Andrzej Duda składał jej życzenia urodzinowe. Dziś Halina Łabonarska jest gwiazdą PiS

Andrzej Duda składał jej życzenia urodzinowe. Dziś Halina Łabonarska jest gwiazdą PiS
Źródło zdjęć: © East News

Wróżono jej wielką karierę – zwłaszcza po roli w doskonale przyjętych „Aktorach prowincjonalnych” Agnieszki Holland - ale niektórzy uważają, że na własne życzenie zaprzepaściła życiową szansę.

Wszystko zaś przez swoje poglądy na tematy polityczne i religijne, którymi artystka chętnie dzieli się z mediami. Dziś nazywa się ją „aktorką ojca Rydzyka”, a o jej karierze mówi się najczęściej w kontekście Radia Maryja.

Nic więc dziwnego, że w "Przewodniku Katolickim" Łabonarska - wraz z Jerzym Zelnikiem - uznana jest za jedną z ważniejszych polskich aktorek.

- Bóg, patriotyzm i Radio Maryja to wspólny mianownik ich dzisiejszej kariery, którego się nie wstydzą, ale za który przychodzi im płacić wysoką cenę - możemy przeczytać. - Aktorzy niepokorni. Częściej niż na teatralnej scenie można ich spotkać w przykościelnej salce.

1 / 6

Życzenia prezydenta

Obraz
© East News

Łabonarska nie kryje, że jest silnie związana z partią PiS i Kościołem; bez wahania przyjęła rolę w kontrowersyjnym "Smoleńsku" (podkreślała, że wierzy w teorię o zamachu). Jest niekwestionowaną ulubienicą księdza Rydzyka i doczekała się oficjalnych życzeń od prezydenta Andrzeja Dudy.

- Proszę przyjąć serdeczne gratulacje oraz z serca płynące życzenia z okazji Pani urodzin. To doskonała okazja, by przypomnieć Pani wspaniałe kreacje teatralne, filmowe i telewizyjne, które niemal od pół wieku wzbogacają polską kulturę - napisał prezydent.

- Pani wszechstronne dokonania artystyczne wzbudzają zasłużony podziw i uznanie wśród publiczności oraz krytyków, czego wyrazem są liczne wyróżnienia, w tym prestiżowa Nagroda im. Ireny Solskiej, przyznawana za twórczość wywierającą znaczący wpływ na rozkwit sztuki aktorskiej. Określa Panią poczucie szczególnej misji aktora jako orędownika i obrońcy fundamentalnych wartości, o które z pełną konsekwencją potrafi Pani upomnieć się również w codziennym życiu. To niezwykle cenne świadectwo, za które z całego serca Pani dziękuję.

2 / 6

Trudne dzieciństwo

Obraz
© Materiały prasowe

Łabonarska twierdzi, że religia była obecna w jej życiu od najmłodszych lat; to właśnie w Kościele szukała pocieszenia, a Bóg dawał jej siłę. Było jej to bez wątpienia potrzebne, bo los jej nie rozpieszczał.

Wychowywała ją samotnie matka – w 1949 roku jej ojciec, za udział w strajku, wpadł w ręce UB. Został dotkliwie pobity i nigdy już nie odzyskał pełni sił, zaś po dwóch trepanacjach czaszki zmarł.

Jej mama, choć bardzo się starała, nie radziła sobie z utrzymaniem domu. Z dzieciństwa Łabonarska pamięta przede wszystkim wszechogarniającą bezsilność i biedę.

- Pamiętam, jak miałam 20 gr, szłam do sklepiku i mówiłam: „Poproszę o sprzedanie mi jednego cukierka”. A pani sprzedawała nam 3, bo za mną stali moi dwaj mali braciszkowie. Dziś jeden z nich jest księdzem – wspominała w "Tygodniku Katolickim Niedziela".

3 / 6

Świat brutalny

Obraz
© East News

Łabonarska już jako kilkulatka dołączyła do kościelnego chóru; potem, gdy okazało się, że ma talent artystyczny, zaczęła występować w szkolnych przedstawieniach, a mama zapisała ją na lekcje baletu i gry na skrzypcach. Początkowo planowała zostać nauczycielką, dopiero później uległa namowom bliskich i uwierzyła, że może zrobić karierę na scenie. Do łódzkiej szkoły teatralnej dostała się za pierwszym razem. I choć bez problemu zdała egzaminy wymarzoną uczelnię, czekało ją tam też wiele rozczarowań; zderzenie z inną rzeczywistością okazało się dla wrażliwej dziewczyny bardzo bolesne. Nie potrafiła odnaleźć się na uczelni, gdzie atmosfera była zdecydowanie bardziej "luźna", niż Łabonarska się spodziewała.

