Adrianna Biedrzyńska uprowadzona
Mieszkający w Częstochowie wielbiciel aktorstwa Adrianny Biedrzyńskiej postanowił z okazji swoich 50. urodzin zrealizować swoje marzenie.
Pod pozorem zaproszenia aktorki do sędziowania w konkursie recytatorskim, zwabił ją do wynajętego domku letniskowego i tam przetrzymywał siedem godzin.
Policja nie podaje personaliów aktorki, ale PAP dowiedziała się ze źródeł zbliżonych do sprawy, że chodzi o Biedrzyńską.
"- 50-letni mieszkaniec Częstochowy został zatrzymany w poniedziałek, wkrótce po złożeniu przez znana polską aktorkę zawiadomienia o przestępstwie. Prokurator postawił mu już zagrożony karą 5 lat więzienia zarzut pozbawienia wolności innej osoby" - powiedziała we wtorek rzeczniczka częstochowskiej policji, Joanna Lazar.
Jak dodała, mężczyzna wymyślił rzekomy konkurs recytatorski, w którym aktorka miała zasiadać w jury. Zaproszona gwiazda przyjechała wyznaczonego dnia, w niedzielę, do Częstochowy. Wielbiciel aktorki - pod pozorem podpisania kontraktu - przewiózł ją do pobliskiej miejscowości Złoty Potok, gdzie miał znajdować się organizator konkursu.
"- Gdy weszli do jednego z domków, mężczyzna pozamykał go od środka, po czym wyznał, że jest wielkim wielbicielem talentu aktorki i chce z nią spędzić swoje pięćdziesiąte urodziny. Kobieta uprosiła go, by ją wypuścił, dopiero po siedmiu godzinach" - wyjaśniła Lazar. Dodała, że prócz pozbawienia wolności, aktorka nie zgłosiła żadnego innego przestępstwa.
Biedrzyńska została uwolniona w niedzielę późnym wieczorem, zawiadomienie oraz wyjaśnienia na policji złożyła w poniedziałek rano. Mężczyzna po zatrzymaniu wyjaśniał policjantom, że marzył o spędzeniu z aktorką swoich urodzin.