Daria Widawska: Myślałam, że tego nie przetrwam
29.04.2014 | aktual.: 22.03.2017 08:43
Dziś 37-letnia aktorka wygląda świetnie i zdrowo, całą uwagę poświęca rodzinie, mężowi i ukochanemu synkowi. Wydaje się, że to właśnie dzięki tym dwóm mężczyznom zapomniała już o chorobie, która kiedyś na wiele miesięcy unieruchomiła ją w szpitalnym łóżku...
Rudowłosa, energiczna, seksowna, kobieta-żyleta. Taką Darię Widawską można oglądać na ekranach. Jaka jest prywatnie? Twierdzi, że znajomi postrzegają ją jako gadatliwą pedantkę, chłopczycę mającą słabość do butów i torebek.
W ostatnich latach Daria Widawska nieco rzadziej pojawia się na ekranach – niedawno zakończyła kręcenie serialu „Prawo Agaty” – za to znacznie częściej można ją zobaczyć na teatralnej scenie.
**Dziś 37-letnia aktorka wygląda świetnie i zdrowo, całą uwagę poświęca rodzinie, mężowi i ukochanemu synkowi. Wydaje się, że to właśnie dzięki tym dwóm mężczyznom zapomniała już o chorobie, która kiedyś na wiele miesięcy unieruchomiła ją w szpitalnym łóżku...
href="http://film.wp.pl/daria-widawska-myslalam-ze-tego-nie-przetrwam-6025250247398017g">CZYTAJ DALEJ >>>
''Zrozumieliśmy, że się kochamy''
Swojego przyszłego męża, Michała Jarosińskiego, poznała na planie serialu „Tygrysy Europy”. Zakochali się w sobie, choć decyzję o ślubie odkładali przez dobrych kilka lat. Dla Widawskiej ta znajomość była niezwykle ważna; wyznawała, że Jarosiński był jej pierwszym poważnym partnerem.
- Całe moje dorosłe życie jestem z jednym mężczyzną, moim mężem – cytuje jej słowa Super Express. - Spotkaliśmy się w odpowiednim momencie. Potem okazało się, że jesteśmy siebie ciekawi, że do siebie pasujemy i nagle, niepostrzeżenie, zrozumieliśmy, że się kochamy.
''W kapciach i piżamie''
Pobrali się w 2007 roku, dziesięć miesięcy później na świat przyszedł ich syn, Iwo. Choć od ślubu minęło już 7 lat, przyjaciele pary donoszą, że małżonkowie wciąż świata poza sobą nie widzą.
- Wybrałam człowieka, który jest interesujący zarówno w kapciach i piżamie, jak i w najlepszym garniturze. My cały czas mamy ochotę ze sobą przebywać i o wszystkim rozmawiać, tęsknimy za sobą, gdy jedno wyjedzie – opowiadała Widawska w wywiadzie dla magazynu Sens.
''Szczęście, które czasami aż mnie boli''
Zresztą, jak twierdzi aktorka, Jarosiński jest nie tylko idealnym mężem, ale świetnie też sprawdza się jako rodzic.
- Mam to szczęście, które czasami aż mnie boli, że Michał jest świetnym ojcem – mówiła w Zwierciadle. - Potrafi Iwa zająć, ma zdecydowanie więcej cierpliwości niż ja. Lepiej reaguje w sytuacjach kryzysowych: ja się wycofuję, żeby się nie zdenerwować. No i ma absolutnie rewelacyjny kontakt z synem. Czasami jestem o to zazdrosna. Oczywiście, mówię: „zazdrosna”, ale też się z tego cieszę.
''Mój stan był poważny''
Ale początki ich małżeństwa nie były łatwe. Aktorka ze skruchą przyznaje, że nigdy wyjątkowo nie dbała o zdrowie, często lekceważyła rozmaite niepokojące objawy. W grudniu 2008 roku Widawska trafiła na kilka miesięcy do szpitala. Przeżyła tam horror. Mąż czuwał przy jej łóżku całymi dniami.
- Mój stan był bardzo poważny i tego nie ukrywam – opowiadała Vivie!. - Odkąd w grudniu trafiłam do szpitala, do marca, kiedy wyszłam do domu, lekarze nie postawili żadnej diagnozy. Leczono tylko objawy, a nie przyczynę mojej choroby. Do dziś nie wiadomo, co mi jest. (…) Myślałam, że tego nie przetrwam.
''Dostałam tak wiele''
Widawska nie ukrywa, że znalazła siłę do walki dzięki mężowi i nowo narodzonemu synowi. Dziś czuje się dobrze i z nadzieją patrzy w przyszłość.
- Kiedy było najtrudniej i najbardziej poważnie, nie miałam siły myśleć o najgorszym – wyznawała w Vivie!. - A potem, kiedy już było lepiej, myślałam tylko o tym dniu, gdy będę z rodziną. Z mężem i malutkim synkiem. Widzisz, dostałam coś pięknego w życiu. Spotkałam wspaniałego mężczyznę. Marzyliśmy o powiększeniu rodziny. Urodziłam zdrowego chłopca. Dostałam tak wiele.
(sm/mn)