"Blue Ruin" - za pieniądze z Kickstartera na Festiwal w Cannes po nagrody

"Blue Ruin" to klasyczny amerykański thriller porównywany do najlepszych dokonań braci Coen, hipnotyczny film o zemście, do końca trzymający w napięciu. Reżyserowi – jak podkreślał w wywiadach – zależało na tym, by pomimo pojawiającej się na ekranie przemocy film nie kojarzył się z kinem „dla twardzieli”.

Tytuł „Blue Ruin” można odczytywać dosłownie jako „klęska”, jako nawiązanie do Oceanu Atlantyckiego (akcja filmu rozgrywa się na Wschodnim Wybrzeżu USA, m.in. w stanie Wirginia), czy też do przerdzewiałego błękitnego Pontiaca Bonneville, w którym mieszka główny bohater. Może on również odnosić się do specyficznego nastroju, jaki panuje w filmie i w ten sposób tytuł "działa" na kilku poziomach.

"Blue Ruin" - za pieniądze z Kickstartera na Festiwal w Cannes po nagrody
Źródło zdjęć: © Gutek Film

Światowa premiera "Blue Ruin" miała miejsce w 2013 na Festiwalu Filmowym w Cannes, skąd film wyjechał z nagrodą FIPRESCI, przyznawaną przez międzynarodową krytykę. Sytuacja o tyle niezwykła, że mówimy tu o filmie sfinansowanym w całości z własnej kieszeni reżysera – w tym z pieniędzy z funduszu emerytalnego jego żony – oraz dzięki środkom zebranym w last-minute kampanii na serwisie crowdfundingowym Kickstarter.

"Blue Ruin" to dzieło dwóch szkolnych kolegów z małego miasta w amerykańskim stanie Wirginia – Jeremy’ego Saulniera (operatora i reżysera) i Macona Blaira (aktora i scenarzysty), którzy od najmłodszych lat razem kręcili kamerą Super 8 amatorskie filmy pełne krwi i przemocy. Gdy w 2007 roku Saulnier zrealizował dobrze przyjęty komediowy horror „Murder Party”, wydawało się, że kariera stoi przed nim otworem. Skończyło się jednak na kręceniu reklam dla pieniędzy i pracą operatora filmowego przy filmach innych reżyserów. Saulnier miał jednak większe ambicje i w 2012 postanowił postawić wszystko na jedną kartę: sam napisał scenariusz „Blue Ruin”, sam postanowił zrealizować zdjęcia do filmu, wyreżyserować go, sfinansować, a do głównej roli zaangażował najlepszego przyjaciela Macona Blaira. Na niecałe 2 miesiące przed terminem zgłoszeń do Festiwalu w Sundance 2013 Amerykanin poprosił użytkowników serwisu Kickstarter o 35 tys. dolarów na gaże dla ekipy, by móc film ukończyć i na czas wysłać. Zarówno on, jak i Blair
w lutym 2013 spodziewali się dzieci i uznali, że teraz albo nigdy – zwłaszcza, że być może to pierwszy i ostatni raz kiedy mogą zrobić razem film. Wydatki cięli jak mogli: zdjęcia kręcili kamerą cyfrową, w miejscach należących do rodziny i przyjaciół, a znajomych prosili o przysługi. Saulnier na planie nabawił się bezsenności, a nawet zemdlał. „Czułem, jakby stawką był cały świat” – przyznaje.

Terminu udało się dotrzymać, jednak Festiwal w Sundance – specjalizujący się w amerykańskim kinie niezależnym – odrzucił „Blue Ruin”. Po canneńskiej premierze, czerwonym dywanie na Lazurowym Wybrzeżu i zachwytach międzynarodowej krytyki reżyser chyba aż tak bardzo tego nie żałuje…

"Blue Ruin" w kinach od 29 sierpnia 2014

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)