- To było zetknięcie ze światem brutalnym. Światem źle rozumianej wolności. I był to bardzo trudny okres w moim życiu. Tu nie rozmawiało się o Bogu ani o wierze. Chodziłam jednak w każdą niedzielę do kościoła i nikt mi nie czynił przeszkód – wyznawała.

4 / 6

Świadomość społeczna

Obraz
© Materiały prasowe

Na scenie zadebiutowała w 1970 roku. Krytyka rozpływała się nad jej występami i obsypała młodą aktorkę nagrodami. 9 lat później wystąpiła w filmie Agnieszki Holland "Aktorzy prowincjonalni", który stał się dla niej przepustką do dalszej kariery.

- Mieliśmy poczucie, że robimy coś bardzo ważnego, co na pewno zostanie zauważone – twierdziła Łabonarska w "Nowej Trybunie Opolskiej".

Lecz, jak sama mówiła, wyrazy uznania ludzi z branży czy sukcesy zawodowe nie były dla niej tak istotne. Najważniejsza stała się dla niej "świadomość społeczna”. To nią kierowała się, podejmując decyzje związane z pracą – i przy okazji zyskiwała coraz większe grono fanów. Ale też wielu dotychczasowych wielbicieli talentu artystki odwróciło się od niej. Łabonarska bowiem całkowicie poświęciła się Kościołowi.

5 / 6

Cudowne ozdrowienie

Obraz
© ONS.pl

Aktorka twierdzi również, że jej syn chorujący na wirusowe zapalenie mięśnia sercowego wyzdrowiał nie dzięki staraniom lekarzy, a wstawiennictwu księdza Jerzego Popiełuszki.

- Kiedy przyjmowano go na oddział kardiologiczny, jego stan był bardzo ciężki, przedwstrząsowy – opowiadała we "Frondzie". - Lekarze jedyny ratunek widzieli w przeszczepie. Powiedziano nam, że jest to możliwe jedynie w Stanach Zjednoczonych. Odebrałam to jako wyrok śmierci. Gdy Tomka przewieziono do Centrum Zdrowia Dziecka, razem z rodziną i przyjaciółmi rozpoczęliśmy modlitewny szturm do Nieba. Moja przyjaciółka, rzeźbiarka Teresa Pastuszka-Kowalska, postanowiła bardzo mocno modlić się za wstawiennictwem Księdza Jerzego o zdrowie dla Tomka. W którymś momencie, gdy prosiła Boga za wstawiennictwem Księdza Jerzego, odmawiając Różaniec, usłyszała wewnątrz serca Jego głos. Powiedział do niej trzy zdania: żeby przekazać mi, że wszystko będzie dobrze, że Tomek z tego wyjdzie, tylko będzie to długo trwało.

Gdy na drugi dzień rano pojechałam do Centrum Zdrowia Dziecka, okazało się, że stan Tomka zmienił się radykalnie. Nie był już umierający - twierdziła. - Gdy opuszczał szpital, był zupełnie innym dzieckiem niż to, które do niego przyjmowano. Wszyscy wiedzieliśmy, że stało się to na skutek interwencji Księdza Jerzego.

6 / 6

"W Radiu Maryja odnajduję prawdę"

Obraz
© ONS.pl

Aktorce nie przeszkadza, że przez swoje decyzje często skazuje się na ostracyzm w branży i otrzymuje coraz mniej ofert pracy. Nie zamierza rezygnować ze swoich przekonań.

- To jest nieustająca amplituda nastrojów wobec mnie. Raz się wznosi, raz opada. Fala chęci lub niechęci. Fala krytyki, pogardy, lekceważenia albo też podziwu i pewnego uznania dla mojej konsekwencji - mówiła w "Tygodniku Katolickim Niedziela". - Nie wszyscy to rozumieją, ale mnie to nie boli. Moi synowie często mi mówią: "Mamo, to jest twoja droga. Jesteś niesamowicie mocna”.

Nie zamierza rezygnować ze swoich przekonań ani kryć się ze swoimi poglądami. Chociaż nazywana jest "moherem", nie chce rezygnować ze współpracy z mediami katolickimi, choćby tymi najbardziej skrajnymi.

- W Radiu Maryja odnajduję prawdę – zapewniała w "Naszym Dzienniku". - Z upływem lat coraz bardziej przekonywałam się o tym, jakie to istotne dla mnie i dla kraju, w którym żyję. Jednoczenie Polaków na wspólnej modlitwie jest szczególnie potrzebne w sytuacji, kiedy próbuje się nas skłócić i podzielić.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (585)