O rolę Anastasii Steele ubiegały się najpopularniejsze amerykańskie gwiazdy, jednak wszystkie musiały obejść się smakiem – pokonała je pewna 25-letnia, wciąż jeszcze mało znana aktorka... Ale to już wkrótce się zmieni, bo rok 2015 będzie należał właśnie do niej.
O rolę Anastasii Steele ubiegały się najpopularniejsze amerykańskie gwiazdy, jednak wszystkie musiały obejść się smakiem – pokonała je pewna 25-letnia, wciąż jeszcze mało znana aktorka... Ale to już wkrótce się zmieni, bo rok 2015 będzie należał właśnie do niej.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że film „Pięćdziesiąt twarzy Greya” (zobacz zwiastun), którego polska premiera odbędzie się tuż przed Walentynkami, okaże się prawdziwym hitem i zmiażdży konkurencję w box office.
Jest też więcej niż pewne, że obraz w reżyserii Sam Taylor-Johnson, oparty na bestsellerowej powieści E.L. James, przyniesie prawdziwą sławę dwójce głównych aktorów – Jamie'emu Dornanowi i jego partnerce, Dakocie Johnson.
Trudne dzieciństwo
Choć mało znana, Johnson nie jest zupełnie anonimowa. Urodziła się 4 października 1989 roku jako córka jednej z najbardziej kontrowersyjnych par aktorskich. W latach 70. jej ojciec, Don Johnson, poznał 14-letnią Melanie Griffith, zakochał się i zabrał ją na randkę.
Gdy Griffith osiągnęła pełnoletność, zaręczyli się i pobrali, aby rozstać się po sześciu miesiącach. Zeszli się w 1989 roku, ponownie wzięli ślub, a kilka miesięcy później na świat przyszła ich córka Dakota.
Ale jej narodziny nie scementowały tego burzliwego związku i po sześciu latach Griffith, zmagająca się od jakiegoś czasu z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, odeszła do Antonio Bandersa (więcej tutaj). Cóż, dzieciństwo Dakoty Johnson z pewnością nie należało do najprzyjemniejszych.
''’Potrzebowałam pomocy, terapii''
W szkole również nie miała łatwo. Koledzy śledzili w mediach problemy jej rodziny i dokuczali nastoletniej Dakocie, przynosząc brukowce, które rozpisywały się o nałogach Griffith czy przygodach Johnsona. Po jakimś czasie dziewczyna miała po dziurki w nosie niekończących się pytań dotyczących jej rodziców.
- Byłam tam strasznie nieszczęśliwa – zwierzała się.
Wreszcie, nie potrafiąc sobie poradzić z presją otoczenia, zaczęła szukać pomocy u specjalistów.
- Moi rodzice mieli pewne problemy i przez to w bardzo młodym wieku musiałam zmagać się z wieloma dorosłymi sprawami. Potrzebowałam pomocy, terapii.
Zachwyciła branżę
Pocieszenia i ucieczki od smutków codziennego życia Johnson szukała w zajęciach dodatkowych. Jako mała dziewczynka interesowała się tańcem, w wieku lat 12 zaczęła karierę jako modelka.
I już wtedy odnosiła spektakularne sukcesy, współpracując z wieloma renomowanymi markami. Ludzie z branży byli zachwyceni jej urodą „dziewczyny z sąsiedztwa” i twierdzili, że gdyby całkowicie poświęciła się modelingowi, mogłaby podbić świat. Ale Johnson miała inne plany – chciała spróbować swoich sił przed kamerami.
- Obserwowałam, jak pracują moi rodzice i myślałam: „Tak, właśnie to chcę robić” - mówiła.
Nie odcina się jednak od świata mody, traktując go na razie jako wyjście awaryjne, tak na wszelki wypadek, jeśli nie wyjdzie jej z filmem.
Debiut ''po znajomości''
Do tej pory faktycznie nie miała szczęścia na dużym ekranie. Zadebiutowała w 1999 roku w „Wariatce z Alabamy” w reżyserii swojego ojczyma, Banderasa, u boku mamy i przyrodniej siostry.
Potem wprawdzie pojawiała się w kinowych hitach – jak „The Social Network” czy „21 Jump Street” - ale były to niewielkie, niezapadające w pamięć rólki.
Dopiero serial „Ben i Kate” (w którym w ostatniej chwili zastąpiła Abby Elliott) sprawił, że ludzie o niej usłyszeli. Niestety, oglądalność była poniżej oczekiwań i już po pierwszym sezonie serial anulowano.
''Masz tę rolę''
Teraz Johnson dostała swoją życiową szansę – ale, jak twierdzą twórcy, wybór aktorów do „Pięćdziesięciu twarzy Greya” nie należał do najłatwiejszych.
Rolę Christiana Greya chciano powierzyć Ryanowi Goslingowi, jednak ten nie był zainteresowany udziałem w filmie; potem rozważano Roberta Pattinsona, Chace'a Crawforda, Iana Somerhaldera (odrzucił rolę, bo kolidowała z występem w „Pamiętnikach wampirów”). Wreszcie zaangażowano Charliego Hunnama, ale ten niespodziewanie zrezygnował i ostatecznie Greyem został Jamie Dornan (na zdjęciu).
O rolę Anastasii Steele ubiegało się wiele aktorek, ale producenci brali pod uwagę zaledwie kilka pań – między innymi Imogen Poots, Elizabeth Olsen, Shailene Woodley, Felicity Jones i Dakotę Johnson. Wygrała ta ostatnia.
- Powiedzieli „Masz tę rolę”, a ja zaniemówiłam. Ulżyło mi. Płakałam i nie mogłam przestać – opowiadała potem.
Szczęśliwy rok
- Jestem taka szczęśliwa, kiedy pracuję – mówiła niedawno Johnson.
I czeka ją w takim razie bardzo szczęśliwy rok, bo choć film „Pięćdziesiąt twarzy Greya” nie miał jeszcze premiery, w Hollywood już zwrócono na nią uwagę.
W styczniu do kin wejdzie dramat „Cymbeline”, w którym aktorka pojawi się u boku Ethana Hawke'a i Milli Jovovich, a kilka miesięcy później komediodramat „Chloe and Theo” i kryminał „A Bigger Splash” (zagra tam wraz z Ralphem Fiennesem i Tildą Swinton).
Johnson wystąpi również w oczekiwanym „Black Mass”, do którego zaangażowano prawdziwą plejadę gwiazd, w tym Johnny'ego Deppa i Benedicta Cumberbatcha (z którym, jak twierdzą media, aktorkę łączy coś więcej niż przyjaźń...). (sm/gk)