Baśń o metalowych marzeniach

W metalowym świecie, gdzie wszystko jest mechaniczne, żył sobie pewien chłopiec. Został skręcony w piękny, słoneczny dzień i już po dwunastu godzinach „parcia” wydał pierwszy głos, który można było łatwo ściszyć.

04.12.2006 18:08

Dorastał spokojnie, ale zawsze chciał czegoś więcej, czegoś innego, niż części po krewnych. Spoglądając na swojego ojca – zmywarkę do naczyń, wiedział, że chce zostać kimś innym, i wiedział kim – wynalazcą. Problem w tym, że w swoim małym miasteczku, nie miał wielkich możliwości. Zaczął pracę wraz z tatą, ale niestety, jak to bywa, napsocił, doprowadzając tym samym ojca do wielkich kłopotów. Postanowił więc opuścić miasto i wyruszyć w poszukiwaniu marzeń. By w końcu nosić własne, nowe części i swoje marzenia.

Klasyczna baśń o dorastaniu i spełnianiu marzeń, przerzucona została w futurystyczny świat maszyn. Maszyn, które są tak różnorodne, jak ludzie. Posiadają uczucia, a co istotniejsze, swoje marzenia. Marzenia, które nie zostały spełnione u ojca, musi spełnić syn. Niestety tym samym wplącze się w polityczne rozgrywki złych ludzi, stanie się po trosze Robin Hoodem, oraz ostatnim bohaterem... Jedynym sprawiedliwym, który jest w stanie stawić czoła nie tylko niedostępnej dla wszystkich technologii, ale i alienacji, wyobcowaniu, jednolitości, oraz brutalności.

„Roboty”, to nie przesadzając klasyk z urodą Andersena, pięknym przesłaniem Dickensa i zawrotną przewrotnością Dahla, który został oddany cudownie. Bo oczywiście okaże się, że mury, które trzeba będzie przeskoczyć okażą się być bardzo wysokie, ale sprostać im musi pomysłowość. Mały chłopiec zostanie herosem, ale także pozna świat i zdobędzie swą dobrocią przyjaciół. Ale też nie będzie kimś bezpłciowym, nijakim, wyłącznie marionetką humanitarności. Wprost przeciwnie, wszyscy poznają jego silną osobowość, którą odziedziczył po rodzicach, której nie mogły zmienić nawet dziwaczne części dorastania.

Jednak czy uda mu się przetrwać pośród wkraczającej podstępem nowoczesności i jednolitości? Czy znajdzie pomoc w ramionach swego idola – Spawalskiego? Czy ochroni stare roboty?

„Nic nie jest tak, jak miało być...”

Przecież to baśń, więc wszystko jest możliwe. Ale też w tym projekcie, jako dziele filmowym, a raczej komputerowym, wszelkie proporcje zostały zachowane. Pomiędzy bohaterstwem a przyjaźnią, ceną, jaką płaci się za podporządkowanie rodzicom i ceną za spełniane marzenia. Przyjaźń odnajduje się w różnorodności, bohaterstwo w marzeniach, a wszystko okraszone zostaje sprawnie dozowanym... napięciem oraz mnóstwem gagów i subtelnych potknięć. Nie daje się też pominąć samych bohaterów, których różnorodność zaskakuje od pierwszego wejrzenia.

Co jeszcze? Świetne tłumaczenie, nowe żarty, zaskakująco różnorodny i inny w końcu dubbing. Okazuje się, że nie tylko Pazura potrafi śmieszyć, a teksty rodem ze „Shreka”, które wciąż powracały w kolejnych „kreskówkach”, straciły już swą świeżość, więc nie mają tu wstępu. Schematy precz!!! Tunning precz!!! Niech żyje różnorodność!!!

Ta bajka, po prostu nie może się nie podobać, przyciąga nowymi tekstami, które na pewno staną się przebojami, jeżeli tylko pozwolicie robotom wejść w swoje serca. A naprawdę warto!!! To opowieść, którą można oglądać wielokrotnie. Którą puszczamy sobie, gdy nam smutno, gdy nic się nie udaje, a marzenia tracą sens. Po co? By uwierzyć, że warto czekać i walczyć – o marzenia!!!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)