Michael Biehn: Co się stało z gwiazdą ''Terminatora''?

- Nikt się z nim nie kontaktował w tej sprawie – oznajmił. Dla wielu fanów „Terminatora” to prawdziwy cios. Dla samego Biehna pewnie też, bo choć na brak pracy nie narzeka, ostatnio coraz rzadziej pojawia się w filmach głównego nurtu. Trudno też rozpoznać w nim dawnego, pełnego energii przystojniaka.

Młodzieńczy czar gdzieś prysł
Źródło zdjęć: © mat. dystrybutora

/ 7Młodzieńczy czar gdzieś prysł

Obraz
© mat. dystrybutora

Wkrótce po ogłoszeniu daty rozpoczęcia zdjęć w mediach zawrzało. Spekulowano na temat obsady, a jedna z najistotniejszych kwestii brzmiała: „Czy na plan powróci *Michael Biehn jako Kyle Reese?”.*

Agent aktora niestety dość szybko zdusił w zarodku plotki o powrocie 59-letniego gwiazdora na plan.

- Nikt się z nim nie kontaktował w tej sprawie – oznajmił.

Dla wielu fanów „Terminatora” to prawdziwy cios. Dla samego Biehna pewnie też, bo choć na brak pracy nie narzeka, ostatnio coraz rzadziej pojawia się w filmach głównego nurtu. Trudno też rozpoznać w nim dawnego, pełnego energii przystojniaka.


/ 7''W szkole sporo imprezowałem...''

Obraz
© AKPA

Urodził się 31 lipca 1956 roku jako drugi z trójki rodzeństwa. Po kilku przeprowadzkach jego ojciec zadecydował wreszcie, że osiądą w Arizonie. Tam młody Biehn, marzący o aktorskiej karierze, zaczął uczęszczać do licealnego kółka teatralnego. Czasy szkolne wspomina z nostalgią, jako jedną wielką balangę.

- Żeby być całkowicie szczerym, muszę przyznać, że w szkole naprawdę sporo imprezowałem– mówił w wywiadzie dla „Huffington Post”. - W liceum nie potrafiłem się uczyć, ale prześlizgiwałem się jakoś, bo jechałem na opinii niezłego sportowca.

/ 7Syn marnotrawny

Obraz
© AKPA

W 1974 roku rozpoczął naukę na University of Arizona, gdzie studiował aktorstwo. Ale nie zagrzał tam miejsca zbyt długo.

Chociaż pochodzi z rodziny inteligenckiej, gdzie wszyscy uważali wyższe wykształcenie za niezwykle ważne i szli na prawo lub medycynę, on postanowił wyłamać się z tego schematu.

Zresztą już w czasie drugiego semestru zorientował się, że wkrótce zostanie wyrzucony z uczelni. Nie miał jednak ochoty wracać do domu z podkulonym ogonem, więc postanowił, że zda się na łut szczęścia, wyjedzie do Hollywood i zostanie aktorem.

/ 7''Nie miałem pojęcia, na czym polega ten zawód''

Obraz
© AKPA

Całe szczęście nie musiał przekonywać się na własnej skórze o mylności tego stwierdzenia. W 1977 roku pojawił się gościnnie w serialach „James at 15” i „Logan's Run”, a rok później zadebiutował w pełnometrażowej produkcji „Trener”.

/ 7Szczyt popularności

Obraz
© AKPA

Potem posypały się kolejne propozycje – epizodzik w „Grease”, występ w serialu „The Runaways” i wreszcie, w 1984 roku, angaż w „Terminatorze” u Jamesa Camerona.

Rola Kyle'a Reese'a przyniosła mu wielką sławę i pomogła przebić się w Hollywood – niedługo potem Cameron ponowie zaprosił Biehna na plan i aktor wystąpił w „Obcym - decydującym starciu”.

Przez kilka następnych lat Biehn cieszył się niezłym wzięciem, z czego chętnie korzystał, grywając w kilku filmach rocznie.

