Pół miliona widzów w kinach. Przebój, jakiego w Polsce jeszcze nie było
Który film był najpopularniejszym tytułem w polskich kinach w drugiej połowie marca? Kosztująca blisko 200 mln dolarów "Diuna"? Nie. "Budda. Dzieciak ‘98" – dokument, który niewiele różni się od chałupniczego wideo z YouTube. Polska produkcja zgromadziła już pół miliona widzów.
Kamil Labudda tworzy w mediach społecznościowych kontent lifestylowo-motoryzacyjny. W ubiegłym roku influencer wywołał duże poruszenie. Na swoim kanale na YouTubie opublikował film, w którym opowiedział o charytatywnej akcji. Pod domem dziecka pozostawił skrzynię ze 100 tys. zł i słodyczami. Później Budda zorganizował darmowe tankowanie. Youtuber nie tylko płacił kierowcom za paliwo, ale również rozdawał pieniądze fanom. W ten sposób na stacji paliw wydał 124 tys. zł.
Akcja pod hasłem "rozdałem milion złotych swoim widzom" składała się jeszcze z kilku etapów, podczas których influencer na różne sposoby pozbywał się pieniędzy. W końcu dobił do miliona. Było warto. Na YouTubie Budda TV ma 2,3 mln subskrybentów, na Instagramie obserwuje go 2,2 mln osób. Wszystkie jego filmy (jest ich już około 250) mają łącznie blisko 200 mln wyświetleń. A w kinach film, którego jest bohaterem, obejrzało już 500 tys. widzów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
BUDDA. DZIECIAK '98 | Oficjalny zwiastun | Kino Świat
Przed tygodniem, podczas premierowego weekendu, "Budda. Dzieciak ‘98" rozbił bank w kinach. W ciągu czterech pierwszych dni wyświetlania film obejrzało aż 351 tys. widzów (podczas weekendu – 268,1 tys. sprzedanych biletów). W połowie lutego pisaliśmy o wielkim sukcesie komedii "Sami swoi: Początek", która zebrała na starcie... 225 tys. widzów.
"Budda. Dzieciak ‘98" zarobił już 11 mln zł
Kamil Labudda, przy pomocy Krystiana Kuczkowskiego - reżysera filmów dokumentalnych, utarł nosa profesjonalnym polskim filmowcom. Zresztą nie tylko polskim. Wydawało się, że druga część "Diuny" będzie rządzić w kinach przez cały marzec, a tymczasem druga część miesiąca należała do "Buddy".
W ubiegłym roku Kamil Labudda rozdawał pieniądze, ale była to w sumie opłacalna inwestycja. W ciągu dwóch tygodni wyświetlania "Budda. Dzieciak ‘98" zarobił w kinach około 11 mln złotych. Trzeba podkreślić, że za projektem stoi także specjalista od dokumentów, autor filmów "Krzysztof Krawczyk – całe moje życie", "Maryla. Tak kochałam" oraz "Ania". Ten ostatni tytuł, poświęcony zmarłej przedwcześnie w wyniku choroby Annie Przybylskiej, również był frekwencyjnym hitem. Na dużym ekranie obejrzało go ponad 600 tys. osób.
Krystian Kuczkowski, w rozmowie z Jakubem Zagalskim z WP, został zapytany, dlaczego zrobił dokument właśnie o Labuddzie. "W trakcie prac nad filmem o influencerach i całym zjawisku karier w mediach społecznościowych zauważyłem, że Budda wybija się na tle innych postaci. Zaciekawiła mnie jego historia, jego osobowość i to, w jaki sposób funkcjonuje. Z jaką łatwością gromadzi wokół siebie ludzi. Jak ważną postacią jest dla młodych widzów" - odpowiedział reżyser.
"Moim zdaniem on robi to inaczej niż wszyscy. Nie wpisuje się w schemat i stereotypowe myślenie o youtuberze, influencerze. Ma charyzmę, swój styl, swoją filozofię robienia tego i w moim odczuciu jest aktualnie numerem jeden na polskim YouTube. Pod względem tego, jakie budzi emocje, jaką jakość dostarcza, jak prowadzi swoją karierę i ten swój biznes" - uważa Kuczkowski.
W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: