolejna gala rozdania Oscarów odbędzie się już z 4 na 5 marca 2018 roku.