Ewa Krzyżewska: Dwa dni walczyła o życie
31.07.2013 | aktual.: 22.03.2017 16:23
Jej kariera trwała zaledwie 15 lat i zakończyła się w szczytowym momencie na jej własne życzenie. Mimo to przez wiele lat w Ewie Krzyżewskiej nadal rozpoznawano barmankę Krystynę z „Popiołu i diamentu” czy zmysłową Rebekę z „Zazdrość i medycyny”.
Jej kariera trwała zaledwie 15 lat i zakończyła się w szczytowym momencie na jej własne życzenie. Mimo to przez wiele lat w Ewie Krzyżewskiej nadal rozpoznawano barmankę Krystynę z „Popiołu i diamentu” czy zmysłową Rebekę z „Zazdrości i medycyny”.
- Była nie tylko piękna, miała w sobie jeszcze coś nieodgadnionego, jakąś tajemnicę. Jej magia onieśmielała mnie. Jeszcze długo po zakończeniu zdjęć myślałem o niej. Był w niej jakiś rodzaj tragizmu, który nie pozwalał przejść obok obojętnie. A potem zniknęła nam z pola widzenia- tak o tragicznie zmarłej aktorce mówił Tadeusz Konwicki.
Wiele osób jest zdania, że gdyby nie zaskakująca decyzja Krzyżewska miała ogromne szanse zrobić międzynarodową karierę. Jednak, jak sama wyznała, musiała się wycofać "w imię wielkiej miłości do mężczyzny swojego życia"…
**
Nie tylko ładna buzia
Naprawdę nazywała się Hanka Ehrenkreutz Krzyżewska i przyszła na świat 7 lutego 1939 roku w Warszawie.
- Jej kariera zaczęła się od okładki, bo Przekrój ogłosił wtedy konkurs pod hasłem: dziewczyny z okładek trafiają na ekran. I ona wygrała– wspominał w rozmowie z Wysokimi obcasami Wojciech Plewiński, polski fotograf, który odkrył dla polskiego show-biznesu wiele znaczących dziś gwiazd.
Jednak Krzyżewska dysponowała czymś więcej niż tylko ładną buzią. Była również utalentowana.
Z kocmołucha w seksownego wampa
W 1958 roku asystent Andrzeja Wajdy, Janusz Morgenstern, obsadził ją w roli barmanki Krystyny, która spędza noc z Maćkiem Chełmickim w „Popiele i diamencie”.
Za swój debiut aktorka została uhonorowana Kryształową Gwiazdą Francuskiej Akademii Filmowej.
Pięć lat później Krzyżewska ponownie spotkała się z Cybulskim na planie „Zbrodniarza i panny” Janusza Nasfetera, gdzie na oczach widzów przeszła nieprawdopodobną metamorfozę - z kocmołucha przeistoczyła się w seksownego wampa rodem z francuskiego filmu.
'' Zrobię z niej drugą Sophię!''
Znawcy kina często podkreślają, że Krzyżewska nie wykreowała zbyt wielu wybitnych ról. Obok wspomnianych już kreacji u Wajdy i Nasfetera aktorka zagrała kilka epizodów – m.in. w „Faraonie”, „Dzięciole” czy „Piekle i niebie”.
W dorobku Krzyżewskiej znacząca jest również rola Wali w „Zaduszkach” z 1961 roku. Film Tadeusza Konwickiego zdobył prestiżową Nagrodę Specjalną na Festiwalu w Mannheim.
Legenda głosi, że po skończonym pokazie producent Carlo Ponti – prywatnie mąż Sophii Loren – miał powiedzieć: "Przyślijcie ją do Włoch, a zrobię z niej drugą Sophię!".
Zazdrosny mąż i najlepsza rola
Najważniejsza rola w jej karierze paradoksalnie okazała się jej ostatnią. Mowa o słynnej ekranizacji „Zazdrości i medycyny” Michała Choromańskiego, w której Krzyżewska wcieliła się w niewierną Rebekę.
- Należała do tych aktorek, o których sile oddziaływania decydował już sam wygląd. Niebywale fotogeniczna, miała w sobie to "coś", co przykuwało wzrok. Otoczona była nimbem tajemniczości, a przy tym niezwykle introwertyczna, niechętna do zwierzeń - wspomina reżyser filmu Janusz Majewski w wywiadzie dla Wprost.
Dlaczego? Ponieważ Krzyżewska na wszystkie miejsca intymne miała… ponaklejane plastry. Ponoć mąż aktorki był typem zazdrośnika.
Sprzedawała nieruchomości
I dla tego właśnie zazdrośnika Krzyżewska postanowiła rzucić karierę w momencie, kiedy z łatwością mogła stać się jedną z najlepszych polskich, a być może również europejskich, aktorek.
Wraz ze swoim mężem Bolesławem Kwiatkowskim, specem w dziedzinie prawa międzynarodowego, wyemigrowała do Nowego Jorku.
On został dyplomatą przy ONZ, zajmując się problemami Trzeciego Świata; ona imała się różnych zajęć. Krzyżewska próbowała swych sił jako projektantka mody, kosmetyczka oraz agent nieruchomości. Przez pewien czas kierowała również biblioteką radiową w siedzibie ONZ.
Znajomi wspominają, że kiedy odwiedzała Polskę w rozmowach mówiła, że tęskni za graniem.
W końcu znalazła swój azyl
Wraz ze swoim mężem zwiedziła kawał świata. Para odbyła dalekie podróże po krajach arabskich, Dalekim Wschodzie i Afryce. Małżeństwo mieszkało w Syrii, Jordanii, Kenii, Libii, Malezji, a nawet Tanzanii.
Zmęczona koczowniczym trybem życia para postanowiła osiąść gdzieś na stałe.
Idealnym miejscem wydała im się Hiszpania, gdzie nad samym brzegiem Morza Śródziemnego wybudowali piękny dom.
Do końca tajemnicza i zagadkowa
Szczęście nie trwało długo. W 2003 roku wspaniałe plany pokrzyżował wypadek samochodowy. Mąż aktorki zginął na miejscu. Krzyżewską przewieziono do szpitala, gdzie zmarła po dwóch dniach walki o życie.
Wiadomość o śmierci artystki do Polski dotarła z dwutygodniowym opóźnieniem. Tadeusz Konwicki wspominał nawet, że przez pewien czas media podawały, że aktorka zmarła w Turcji.
Wygląda na to, że Krzyżewska, znana z niechęci do zwierzeń („Moje życie nie jest na sprzedaż”) do końca chciała strzec swojej prywatności… (gk/mf/mn)
W materiale wykorzystano informacje zaczerpnięte z artykułu Justyny Kobus "Ewa kusicielka" zamieszczonego w 34. numerze tygodnika Wprost z 2003 r.