Aki Kaurismäki: “wstyd mi za Europę”. Wywiad ze zdobywcą Srebrnego Niedźwiedzia na Berlinale
Aki Kaurismäki w hotelu przywitał mnie wczesnym popołudniem z kieliszkiem wina. Mistrz fińskiego kina nie ukrywa, że rzeczywistość lepiej znosi po kilku głębszych. Zwłaszcza teraz, gdy sytuacja na świecie jest tak napięta. Ale nie przeszkadza mu to kręcić świetne filmy. Jego nowe dzieło “Po tamtej stronie” (“The Other Side of Hope”), nagrodzone Srebrnym Niedźwiedziem za reżyserię, to zaskakujący komediodramat… o syryjskim uchodźcy szukającym nowego domu w Helsinkach. Film trafi na ekrany polskich kin w drugiej połowie roku.
Łukasz Knap: Nie sądziłem, że kiedykolwiek zobaczę pana z elektronicznym papierosem. Jak zastępuje panu tradycyjne papierosy?
Aki Kaurismäki (zaciągając się mocno): Daje radę.
Ale bohaterowie pana filmu kopcą zwykłe fajki.
Może dlatego, że jeszcze nie stracili wiary w wolność. Kiedyś palenie było wolnością, dziś już nie. Ja uważam, że z naszą wolnością nie jest najlepiej.
Z wolnością w pana filmach kojarzą mi się porty. W “Po tamtej stronie” port też odgrywa ważną rolę.
Jeśli kiedykolwiek czytał pan wspomnienia Michaela Powella, to na pewno pan wie, na czym polega piękno portów. Uwielbiam patrzeć, jak statki wpływają do portu i odpływają z niego.
Lubi pan podróżować statkiem?
Bardzo. Żyję w Finlandii, która jest częścią Półwyspu Skandynawskiego, oddzielonego od reszty Europy wodą. Gdy opuszczam Finlandię i nie chcę lecieć samolotem, podróże statkiem są dla mnie przyjemną koniecznością.
Ale po co opuszczać Finlandię?
Ja nie chcę jej opuszczać, ale młodzi są ciekawi świata, chcą podróżować. Od czasów mojej młodości pół miliona Finlandczyków wybrało życie w Szwecji, tysiące ludzi wyemigrowało też do Stanów Zjednoczonych i Australii. Dlatego teraz nie jestem w stanie pojąć, że my, którzy tak chętnie wyjeżdżaliśmy za chlebem do innych krajów, odwracamy się plecami do tych, którzy chcą przyjechać do nas, bo stracili dom w czasie wojny lub boją się, że mogą stracić życie. Czy jesteśmy aż tak okrutni? Wierzę, że nie. To politycy żerują na strachu przed obcymi, próbują nam wmówić, że powinniśmy się bać innych ludzi. To cyniczne.
Przez jakiś czas mieszkał pan z żoną w Portugalii, nie chce pan tam wrócić?
Portugalia jest najdalszym miejscem w Europie, do którego można dotrzeć z Finlandii. Ale już mi wystarczy. Jestem szczęśliwy tam, gdzie mieszkam.
W pana filmie Finlandia i w ogóle Europa nie wydaje się miejscem otwartym.
Zmieniło się na gorsze. Wspominam czas milenium z niejakim rozrzewnieniem. Jest coraz gorzej, jest coraz gorzej, jest coraz gorzej.
Czego obawia się pan najbardziej?
Jestem starym człowiekiem, no, może starzejącym się, i nie zależy mi już na niczym. Ale jeśli chcemy nadziei dla tego świata, to nie jutro, ale już dziś każda matka powinna stanąć na barykadach i zaprotestować przeciwko konsumocjonizmowi i oderwać swoje dzieci od systemu, który mydli nam oczy ideą szczęścia, które zdobywa się na zakupach. Mężczyźni też powinni to zrobić, ale faceci są skończonymi idiotami, na nich bym tak bardzo nie liczył.
W “Po tamtej stronie” czułem, że jest pan przyjęty obecną sytuacją w Europie. Jak przygotowywał się pan do tego filmu?
