De Niro jako Wałęsa, czyli o filmie, którego nie było
16.07.2014 | aktual.: 22.03.2017 21:52
Końcówka lat 80. Wszystkie zagraniczne media piszą o działaniach Solidarności i jej wyrazistym liderze. Nic więc dziwnego, że za oceanem rodzi się pomysł sfilmowania hollywoodzkiej wersji tych wydarzeń. Oczywiście z gwiazdorską obsadą. Do roli Lecha Wałęsy typowany jest sam Robert De Niro. Były też milion "zielonych" zaliczki i pięcioletnia wyłączność praw do sfilmowania historii. Co poszło nie tak?
Końcówka lat 80. Wszystkie zagraniczne media piszą o działaniach Solidarności i jej wyrazistym liderze. Nic więc dziwnego, że za oceanem rodzi się pomysł sfilmowania hollywoodzkiej wersji tych wydarzeń. Oczywiście z gwiazdorską obsadą. Do roli Lecha Wałęsy typowany jest sam Robert De Niro. Były też milion "zielonych" zaliczki i pięcioletnia wyłączność praw do sfilmowania historii. Co poszło nie tak?
Niestety, wszystko skończyło się na dobrych chęciach, konflikcie ze skarbówką i życiowej „ustawce” eksprezydenta. Dziś przypominamy historię pierwszego filmu o Lechu Wałęsie, który – koniec końców – nigdy nie powstał.
''Wałęsa''. Film, który jest
„Wałęsa. Człowiek z nadziei” to zeszłoroczna, dobrze przyjęta premiera oraz ostatni, jak dotąd, film w dorobku Andrzeja Wajdy. W roli elektryka, który poprowadził do wolności cały naród, wystąpił Robert Więckiewicz.
– Taka trochę bufonada, a ja naprawdę takim bufonem nie byłem, zarozumialcem! – komentował po premierze były prezydent RP.
Film był polskim kandydatem do Oskara, ale nie otarł się nawet o nominację (złośliwi pisali, że arabski film „Wadjda”, który znalazł się na „short list” pomylono z nazwiskiem Wajdy)
. I choć deszczu nagród nie było, to z pewnością nie można mówić o porażce.
Obraz spotkał się z przychylnymi reakcjami krytyków, sprzedano go do wielu krajów, a na festiwalu w Karlowych Warach pokaz wersji reżyserskiej uświetnił sam Wałęsa. Film z tym samym bohaterem mógł jednak powstać już niemal ćwierć wieku temu po drugiej stronie oceanu…
$
Jest grudzień 1989 roku. Lech Wałęsa spotyka się z włodarzami hollywoodzkiego giganta – Warner Bros.
Producenci czując, że nad Bałtykiem rozgrywa się właśnie historia, udają się do Wielkiej Brytanii, gdzie w gościnie u Margaret Thatcher przebywa Wałęsa, i próbują ugrać kontrakt na sfilmowanie biografii centralnej postaci tych wydarzeń.
Układ jest prosty: lider Solidarności* musi spędzić kilka dni ze scenarzystami, ubogacić skrypt anegdotkami,* a potem pojawić się na uroczystej premierze.
Za taki deal wysłannik wytwórni zaoferował Wałęsie okrągły milion dolarów…
Negocjacje
Prezydent barwnie tłumaczy okoliczności, w których padła lukratywna propozycja.
Podpisując umowę z wytwórnią Wałęsa zaznaczył, że oddaje wyłączne prawa do sfilmowania swojej biografii na pięć lat.
Gwiazdor w roli elektryka
Z Londynu Wałęsa wrócił do Polski razem z Romanem Hartem, reprezentującym interesy studia. Rozmowy trwały. Do roli głównej przymierzano Jacka Nicholsona i Roberta De Niro.
Ten ostatni nawet kilka razy spotkał się z noblistą, aby rozmawiać o roli. Wałęsa sprytnie najpierw zrealizował czek, dopiero potem podpisał umowę. Ale jednak film nie powstał. Dlaczego? Sprawę próbował wyjaśnić sam były prezydent:
W rzeczywistości jednak postać wąsatego elektryka-katolika, który nie szczędził antysemickich wypowiedzi w czasie kampanii prezydenckiej 1990 roku, mogła być dość kłopotliwa dla studia.
Milion jako karta w grze
O sprawie zapomniano na kilka lat. Wrócono do niej dopiero przy okazji kolejnych wyborów prezydenckich w 1995 roku.
Sztab wyborczy przeciwnika Wałęsy, Aleksandra Kwaśniewskiego, przypomniał a o niezapłaconym podatku za sprzedanie praw do filmowej biografii. Wałęsa wymijająco odpowiadał, że większość pieniędzy rozdał między dzieci (w wywiadzie z 2005 roku tłumaczył z kolei: – Tu chodziło o to, żebym ja miał pieniądze na walkę. I większość z nich w walce utopiłem).
19 listopada Wałęsa przegrywa wybory, w których starał się o reelekcję, a do jego majątku coraz usilniej dobija się skarbówka. Sprawa medialnie przycichła z końcem grudnia 1995, kiedy na kilka dni przed przejęciem urzędu przez Kwaśniewskiego wybucha tzw. „afera Oleksego” – premier został oskarżony przez szefa MSW, Andrzeja Milczanowskiego, o współpracę z sowieckimi i rosyjskimi tajnymi służbami.
Wałęsa wciąż jednak walczy w sądach kolejnych instancji. Dopiero w 1997 roku, u progu dojścia do władzy AWS, sprawa zostaje umorzona.
Milion ustawia
Sprawę nieszczęsnego miliona dolarów przypomniano jeszcze przynajmniej raz, kiedy w 2005 roku Jarosław Wałęsa, syn noblisty, został świeżo upieczonym posłem i musiał ujawnić majątek. Podejrzanym okazał się potężny majątek w funduszach i nieruchomościach przy 800 zł miesięcznego dochodu, które młody Wałęsa zarabiał u ojca jako asystent.
– Miałem skąd brać pieniądze. Tata podzielił między dzieci ten słynny milion, który dostał od amerykańskiej wytwórni – tłumaczył poseł.
Sam Wałęsa, mimo że film nie powstał, nie stracił zainteresowania kinem. Od 1990 roku powstało kilkanaście krótkich filmów, głównie dokumentów (oraz jedna animacja), których był bohaterem, a osobiście pojawił się w fabularnym „Bajlandzie” (2000) i „Nie kłam kochanie” (2008). (jd/gk)