Asterix, jakiego znacie i kochacie

Bez wątpienia Dzień Dziecka będzie już 12 maja, bez wątpienia film ten wszystkim tym, którzy na niego czekają sprawi bardzo miłą niespodziankę. Jest to inny Asterix, niż wszystkie inne, bardziej dynamiczny i nowoczesny, rzekłbym, lecący z duchem czasu, tak, jak sławetny gołąb pocztowy, Esemesix.

04.12.2006 18:08

Ale nasz latający przyjaciel to tylko pierwszy, skromny dowód na to, że film ten jest nowoczesny, przebojowy, w pełni zawieszony w XXI wieku, choć przecież dotykający bardzo odległych czasów. I co ciekawe jest to zupełnie odrodzony komiks, który po raz pierwszy dotyka tego wszystkiego, czego wcześniej przy dziewięciu adaptacjach nie udało się dotknąć.

Nie jestem znawcą tematu, nigdy nie rozczytywałem się w tej komiksowej historii, dlatego postaram się, aby moje myśli gdzieś nie pobłądziły. Pisząc o tym, co zaobserwowałem, co poznałem i co przednio mnie ubawiło. Twórcy filmu postawili sobie przede wszystkim za punkt honoru wlać uczucia w dusze naszych bohaterów, podkreślić ich wyjątkowość, stworzyć film, choć animowany, to jednak taki, który śmiało może konkurować z dużymi produkcjami fabularnymi.

Bo jest tu i wątek miłosny, romantyczny, są efekty specjalne, jest Esemesix, komórkowy gołąb pocztowy, są lasery uderzające w niebo w knajpie Wikingów. No i mamy Abbę i Trendixa, naszych młodych gniewnych, to wokół nich rozgrywa się ta zabawna historia, to ich buntownicze dusze są powodem problemów, ale i dobrej zabawy. To dzięki niepozornemu Trendixowi Wikingowie wpadają w konsternację, nie chcą łupić i grabić i to on odkrywa w sobie męskiego ducha, całkiem przypadkiem, dzięki Abbie.

To, co warte też podkreślenia, a co uwydatniają kinowe afisze, jest to najdroższa animowana produkcja w Europie. Nie jest to animacja… jaką znamy ze „Shreka” na przykład, co nie zmienia faktu, że jest równie dobra. Po prostu jest inna, stworzona w inny sposób, z wykorzystaniem innych środków technicznych i stylistycznych. Taka, która może i powinna się podobać. Mnogość tu ciekawostek technicznych, ale może wspomnę jedynie, że w przedsięwzięcie zaangażowanych było około 500 osób z kilku europejskich krajów, a sam film powstawał prawie cztery lata.

A tak naprawdę dobra oprawa muzyczna, interesujące teksty padające z ust naszych bohaterów, komedia romantyczna w najlepszym wydaniu, choć trudno film animowany nazwać takim gatunkiem, a jednak tak jest w istocie. I tak się czułem, jakbym oglądał komedię romantyczną z Galami i Wikingami w tle.

Myślę też, że nie można było lepiej dopasować polskich „głosów”, które pojawiają się w „Asterixie”. Genialny Wiktor Zborowski, jako Obelix, zaskakująco dobra Doda w swoim debiucie w roli zbuntowanej córki wodza Wikingów, Abby i wreszcie sprawca wszystkich nieszczęść, tchórz nad tchórze, chuderlawy Trendix, Maciej Stuhr. Im, ale nie tylko im, zawdzięczamy przednią zabawę, a ja w jakiś sposób wyróżniam tu Obelixa. Wiktor Zborowski rozbawił mnie do łez.

Cóż, dobre słowa już padły, teraz biegusiem do kina, zająć dobre miejsca i szeroko otwierać buźki w uśmiechu. Czeka Was dobra zabawa, ubaw po pachy i teksty, które zapewne zawojują na jakiś czas polskie ulice. Tak to wygląda, niech moc będzie z Wami i kamyki Obelixa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)