Kiedy pisałem scenariusz, czytałem każdy cholerny artykuł na temat uchodźców. W kilku językach. Czytałem naprawdę wszystko, jak jakiś maniak.
Miał pan okazję spotkać prawdziwych uchodźców?
Oczywiście, że tak, byłem w centrum dla uchodźców. Wielu imigrantów zagrało w filmie, ale nie mogło ujawnić swoich imion w napisach, ponieważ przebywali w Finlandii nielegalnie. Wstyd mi za Europę za to, jak obchodzi się uchodźcami.
Europa zachowuje się jak dupek?
Gorzej. Egoizm i pieniądze przejmują władzę nad zwykłym poczuciem przyzwoitości. Albo wszyscy staniemy w obronie zasad gościnności, które ustanowiliśmy wieki temu albo przegramy. To całkiem oczywiste, że przegrywamy. O tym nakręciłem film. W przeciwnym razie bym nie rozmawiał z panem. Mój kraj przyjął kilka tysięcy emigrantów, to niewiele, ale przynajmniej Finlandia zachowała się jakoś, czego nie można powiedzieć o krajach Europy Wschodniej, które nie chcą przyjąć nikogo. Wstyd.
Mój kraj się nie popisał. W ubiegłym roku Polska przyjęła zaledwie 40 uchodźców. To mniej niż jeden na milion.
Nie chcę winić Polaków za taki stan rzeczy, ale nie chce mi się wierzyć, gdy o tym czytam. Poraża ten brak solidarności w kraju Solidarności. Jest dla mnie wyraźnym znakiem, że Europa, nie tylko zresztą Europa, jest w poważnym kryzysie. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji do polityki garną się idioci i analfabeci. Normalni ludzie, tacy jak pan czy ja, chcą wykonać swoją pracę, wrócić do domu i uśmiechać się, jedząc zupę. Ale są też tacy, którzy muszą żyć w pałacach.To psychopaci.
W pana filmie jeden z bohaterów mówi, że ludzie piją, gdy jest źle i piją jeszcze więcej, gdy jest dobrze. Dlaczego tak się dzieje?
Przez globalny kapitalizm.
Zabawne.
Brzmi zabawnie, ale to nie jest śmieszne. Lubię paradoksy, ten jest faktem. Prowadzę restaurację, wiem jak jest.
Jedną z najzabawniejszych scen jest ta, w której uchodźca próbuje nawrócić psa na islam. Jak to przyszło panu do głowy?
Pies jest najmądrzejszym członkiem naszej rodziny. Nigdy nikogo nie krytykuje, nie analizuje.
Co pan mówi młodym filmowcom, gdy przychodzą do pana po poradę?
Moje wszystkie filmy są bardzo osobiste. Staram się pomagać młodym, ale nie wiem, czy moje porady mogą się im przydać. Nie mogę przecież powiedzieć początkującemu reżyserowi, żeby ustawił kamerę tak a tak lub jak ma pracować z aktorami. Film jest emanacją osobowości człowieka, który staje za kamerą. Tego nie mogę nauczyć, styl jest sprawą osobistą.
W mediach piszą...
Media piszą za dużo. Proszę o następne pytanie.
OK.
A co piszą?
Że nakręcił pan ostatni film.
Bo to jest mój ostatni film.
Ostatni aż nakręci pan kolejny?
Nigdy nie mówię nigdy. Powiedzmy, że jestem bliski końca. Ale niech pan lepiej zada to pytanie Seanowi Connery’emu (śmiech). Prawdopodobnie zagrał tyle ostatnich ról, ile ja w ogóle nakręciłem filmów.
Aki Kaurismäki (ur. 1957) – fiński reżyser, scenarzysta i aktor filmowy. Jeden z najwybitniejszych europejskich twórców filmowych, zdobywca wielu nagród za takie filmy jak Człowiek z Hawru" (2011) i "Człowiek bez przeszłości" (2002). Twórca kultowej komedii muzycznej "Leningrad Cowboys jadą do Ameryki". Jego najnowszy film "Po drugiej stronie" został nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem za reżyserię na Festiwalu Filmowym w Berlinie
_ Łukasz Knap_ (ur. 1985) - dziennikarz i krytyk filmowy WP