Agnieszka Więdłocha: "Bliska jest mi filozofia buddyjska i buddyjskie podejście do życia" [WYWIAD]

Film "Po prostu przyjaźń" trafił do kin 6 stycznia 2017 roku, a w weekend otwarcia zgromadził w kinach ponad 200 tys. widzów. Komedia wyjątkowo przypadła do gustu publiczności. Wśród gwiazdorskiej obsady pojawiła się Agnieszka Więdłocha. W rozmowie z WP opowiada m.in. o przyjaźni w środowisku aktorskim, o byciu domatorką oraz o wyjątkowej więzi ze zwierzętami.

Agnieszka Więdłocha: "Bliska jest mi filozofia buddyjska i buddyjskie podejście do życia" [WYWIAD]
Źródło zdjęć: © mwmedia
Łukasz Knap

Łukasz Knap: W “Po prostu przyjaźń” grasz nauczycielkę, tak samo jak w “Planecie singli”. Chciało ci się drugi raz wchodzić w te same buty?

Agnieszka Więdłocha: Buty miały inny rozmiar, inny kształt i inne przeznaczenie. Baleriny obcierające pietę w poszukiwaniu szczęścia zamienione na ciężkie górskie niechroniące ani piet, ani kostek, ani tym bardziej przed utratą równowagi. To są dwie zupełnie inne dziewczyny. Jest w nich może podobna wrażliwość, ale w porównaniu do Ani z “Planety Singli”, Julka jest mniej wylewna i otwarta na innych. Obie również poznajemy w innych momentach życia. Gdy czytałam scenariusz “Po prostu przyjaźń”, zaciekawiła mi jej odwaga. Mimo że jest zamknięta, ma paczkę przyjaciół i wśród nich czuje się najbezpieczniej.

Film sugeruje, że czasami trzeba dostać po głowie, aby się otworzyć na innych i wydusić z siebie negatywne emocje. Zgadzasz się z tym?

Czasami dochodzimy do takiego punktu w życiu, że wstydzimy się przyznać, że jesteśmy w kropce. Mam na myśli sytuacje graniczne: utratę pracy, zdrowia, pieniędzy czy miłości bliskich. I kiedy nam się to zdarza, możemy chcieć zatrzymać swoje problemy dla siebie, ale możemy też poprosić przyjaciół o pomoc. By nie pozwolili nam zwariować, żeby wręcz powiedzieli, że świat to zwariował, a nie ty. Julka nie chce obarczać przyjaciół swoją tajemnicą. Minie trochę czasu, zanim zrozumie, że w pewnych sytuacjach warto być z przyjaciółmi nie tylko wtedy, kiedy jest nam dobrze, ale także wtedy, gdy jest nam źle. Bo przyjaciele chcą się nami martwić, chcą się czuć potrzebni.

Niedawno Kasia Warnke powiedziała mi, że nie jest łatwo o prawdziwe przyjaźnie z innymi aktorami. Dobrych ról do obsadzenia nie ma tak dużo. Gdy się coś dostaje, to się też coś komuś zabiera. Zgadzasz się?

Myślę, że w wielu środowiskach zawodowych nie jest łatwo o przyjaźnie, bo zawody, w których jest duża rywalizacja i można odnieść znaczący sukces, sprawiają, że relacje są trudniejsze. Mam przyjaciół z podstawówki, liceum i studiów, ale zdarzyło mi się też zawrzeć przyjaźnie, gdy byłam dorosłą kobietą, a myślę, że w biznesie takie przyjaźnie są bezcenne. Gdy ma się w naszym środowisku prawdziwego przyjaciela, to nawet gdy się mu zazdrości, to jest to zazdrość mobilizująca. Imponuje mi wiele osób pracujących w moim zawodzie i zdaję sobie sprawę, że mądrzej jest uczyć się od nich niż im zazdrościć. Nie są to puste słowa, bo dobrze wiem, że to, jak odbieram innych ludzi i sytuacje w życiu, wpływa na to, jak się czuję sama ze sobą. Wolę być w dobrym humorze, jestem trochę buddystką.

Obraz
© Materiały prasowe

Trochę?

