Anna Szczepaniak nie potrafiła żyć po stracie ukochanego. Wytrzymała bez niego tylko 40 dni
Była piękna, pracowita i szalenie zdolna. Uważano ją za jedną z najlepiej zapowiadających się młodych aktorek. Miała przed sobą niezwykle obiecującą karierę – krytycy zachwycali się, gdy występowała na scenie, wróżąc jej wspaniałą przyszłość w teatrze. Nic dziwnego, że rychło upomniała się o nią również i branża filmowa. Ale Anna Szczepaniak, która obchodziłaby w kwietniu 66. urodziny, zdążyła wystąpić raptem w pięciu filmach i trzech serialach – największą popularność przyniosła jej rola Wieśki, koleżanki Ani, w "Daleko od szosy” – nim z powodu zawodu miłosnego zdecydowała się podjąć drastyczne kroki.
Kiedy jej ukochany zmarł w tragicznych okolicznościach, Szczepaniak, nie mogąc poradzić sobie z bólem, targnęła się na swoje życie.
Anna Blandyna Szczepaniak – przez przyjaciół nazywana Blanką – urodziła się 16 kwietnia 1951 roku. Początkowo planowała iść w ślady ojca i zostać inżynierem budownictwa, ale okazało się, że te studia zupełnie jej nie odpowiadają i zrezygnowała z nich już po trzech miesiącach.
Drugi wybór był znacznie bardziej trafiony – Szczepaniak zdecydowała się kontynuować edukację na warszawskiej PWST i szybko okazało się, że ma ogromny talent; była jedną z najzdolniejszych studentek na całym roku. Dyplom otrzymała w 1974 roku i od razu znalazła zatrudnienie w Teatrze Polskim.
Rok później zadebiutowała na ekranie w „Domu moich synów” Gerarda Zalewskiego, w którym wystąpiła u boku prawdziwych sław – Beaty Tyszkiewicz, Ireny Karel i Stanisławy Celińskiej. Choć ona sama zagrała tam niewielką rólkę, nie sposób było nie dostrzec jej czaru i charyzmy.
- Czułem, że Blanka zaczyna królowanie na polskim ekranie! - przytacza słowa Marka Siudyma "Życie na Gorąco".
Wkrótce potem Szczepaniak wystąpiła gościnnie w "Polskich drogach” i zagrała w pięciu odcinkach "Daleko od szosy”. W 1977 roku dostała rolę w krótkometrażowym "Około północy” i spodziewano się, że już niebawem filmowa kariera aktorki nabierze tempa.
Jeszcze podczas studiów Szczepaniak związała się z kolegą ze szkoły, Andrzejem Strzeleckim i, jak opowiadali ich znajomi, od tamtej pory byli praktycznie nierozłączni. Wydawało się, że są dla siebie stworzeni – szaleńczo zakochani, nie widzieli poza sobą świata. Mieli wspólną pasję, teatr, i wspierali się w swoich artystycznych dążeniach. Strzelecki poprosił swoją wybrankę o rękę, a ona zgodziła się bez wahania. Ale wkrótce coś zaczęło się psuć. Zbyt dużo czasu spędzali w pracy, osobno, i powoli zaczęli się od siebie oddalać. Ich uczucie wygasło. W dodatku w życiu Szczepaniak pojawił się inny mężczyzna.
Andrzeja Antkowiaka (na zdjęciu) Szczepaniak poznała w warszawskim Teatrze Polskim. Przystojny, tajemniczy mężczyzna, dla którego niejedna kobieta straciła już głowę, szybko skradł serce i młodszej od niego o 15 lat aktorki. Podobno Antkowiak, od wielu lat żonaty, nawet się nie starał, aby zdobyć względy młodej koleżanki. A jej nie przeszkadzał jego stan cywilny, zaakceptowała nawet fakt, że jej wybranek coraz częściej zaglądał do kieliszka.
Wreszcie Szczepaniak zerwała ze swoim narzeczonym. Dla Strzeleckiego był to ogromny cios i długo nie mógł pogodzić się z tym rozstaniem. Pocieszenia szukał najpierw w małżeństwie z Ewą Czarnecką, a później w romansie z Anną Majcher, ale z żadną z nich nie zdołał ułożyć sobie życia.
Podobno Szczepaniak była tak zdesperowana, by być blisko Antkowiaka, że nic więcej już się dla niej nie liczyło. Ale on początkowo nie odwzajemniał tego płomiennego uczucia. Długo nawet nie zdawał sobie sprawy, że wzbudził w młodej dziewczynie taką pasję. Dopiero po czasie przestał traktować dziewczynę jako jedną z przelotnych miłostek. Tymczasem ona była dla niego gotowa do największych poświęceń. Gdy aktor – przez alkohol – stracił pracę, Szczepaniak również złożyła wymówienie i wyruszyła do Olsztyna, gdzie Antkowiak wyjechał w poszukiwaniu nowych zleceń.
- Anka postanowiła, że mimo przeciwności losu zostanie w końcu jego żoną - przytacza słowa dawnej znajomej aktorki "Życie na Gorąco".
I być może dopięłaby swego. Antkowiak wreszcie się rozwiódł, lecz zanim zaczął myśleć o kolejnym związku, trafił do szpitala, prawdopodobnie, ciężko pobity. Spędził tam kilka dni, przeszedł operację, ale lekarze byli bezsilni.
Zmarł 21 stycznia 1979 roku. Miał zaledwie 43 lata. Bezpośrednią przyczyną śmierci był tętniak mózgu. Dla Szczepaniak był to bolesny cios. Rzuciła pracę, odcięła się od świata. Nie mogąc pogodzić się z odejściem ukochanego, 40 dni po jego śmierci, 2 marca 1979 roku, pogrążona w depresji aktorka wyskoczyła przez okno jednej z warszawskich kamienic. Zginęła na miejscu. Miała 28 lat.