Chiny bojkotują amerykańskie filmy. To efekt wojny w Ukrainie

Niemal cały świat wprowadza kolejne sankcje wobec Rosji. Są jednak kraje, których stanowisko wobec agresora pozostaje neutralne lub "przyzwalające". Automatycznie wzrasta w nich niechęć do Stanów Zjednoczonych i wszystkiego, co amerykańskie. W Chinach w ostatnich tygodniach odnotowano gwałtowny spadek zainteresowania filmami z Hollywood.

Robert Pattinson jako Batman
Robert Pattinson jako Batman
Źródło zdjęć: © materiały promocyjne

Od kilkunastu już lat hollywoodzkie produkcje mogły liczyć na potężny zastrzyk gotówki z chińskich kin. Oczywiście, jeśli władze tego kraju zaakceptowały film lub też dały warunkową zgodę na jego rozpowszechnianie. Warunkowa zgoda polega na tym, że chińscy cenzorzy są gotowi dopuścić obraz do dystrybucji, jeśli Amerykanie usuną z niego niepożądane sceny lub fragmenty scen.

Chińczycy do tej pory bardzo lubili oglądać w kinie hollywoodzkie produkcje. Tylko nieliczne okazywały się frekwencyjną porażką. Wygląda jednak na to, że wraz z początkiem agresji Rosji w Ukrainie, Chińczycy przestali darzyć sympatią amerykańskie filmy.

Najpierw słabiutki wynik osiągnęły "Śmierć na Nilu" oraz "Uncharted". Wymienione tytuły nie we wszystkich krajach zyskały status przeboju, można więc było jeszcze założyć, że także Chińczykom nie przypadły one do gustu. Jednak podczas minionego weekendu w kinach pojawił się "Batman", który również poniósł za Wielkim Murem porażkę.

Tymczasem film z Robertem Pattinsonem w Stanach Zjednoczonych zarobił już ponad 300 mln dolarów. Wpływy poza Ameryką są niewiele mniejsze. Nie licząc Chin, "Batman" wszędzie cieszy się bardzo dużą popularnością i wkrótce stanie się drugim największym kinowym przebojem w całym okresie pandemii.

"Batman" w ciągu pierwszych trzech dni wyświetlania zarobił w Chinach około 12 mln dol. Na początku lutego propagandowe działo "The Battle At Lake Changjin" w analogicznym czasie zgarnęło 250 mln dol.

Wybrane dla Ciebie