Sympatię publiczności zaskarbiła sobie przed laty jako sympatyczna Julia, farmaceutka pomagająca Elżbiecie Lubicz w prowadzeniu apteki w serialu "Klan". Niespodziewanie aktorka zniknęła z ekranu, a później przed kamerami pojawiała się sporadycznie. W maju obchodziła urodziny. Co się z nią działo?
Okazuje się, że Dorota Lanton nie zrobiła sobie wakacji, ani też nie zrezygnowała z kariery. Postanowiła po prostu poszukać szczęścia poza granicami naszego kraju – i, choć wielu w nią wątpiło, odniosła sukces.
Udowodniła też, że z granymi przez siebie skromnymi i nieśmiałymi dziewczynami niewiele ma wspólnego, bo w prawdziwym życiu jest odważna, ambitna, pewna siebie. I, w przeciwieństwie do granych przez siebie bohaterek, chętnie eksponuje swoje wdzięki.
Aktorstwo ma we krwi
Jej mama była aktorką, toteż Dorota Lanton miłość do teatru i publicznych występów ma we krwi. Pierwsze kroki w branży stawiała już jako mała dziewczynka.
- Miałam dziewięć lat, gdy zaczęłam dubbingować dzieci w filmach. Ładnie mówiłam wierszyki, wygrywałam wtedy konkursy recytatorskie i zaangażowano mnie. Byłam najmłodszą osobą w studiu – opowiadała w wywiadzie dla gazety "Echo Dnia Świętokrzyskie".
- To były między innymi dubbingi seriali reżyserowane przez Zofię Aleksandrowicz. Mój głos można było usłyszeć na przykład w serialu "Na wschód od Edenu".
Wczesny debiut
Nic dziwnego, że zaraz po maturze Lanton postanowiła zdawać do łódzkiej szkoły filmowej. I dostała się tam bez żadnych problemów.
Na scenie zadebiutowała już jako studentka drugiego roku, a po otrzymaniu dyplomu od razu trafiła przed kamery, choć filmowcy nie potrafili docenić jej talentu i powierzali jej głównie role drugoplanowe.
Można ją było oglądać w "Przygodach Joanny", "Pannie z mokrą głową”, "Porze na czarownice", a także w serialach, między innymi w "Awanturze o Basię", "Domu" czy "Marzeniach do spełnienia".
Użyczała również głosu w wielu animacjach – między innymi w serialu "Pokemon".
Rzuciła aktorstwo dla muzyki
Największą popularność przyniosła jej rola w telenoweli "Klan", ale choć Lanton nie narzekała na swoją pracę, nie zamierzała ograniczać się wyłącznie do aktorstwa.
W pewnym momencie zrezygnowała z udziału w serialu i postanowiła poświęcić się muzyce. Miała już zresztą za sobą spore doświadczenie – występowała na scenie Teatru Muzycznego Roma. Debiutancką płytę "Jak balsam" wydała późno, bo dopiero w 2008 roku.
I choć krążek przyjęto bardzo ciepło, o wiele większe emocje wzbudziły odważne teledyski promujące single – Lanton, do tej pory zakrywająca na ekranie swoje wdzięki, pojawiła się bowiem na nich całkiem naga.
''Postanowiłam poświęcić się śpiewaniu''
Dobra passa Lanton trwała w najlepsze – a artystka dobrze wiedziała, jak wykorzystać swoją szansę.
Jedna z jej piosenek, "Moje miejsce", tak spodobała się pewnej wytwórni, że trafiła na płytę "Weekend w Paryżu", a tym samym znalazła się wśród utworów największych francuskich gwiazd. Potem posypały się inne propozycje.
- Mam taki charakter, że jak się za coś biorę, to chcę to robić naprawdę dobrze, więc postanowiłam poświęcić się śpiewaniu – mówiła w wywiadzie dla gazety "Echo Dnia Świętokrzyskie", tłumacząc, dlaczego tak rzadko pojawia się przed kamerami.
Doceniona we Francji
Talent Lanton docenił również jeden z francuskich artystów, Jeremie Arnold, lider zespołu Arnold. I wkrótce zaproponował Polce współpracę.
- Występowałam przed jego grupą w Polsce, na festiwalu kultury francuskiej. Po moim koncercie Jeremie złożył mi gratulacje i zaproponował, żebym wystąpiła gościnnie w jego programie. Byłam oszołomiona, wciąż jestem. Jeremie znał moje teledyski i piosenki z internetu – opowiadała zachwycona Lanton w "Super Expressie".
I dodawała: - W ciągu ostatnich kilku lat zdarzyło się coś cudownego. Spełniły się moje marzenia, ponieważ zawsze chciałam uprawiać mój zawód w tak bezpośrednim kontakcie z publicznością. Śpiewanie mi to umożliwia.
Nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa
Lanton przyznaje, że śpiewanie sprawia jej znacznie większą przyjemność i daje o wiele więcej satysfakcji niż aktorstwo.
- Nie kryję, że dużo bardziej realizuję się aktorsko na moim koncercie niż czasami w spektaklu, w roli nakreślonej i określonej ramami tekstu. Już jako studentka szkoły teatralnej marzyłam o takiej formie wyrazu, śpiewania piosenek – opowiadała w "Super Expressie". - Ostatnio zaskoczyło mnie, gdy dowiedziałam się, że publiczność zaczęła mnie postrzegać jako piosenkarkę! A jeszcze niedawno ja, aktorka, miałam problem z nagraniem płyty w Polsce.
I chociaż znacznie częściej można oglądać ją na scenie niż na ekranie, Lanton nie porzuciła całkowicie aktorskiej kariery. Po długiej przerwie na jakiś czas wróciła do "Klanu" i nie wyklucza, że w przyszłości zjawi się jeszcze na planie filmowym.