August Kowalczyk: zapamiętałem jakie emocje, reakcje, jaki strach budzili we mnie oprawcy

August Kowalczyk: zapamiętałem jakie emocje, reakcje, jaki strach budzili we mnie oprawcy
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

25.11.2017 12:49

72 lata temu, w listopadzie 1945 r., na teatralnej scenie zadebiutował August Kowalczyk.

W filmach pojawiał się zwykle na drugim planie, często wcielając się w bohaterów negatywnych. Można było go oglądać między innymi w "Janosiku", "Chłopach", "Polskich drogach" czy "Znaku orła". Ale widzowie cenili nie tylko jego działalność artystyczną - Kowalczyk dawał również świadectwo "jak żyć po Auschwitz” i był inicjatorem powstania hospicjum w Oświęcimiu. Nie wiedział, że wkrótce sam zostanie jednym z jego pacjentów.

Angażując się w powstanie hospicjum, chciał odwdzięczyć się za pomoc, której udzielono mu w najtrudniejszym momencie jego życia - gdy trafił do Auschwitz i miał tam czekać na rychłą śmierć. Kowalczyk jednak nie zamierzał się poddawać. Wraz z grupą więźniów podjął odważną próbę ucieczki, a później, dzięki wsparciu okolicznych mieszkańców, udało mu się ukryć i doczekać końca wojny.

1 / 6

Dramatyczne przeżycia

Obraz
© Domena publiczna

Kowalczyk o karierze aktorskiej początkowo wcale nie myślał; po ukończeniu szkoły chciał wstąpić do seminarium i kształcić się na księdza. Plany pokrzyżowała mu wojna. 18-letni chłopak postanowił więc razem z grupą kolegów przedostać się do Francji, by tam dołączyć do Wojska Polskiego.

Niestety, gdy próbował przekroczyć granicę, został aresztowany - trafił do więzienia, a potem wsadzono go do pociągu.

- Jedziemy nocą w nieznane, aby już nad ranem znaleźć się na stacji kolejowej, na której murze widnieje napis Auschwitz - wspominał w swojej książce "Refren drutu kolczastego”.

2 / 6

Więzień numer 6804

Obraz
© Domena publiczna

Początkowo nie miał pojęcia, gdzie się znajduje - obóz powstał kilka miesięcy wcześniej i Kowalczyk nawet się nie spodziewał, jakie piekło mu zgotowano.

- Po 4 godzinach, ogolony, ostrzyżony, w pasiaku, z numerem na piersi stałem na placu apelowym obozu koncentracyjnego Auschwitz. I tak na dłuższy czas został skreślony August Kowalczyk, w to miejsce zaistniał więzień numer 6804. Następnego dnia, 5 grudnia, pierwszy raz poszedłem do pracy. Była to bowiem praca na terenie obozu, po prostu pół roku wcześniej przyjechał pierwszy transport - pisał.

Brutalnie traktowanie, wyczerpująca praca i tragiczne warunki odcisnęły swoje piętno na Kowalczyku. Ale mimo to chłopak nie zamierzał się poddawać.

3 / 6

Brawurowa ucieczka

Obraz
© Domena publiczna

Kowalczyk znalazł się w grupie więźniów, którzy zaczęli planować ucieczkę z obozu - miało do niej dość 10 czerwca 1942 r.

Gdy jeden z gestapowców dał sygnał, że więźniowie mają kończyć pracę, gdyż nadchodzi pora powrotu do obozu, więźniowie rzucili się do ucieczki. Wielu z nich zginęło pod ostrzałem, za tymi, którym udało się zbiec, wysłano pościg.

Kowalczyk zrzucił ubranie, by nie wytropiły go psy, i w samej bieliźnie ukrył się w zbożu. Potem poprosił napotkane po drodze kobiety o damskie ubrania, by mógł ukryć się przed pogonią. Plan wypalił, a następnego dnia 13-letnia Róża Szklorz przyniosła mu płaszcz, a później zabrała do swojego domu.

4 / 6

Aktorska tajemnica

Obraz
© Materiały prasowe

Kowalczyk przetrwał dzięki pomocy rodziny Szklorzy i Lysków; to na ich strychu ukrywał się przez 7 tygodni. Później, gdy otrzymał fałszywe dokumenty, opuścił Oświęcim i dołączył do oddziału AK.

Po zakończeniu wojny Kowalczyk, zachęcany przez Mieczysława Kotlarczyka, twórcę Teatru Rapsodycznego, postanowił zainteresować się aktorstwem. Jak na ironię, został etatowym "czarnym charakterem", nierzadko grywał w nazistowskim mundurze.

- Ludziom się wydaje, że skoro ja tych zbrodniarzy widziałem, to mogę ich teraz naśladować. To nieprawda. Ja ich zachowań nie pamiętam. Zapamiętałem za to doskonale, jakie emocje, reakcje, jaki strach budzili we mnie - mówił w "Dzienniku Polskim". - Grając te postaci, starałem się u publiczności wywołać takie same emocje. I to jest cała tajemnica.

5 / 6

Prywatne zawirowania

Obraz
© Materiały prasowe

Długo nie mógł ułożyć sobie życia prywatnego. Z pierwszą żoną, Marią Zbrożek, z którą ma syna Marka, rozstał się po 7 latach. Potem związał się z Gabrielą Stawińską, córką peerelowskiego ministra. Doczekali się syna Marcina, wzięli ślub. Jednak gdy żona dowiedziała się o jego romansie, 17-letni związek dobiegł końca. Potem sam poznał gorycz zdrady - trzecia małżonka, poznana na planie "Chłopów" Krystyna Królówna, po 10 latach zostawiła go dla młodszego aktora. Kowalczyk był zrozpaczony, odciął się od wszystkich.

- Miałem 63 lata, byłem na emeryturze, przekonany, że wszystko ciekawe mam już za sobą - wyznawał.
I właśnie wtedy poznał Eugenię Gromysz, która została jego czwartą żoną.

6 / 6

Podziękowanie za pomoc

Obraz
© Youtube.com

Na emeryturze Kowalczyk wcale nie zamierzał odpoczywać; jeździł po kraju ze swoim monodramem "6804".

W 2012 r. przeciął wstęgę, otwierając hospicjum w Oświęcimiu, które powstało z jego inicjatywy. Miał to być dar dla mieszkańców miasta, podziękowanie i uczczenie pamięci tych, którzy pomagali więźniom Auschwitz.

Nie przypuszczał, że sam będzie jednym z pierwszych pacjentów. Gdy u Kowalczyka zdiagnozowano chorobę nowotworową, poprosił, by przyjęto go właśnie do tego hospicjum. Zmarł niedługo potem, 29 lipca 2012 r.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (124)