/ 7''Prawdziwy kowboj''

Obraz
© EastNews

Przyznawał, że szczególną słabość ma do westernów – wystąpił w serialu „Siedmiu wspaniałych” i filmie „Tombstone”, a Johnny Ringo jest według niego jedną z najlepszych postaci, jakie zagrał. Poza tym świetnie czuje się w takiej, jak to sam określił, „kowbojskiej stylówie”.

- Dali mi skórzane ochraniacze na spodnie, kapelusz i całą resztę. Wyglądałem jak prawdziwy kowboj – wspominał w wywiadzie dla TMZ.

- Spacerowałem sobie, udając, że naprawdę nim jestem, i sądziłem, że wszyscy w to uwierzą. Czułem się świetnie. Dopóki jakiś prawdziwy kowboj nie podszedł do mnie i nie powiedział, że mam kapelusz założony tyłem na przód.

/ 7Nawał pracy

Obraz
© EastNews

Po dwóch nieudanych małżeństwach Biehn związał się z aktorką Jennifer Blanc, która wspiera jego filmową pasję. W 2011 została współproducentką wyreżyserowanego przez niego thrillera „The Victim” (który zachwalał, pół żartem, pół serio, słowami: „gorące laski, seks, narkotyki, brudni gliniarze, trochę akcji, trochę tortur i seryjny morderca”).

W najbliższym czasie Biehn nie powróci na reżyserski stołek, co nie znaczy, że będzie siedział z założonymi rękami.

W nadchodzących miesiącach pojawi się bowiem między innymi w „The Night Visitor 2: Heather's Story”, „Kickback”, „Fembot”, „Up and Down”, „The Farm” i „Killer Weekend”. (sm/gk)

Wybrane dla Ciebie

Był numerem 1 na świecie. Powraca jeden z najlepszych polskich seriali
Był numerem 1 na świecie. Powraca jeden z najlepszych polskich seriali
"Nienawistny". Zwolennicy zabitego aktywisty nie darują tego aktorce
"Nienawistny". Zwolennicy zabitego aktywisty nie darują tego aktorce
"Tak zły, że aż dobry". Nowa wersja słynnego przeboju sprzed 30 lat
"Tak zły, że aż dobry". Nowa wersja słynnego przeboju sprzed 30 lat
Robert Redford nie chciał zagrać tej roli. By czuć się lepiej, zakładał dwie pary slipów
Robert Redford nie chciał zagrać tej roli. By czuć się lepiej, zakładał dwie pary slipów
Choroba postępuje. Gwiazdor "Euforii" na nowym nagraniu
Choroba postępuje. Gwiazdor "Euforii" na nowym nagraniu
Wielki przebój w Polsce. Takiego wyniku chyba nikt się nie spodziewał
Wielki przebój w Polsce. Takiego wyniku chyba nikt się nie spodziewał
Oburzył ludzi komentarzem. "Edukacja na poziomie trzeciej klasy"
Oburzył ludzi komentarzem. "Edukacja na poziomie trzeciej klasy"
Robert Redford nie żyje. Legendarny aktor miał 89 lat
Robert Redford nie żyje. Legendarny aktor miał 89 lat
Zwieńczenie szulerskiej trylogii. Powróci klimat dwóch hitów z PRL
Zwieńczenie szulerskiej trylogii. Powróci klimat dwóch hitów z PRL
Widzowie zachwyceni. Na tak duży przebój czekał do 61. roku życia
Widzowie zachwyceni. Na tak duży przebój czekał do 61. roku życia
Polski serial podbija świat. To jeden z największych hitów 2025 roku
Polski serial podbija świat. To jeden z największych hitów 2025 roku
Polskie "Apocalypto"? Takiej produkcji u nas jeszcze nie było
Polskie "Apocalypto"? Takiej produkcji u nas jeszcze nie było