Dwayne ''The Rock'' Johnson: Bestia skończyła 42 lata
30.04.2014 | aktual.: 22.03.2017 16:00
- Jeśli miałbym się opisać jakiemuś kosmicie, który właśnie zawitał na Ziemię, powiedziałbym, że jestem większy niż zwykli ludzie, lubię dobrze zjeść i wypić... i mam głowę większą niż inni. A jeśli kosmita byłby kobietą, dodałbym też, że jestem niesamowicie przystojny – mówił o sobie Dwayne Johnson.
Uwielbia piosenkę „Eye of the Tiger”, z przyjemnością wyciska z siebie siódme poty na siłowni i... piekielnie boi się pająków.
- Jeśli miałbym się opisać jakiemuś kosmicie, który właśnie zawitał na Ziemię, powiedziałbym, że jestem większy niż zwykli ludzie, lubię dobrze zjeść i wypić... i mam głowę większą niż inni. A jeśli kosmita byłby kobietą, dodałbym też, że jestem niesamowicie przystojny – mówił o sobie Dwayne Johnson.
Słynny The Rock, odnoszący sukcesy wrestler, który z ringu trafił prosto na wielkie ekrany, skończył w maju 42 lata.
Rodzinne tradycje
Dwayne Johnson początkowo swoją przyszłość wiązał wyłącznie ze sportem. Nic w tym dziwnego – jego ojciec i dziadek byli profesjonalnymi wrestlerami, na ringu walczyli również jego wujkowie i kuzyni.
Johnson planował wprawdzie karierę futbolisty, ale odniesiona na boisku kontuzja* kilka lat później pokrzyżowała jego marzenia.*
W tym samym czasie równie aktywnie udzielał się w szkolnej drużynie wrestlerów, chętnie ćwiczył też lekkoatletykę.
Z małą pomocą ojca
Wreszcie Johnson postanowił ulec rodzinnej tradycji i ruszył w ślady rodzica.
Początkowo jego ojciec (znany na sportowej scenie jako Rocky Johnson) nie był zbyt zadowolony i próbował wyperswadować synowi ten pomysł; w końcu jednak uznał, że sam zajmie się trenowaniem upartego potomka.
Na samym początku lojalnie jednak uprzedził, że nie będzie miał u niego taryfy ulgowej.
W 1996 roku Dwayne zaczął sportową karierę, przybierając pseudonim Rocky Maivia, ale już w następnym roku wystąpił jako The Rock.
Marzenia (nie) do spełnienia
Początkowo o aktorstwie nawet nie marzył, choć od zawsze był wielkim fanem kinai żywo interesował się popkulturą.
- Kiedy byłem dzieciakiem, kochałem Elvisa i Harrisona Forda w filmach o Indianie Jonesie – opowiadał.
- Ale z Hollywood nic mnie nie łączyło. Kiedy się dorasta na Hawajach, marzenia o byciu gwiazdą filmową wydają się aż zbyt nierealne...
Motywacja przyszła wraz z eksmisją
Beztroskim marzeniom nie sprzyjała też sytuacja finansowa, w jakiej znalazła się rodzina Johnsonów, choć to właśnie ubóstwo i kolejne problemy zmobilizowały Dwayne'a do działania.
- Kiedy miałem 14 lat, zostaliśmy eksmitowani. Drzwi do naszego domu zamknięto na kłódkę. Patrzyłem, jak moja mama płacze, i pomyślałem, że taka sytuacja nie może się już nigdy powtórzyć. Pomyślałem sobie o moich idolach, Sylvestrze Stallone i Arnoldzie Schwarzeneggerze, i stwierdziłem, że ja też tak potrafię. Zacząłem więc ćwiczyć...
Z ringu na ekrany
Jego aktorskie możliwości doceniono dopiero w 2001 roku, kiedy wystąpił w filmie „Mumia powraca” - wcześniej pojawiał się gościnnie* w serialach, teledyskach i rozmaitych programach rozrywkowych.*
Od tamtej pory nie znika z ekranów, grając nawet w kilku filmach rocznie. Prawdziwą popularność przyniosły mu takie hity jak „Król Skorpion”, „G.I. Joe: Odwet 3D” czy piąta i szósta część cyklu „Szybcy i wściekli”.
Jeszcze w tym roku odbędzie się premiera filmu „Herkules”, w którym The Rock wciela się w tytułową postać.
''Szanujcie swoich fanów''
Tajemnica sukcesu The Rocka tkwi jednak przede wszystkim w jego charakterze. Aktor chętnie wspiera rozmaite akcje charytatywne, motywuje swoich widzów, by jak najszybciej wzięli życie we własne ręce,* i stara się nawiązywać kontakt ze swoimi fanami.*
- Mam dla nich tyle miłości i szacunku. Kiedy ludzie pytają mnie, czy z jakiegoś powodu tęsknię za wrestlingiem, odpowiadam, że tęsknię właśnie za interakcją z fanami – zapewniał aktor.
Jak tu go nie kochać?
W jednym z wywiadów aktor podkreślił też, że irytuje go „gwiazdorzenie”:
I jak tu go nie kochać? Polska premiera „Herkulesa” zapowiedziana jest na 25 lipca tego roku. (sm/gk)