Chevy Chase: Król komedii skończył 70 lat
Nazywany jest najzabawniejszym człowiekiem Ameryki, choć gdyby przyjrzeć się jego karierze, pewnie dałoby się wymyślić bardziej pasujący przydomek. Na przykład – największy pechowiec Hollywood.
Nazywany jest najzabawniejszym człowiekiem Ameryki, choć gdyby przyjrzeć się jego karierze, pewnie dałoby się wymyślić bardziej pasujący przydomek. Na przykład – największy pechowiec Hollywood. Chevy Chase skończył właśnie 70 lat, ale najwyraźniej przez ten cały czas ani nie zmądrzał, ani nie wyrobił w sobie aktorskiego instynktu.
Zasłynął jako człowiek, który masowo odrzucał propozycje ról mogących przynieść mu prawdziwą sławę i uznanie krytyki. I najwyraźniej nie ma zamiaru tego zmieniać – kilka miesięcy temu poinformował, że rezygnuje z udziału w kolejnym sezonie cieszącego się ogromną popularnością serialu „Community”.
Smutne dzieciństwo
Pochodził z inteligenckiej, artystycznej rodziny - jego ojciec pracował w wydawnictwie jako redaktor i pisał teksty do magazynów, matka była znaną pianistką.
Niestety, dzieciństwo nie należało do najszczęśliwszych - jego rodzice rozwiedli się, gdy Chase miał 4 lata. Po latach aktor wyznawał, że wraz z odejściem ojca zaczęły się dla niego ciężkie czasy - jego matka i ojczym, John Cederquist, znęcali się nad nim.
W oczekiwaniu na sukces
Specyficzne i absurdalne poczucie humoru, które wykazywał już od najmłodszych lat, przysporzyło mu sporo problemów - został chociażby usunięty z jednej ze szkół, gdy nauczyciele mieli dość jego błazeńskich wybryków.
To go jednak nie zniechęciło i wierzył, że w przyszłości ktoś doceni jego (momentami balansujące na granicy dobrego smaku) żarty.
Oczekując na swoją wielką życiową szansę, imał się różnych prac - pracował jako taksówkarz, tirowiec, pomocnik kelnera, kelner, sprzedawca i bileter w teatrze. I wreszcie jego szansa nadeszła.
''Dobry wieczór! Nazywam się Chevy Chase, a wy nie''
Na początku wszystko szło po jego myśli – Chase, dysponujący prawdziwym talentem komediowym i mający na koncie kilka pomniejszych ról, trafił do telewizji NBC jako scenarzysta.
Szybko doceniono jednak jego charyzmę i wylądował przed kamerami w roli prowadzącego programu „Saturday Night Live”. Publiczność go pokochała i wyglądało na to, że Chase ma szansę na zrobienie światowej kariery.
Zmarnowana szansa
Jego kariera nabrałaby rozpędu, gdyby już po roku nie porzucił pracy w telewizji. Wszystko z miłości do przyszłej żony, która nalegała na przeprowadzkę, ale – o ironio – ich małżeństwo już cztery lata później należało, tak jak i szansa Chase'a na karierę w Nowym Jorku, do przeszłości.