27 WFF: Nieskończone promieniowanie nostalgii - recenzja ''Znieważonej ziemi''
26.04.1986, Prypeć. Niebo jest jasne i przyjazne. Ania (Olga Kurylenko) i Piotr (Nikita Emshanov) świętują swoje wesele. Pracujący w elektrowni atomowej w Czernobylu fizyk Aleksy (Andrzej Chyra) pomaga synowi Waleremu zasadzić jabłoń. Leśniczy Mikołaj robi rutynowy obchód po lesie. Na wieczornym niebie pojawia się dziwny kształt; weselnicy podziwiają grzyb atomowy jakby to była tęcza, nie wiedząc, co oznacza...
26.04.1996. Ania jeździ do odgrodzonej od świata Zony by oprowadzać francuskie wycieczki. Piotr jest z nią tylko w myślach – jako strażak został wysłany do gaszenia płonącego reaktora, co oznaczało niechybna śmierć. Aleksy, któremu służbowe zobowiązania uniemożliwiły mówienie o katastrofie, nigdy nie dołączył do oddelegowanej rodziny. Opętany przez straszliwe wspomnienia i poczucie winy mężczyzna snuje się po okolicach Prypeci, nie wiedząc że syn Walery przemierza Zonę by go odnaleźć. Mikołaj prowadzi pozornie nieskażone katastrofą życie, pielęgnując swój napromieniowany ogród.
“Znieważona ziemia” to fabularny debiut Michale Boganim. W tej międzynarodowej koprodukcji widać drobne ślady braku doświadczenia, ale nie zmniejsza to silnego ładunku emocjonalnego, jaki ma ten film. Doświadczenie w pracy nad dokumentami pomogło autorce stworzyć nie tylko wiarygodne i przejmujące portrety poszczególnych postaci ale też doskonale “obsadzić” przestrzeń i pejzaż w roli równoprawnego, jeśli nie najważniejszego aktora.
Choć struktura narracyjna filmu zdaje się być nieco niesymetryczna (np. Aleksy, choć teoretycznie pozostaje bohaterem filmu, w drugiej części nie pojawia się prawie wcale), “Znieważona ziemia” ma w sobie milczącą siłę, która czyni ten obraz poruszającym. Boganim świetnie zarysowuje realia ówczesnego prowincjonalnego ZSRR nie popadając jednak w antysowiecki ton, ponieważ polityczna sytuacja jest dla niej pretekstem do ukazania jednostkowych, personalnych dramatów. Uwagę zwraca subtelność, z jaką Boganim kreśli narastającą traumę bohaterów, nieusuwalne piętno, jakim był (i wciąż jest) w ich życiu wybuch. Wizerunkowe przemiany poszczególnych postaci (szczególną uwagę zwraca chorobliwie chuda, tracąca włosy, widocznie chora Ania) stanowią naoczny dowód istnienia niewidocznej plagi jaką wywołał wybuch – promieniowania. W filmie katastrofa zdaje się być pokazywana nie tylko jako stricte fizyczną siła, która stała się przyczyną dramatu setek tysięcy ludzkich istnień, ale także symbol niewidocznej, a równie silnej
choroby, którą można próbować zdefiniować jako depresję lub nostalgię... Bohaterowie “Znieważonej Ziemi”, choć zdają sobie sprawę z toksyczności Zony, są od niej uzależnieni, muszą tam wracać. Prypeć krąży w ich żyłach wymieszany z napromieniowaną krwią.
Świetnie i z wyczuciem sfilmowany projekt powstawał w niezwykle trudnych warunkach: większość zdjęć była realizowana w prawdziwej około-czernobylskiej Zonie, w środku mroźnej zimy. Ekipę spotkała także osobista tragedia: wkrótce po zakończeniu zdjęć w wypadku samochodowym zmarł odtwarzający rolę Piotra Nikita Emshanov.
Rok po wybuchu w elektrowni Fukushima film Boganim nabiera nowego znaczenia. To już nie tylko powrót do zakurzonych traum z przeszłości a aktualny komentarz socjopolityczny. Choć sukienki Ani dawno wyszły już z mody, przesłanie “Znieważonej ziemi” pozostaje w mocy. TO – czy ujęte dosłownie, jako atomowy wybuch, czy w przenośni, jako promieniująca na resztę życia osobista katastrofa – może wydarzyć się choćby jutro i dotknąć każdego z nas.
Anna Tatarska, ocena: 7/10