Dariusz Wolski z nominacją do Oscara. Wielki sukces polskiego operatora
Dariusz Wolski po raz pierwszy w swojej karierze został nominowany do Oscara. Podczas 93. gali powalczy o statuetkę w kategorii Najlepsze zdjęcia. Polski operator to osoba z ogromnym CV – ma na koncie całą masę wielkich hollywoodzkich hitów. Współpracował m.in. z Timem Burtonem.
Można spokojnie powiedzieć, że wreszcie. Dariusz Wolski długo czekał na ten moment. Amerykańska Akademia Filmowa w końcu postanowiła dostrzec talent polskiego operatora i wyróżniła go nominacją za zdjęcia do filmu "Nowiny ze świata" w reżyserii Paula Greengrassa. Tym samym Wolski jest kolejnym Polakiem w ciągu ostatnich dwóch lat, który powalczy o prestiżową nagrodę filmową w tej kategorii – podczas 91. ceremonii rozdania Oscarów jednym z nominowanych był Łukasz Żal za "Zimną wojnę". Żal przegrał jednak z Alfonso Cuaronem.
Aż trudno uwierzyć, że dopiero teraz możemy coś takiego napisać w przypadku Wolskiego, bowiem ten urodzony w 1956 r. w Warszawie operator, który mieszka i pracuje w Los Angeles, jest osobą z niesamowitym dorobkiem filmowym. Po tym jak nie ukończył łódzkiej szkoły filmowej, przeniósł się pod koniec lat 70. do Nowego Jorku, gdzie pracował przy filmach dokumentalnych i przemysłowych.
Pedro Almodovar o Oscarach: bez nominacji nie miałbym po co wracać do Hiszpanii
Przełom nastąpił w latach 80., gdy Wolski zaczął kręcić teledyski dla takich artystów jak Sting, Suzanne Vega, Van Halen czy Aerosmith. Szczególnie imponujące są zdjęcia do utworu tej ostatniej grupy ("Janie’s Got a Gun"). Reżyserem tego klipu był sam David Fincher. Nic dziwnego, że jedynie kwestią czasu było aż Wolski zacznie przebijać się w Hollywood.
I tak faktycznie się stało. Wolski, jak to często się zdarza, zaczynał od filmów gatunkowych, ale naprawdę dobrych. W 1993 r. był operatorem "Krwawego Romeo" z Garym Oldmanem, a rok później "Kruka" Alexa Proyasa, udanej adaptacji kultowego komiksu. Z Proyasem związał się jeszcze raz przy okazji znakomitego "Mrocznego miasta" (1998). W tamtej dekadzie nakręcił także swoje pierwsze wysokobudżetowe filmy hollywoodzkie – "Karmazynowy przypływ" z Denzelem Washingtonem i "Fana" z Robertem De Niro.
Gdy nadszedł XXI wieku, Wolski wybił się jeszcze wyżej, bo pracował przy produkcjach, które osiągały po miliard dolarów wpływu w box office. Mowa zarówno o kilku częściach serii "Piraci z Karaibów" z Johnnym Deppem w roli niezapomnianego Jacka Sparrowa (nakręcił cztery odsłony) oraz "Alicji z Krainy Czarów" Tima Burtona. Z tym twórcą, a także z Deppem, pracował zresztą jeszcze przy cenionej adaptacji broadway’owskiego musicalu "Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street".
Na tym jednak poczynania Wolskiego się nie skończyły, bo w ostatnich latach nakręcił zdjęcia do kilku filmów reżyserowanych przez Ridleya Scotta (np. "Prometeusz", "Marsjanin" czy "Adwokat"). Zresztą ze Scottem działa ponownie przy okazji świetnie zapowiadającego się obrazu "House of Gucci", który opowie o burzliwej historii słynnej rodziny związanej z modą.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jednak to dopiero współpraca z Greengrassem przy jego filmie "Nowiny ze świata", gdzie główną rolę gra Tom Hanks, przyniosła mu nominację do Oscara. Powinno to mieć miejsce dawno temu, ale lepiej późno niż wcale. Mamy nadzieję, że na tym się nie skończy.