Bliska jest mi filozofia buddyjska i buddyjskie podejście do życia, w którym jest miejsce na empatię dla każdego stworzenia. Mam w sobie dużo akceptacji na to, co mnie w życiu spotyka i bliskie jest mi przeświadczenie, że karma wraca. Jak wysyłamy na zewnątrz dobrą energię, to ta energia do nas wróci, bo więcej ludzi wokół nas będzie szczęśliwszych i radosnych. To prosty rachunek szczęścia i dość racjonalne podejście do życia. Wolę zawsze myśleć, że szklanka jest do połowy pełna niż do połowy pusta. Ale żeby nie było tak łatwo, niedopuszczanie do siebie złych emocji to ciężka, codzienna robota.

Nie masz wrażenia, że przyjaźnie w dużych miastach to też taka praca? Trzeba się wysilić, gdy się pracuje np. od 10 do 18, a potem jeszcze stać gdzieś w korkach...

Praca nie jest tak ważna jak przyjaciele. Sama jestem domatorką i najchętniej siedzę w domu po ciężkim dniu, ale nigdy nie myślę o przyjaźni w kategorii wysiłku, bo zwyczajnie czerpię od przyjaciół energię. Dzień po premierze dostałam od nich wiadomości z pytaniami jak mi poszło, jak się czuje i to mnie bardzo wzruszyło. Jestem szczęściarą, że mam takich ludzi wokół siebie. O relacje należy dbać: pisać do siebie, dzwonić, robić sobie drobne prezenty, jeździć razem na wspólne wyjazdy, chodzić do kina, przychodzić na urodziny dzieci. To pomaga zacieśniać więzy.

Przyjaźnisz się tak samo z facetami i kobietami?

To zupełnie inne rodzaje przyjaźni. Mam przyjaciół mężczyzn hetero i homoseksualnych. I to też są różne przyjaźnie.

Czym się różnią przyjaźń z facetem gejem od przyjaźni z heterykiem?

W obecności przyjaciela geja mogę ponarzekać na wszystko. Heteroseksualny facet raczej nie będzie chciał tracić czasu na narzekanie, tylko od razu będzie chciał znaleźć sposób, jak rozwiązać problem. Z przyjaciółką zrobisz dokładnie to samo. Przyjaciółka chce ci pomóc, ale pomaga przede wszystkim tym, że pozwala się wygadać i wypuścić emocje. Dlatego z przyjaciółmi facetami najczęściej rozmawiam o konkretach, bo oni stawiają na nogi. Inaczej jest z moimi przyjaciółkami, z którymi czasem tak sobie narzekamy, że robi się śmiesznie, i wtedy problem sam znika. Z żadnym facetem tego nie doświadczyłam.

Obraz
© Materiały prasowe

Faceci nigdy ci się nie żalą?

Gdy facet między słowami pyta mnie o jakąś radę, to wiem, że sprawa jest naprawdę poważna i wtedy zawsze staram się wysłuchać i wspólnie poszukać jakiegoś rozwiązania. I wtedy staram się przyjąć rolę faceta. Ale mężczyźni naprawdę inaczej reagują. Może to również kwestia wzorów kulturowych? Myślę, że facetom byłoby łatwiej, gdyby mogli sobie pozwolić na to “babskie” narzekanie.

W filmie ważny przyjacielski wątek jest związany z psem, którego Julka bierze do siebie. Sama jesteś chyba kociarą?

Zwierzęta są wspaniałe i możemy się uczyć od nich miłości, cierpliwości i przyjaźni oczywiście również. Psy i koty, podobnie jak mężczyźni i kobiety, różnią się od siebie, ale przywiązanie u psów i kotów jest ogromne. Pies kocha bezwarunkowo, z kolei kot, gdy dzieje mu się krzywda, od razu zrywa więź z właścicielem. Pies kocha nawet, jeśli ktoś go krzywdzi, czego nie potrafię zrozumieć.

A ty w relacjach jesteś psem czy kotem?

Nie potrafię ci odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że trochę tym, a trochę tym. W zależności od tego, co się dzieje w moim życiu. Zawód aktora sprawia, że czasem jestem kotem, a innym razem psem, ptakiem, a nawet rybą, która nabiera wody w usta.

Rozmawiał: Łukasz Knap

Obraz
© Materiały prasowe
Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)