Donald Trump zaszkodzi festiwalowi Wojciecha Malajkata. "Czy możemy liczyć na drobną gratyfikację?"
Wizyta Donalda Trumpa w Polsce z pewnością sparaliżuje życie wielu Warszawiaków. Jednym z nich jest Wojciech Malajkat, organizator festiwalu teatralnego, który odbędzie się w okolicy zabezpieczonej przez polskie i amerykańskie służby. - Niestety, środki bezpieczeństwa, którymi objęta zostanie wówczas okolica, sprawiają, że jedyną publicznością festiwalu będą mogli zostać agenci Pańskich służb bezpieczeństwa – pisze Malajkat w liście do Donalda Trumpa i liczy na "drobną gratyfikację".
5 i 6 lipca Donald Trump będzie gościł w Warszawie, gdzie weźmie udział w szczycie państw Trójmorza: Polski, Chorwacji, Węgier, Litwy, Łotwy, Estonii, Bułgarii, Słowenii, Czech, Słowacji, Rumunii i Austrii. Dla polskiego rządu to ważne wydarzenie i okazja do świętowania. Odmienną postawę przejawia Wojciech Malajkat, rektor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie i dyrektor artystyczny Międzynarodowego Festiwalu Szkół Teatralnych ITSelF, który zakończy się 6 lipca.
W liście zaadresowanym do prezydenta USA Malajkat napisał:
- Gdybyśmy zostali o tym uprzedzeni, przenieślibyśmy festiwal na inny termin, ale Pańska wizyta jest dla nas zaskoczeniem. A zatem, Panie Prezydencie, odnosimy się z wielkim szacunkiem do celu pańskiej wizyty w Polsce, a także wysoce cenimy kulturę amerykańską.
Malajkat, podkreślając niekorzystną sytuację organizatorów festiwalu, proponuje rozwiązanie w postaci "drobnej gratyfikacji":
- Nie oczekujemy zaś niczego więcej niż wzajemności i, być może, drobnej gratyfikacji dla naszych wysiłków kulturalnych. Czy możemy liczyć na Pańskie wsparcie? - kwituje swój list znany aktor i rektor warszawskiej Akademii Teatralnej.
Treść całego listu można przeczytać na tej stronie.