Filmowcy nie dostrzegli jej talentu. Zapomniana postać Elżbiety Łabuńskiej
"Była wspaniałą aktorką. Cudowną koleżanką i dobrym człowiekiem" - pisał o niej w "Gazecie Wyborczej" jej przyjaciel Witold Sadowy. Świat filmu jednak nie chciał się dla niej otworzyć.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Elżbieta Łabuńska, urodzona 5 czerwca 1910 roku, przez całe życie związana była z teatrem i zawsze podkreślała, że to scenę i kontakt z publicznością ceni sobie najbardziej. Nawet kiedy przeszła na emeryturę, nie wyobrażała sobie życia bez pracy i ucieszyła się, że zaproszono ją do prowadzenia audycji w Polskim Radiu. Na ekranie pojawiła się zaledwie trzykrotnie i to w niewielkich rólkach (w filmie "Ostatni etap" i dwóch spektaklach telewizyjnych).
Przerwana kariera
Pochodząca z Torunia Łabuńska w teatrze zadebiutowała w 1928 roku i od tamtej pory nie znikała ze sceny. Gdy zaproponowano jej etat w Teatrze Ateneum, chętnie przeprowadziła się do Warszawy; później z powodzeniem występowała w Teatrze Powszechnym, gdzie zbierała bardzo dobre recenzje.
Jej karierę przerwał wybuch wojny - aktorka została aresztowana i trafiła do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Udało się jej przetrwać i po wyzwoleniu w 1945 roku wyjechała do Łodzi.
Powrót do Warszawy
Po kilku latach zdecydowała się wrócić do stolicy na zaproszenie Eugeniusza Poredy, dyrektora Teatru Powszechnego, który powierzył jej tytułową rolę w sztuce "Candida".
- Graliśmy ją z dużym powodzeniem w Teatrze Powszechnym na Pradze, a potem w lewobrzeżnej Warszawie w Teatrze Małym róg Hożej i Marszałkowskiej. Tę pierwszą rolę Eli w Warszawie przyjęto znakomicie. Nie wróciła już do Łodzi. Pozostała na stałe do końca życia w Warszawie - wspominał w "Gazecie Wyborczej" Sadowy.
Teatr ważniejszy niż film
Filmowcy nie potrafili dostrzec jej potencjału - na ekranie Łabuńska zadebiutowała w 1947 roku, jako więźniarka w "Ostatnim etapie" i była to jej pierwsza i zarazem ostatnia rola w filmie fabularnym.
Potem pojawiła się jeszcze w spektaklach telewizyjnych "Warszawianka" (1966) oraz "Zaprzeczeniu macierzyństwa" (1972). Ale na narzekała, bo też na karierze filmowej nigdy jej nie zależało; zawsze na pierwszym miejscu stawiała teatr i powtarzała, że to właśnie na scenie czuje się spełniona.
Nieoczekiwana emerytura
Ostatni raz na scenie pojawiła się w 1970 roku. Jak pisał Sadowy, wtedy właśnie dyrektor Teatru Powszechnego, Ireneusz Kanicki, "nieoczekiwanie wysłał ją na emeryturę w nieelegancki sposób". Dla Łabuńskiej, która uwielbiała swoją pracę, był to ogromny cios – i bardzo przeżyła tę decyzję.
Całe szczęście odezwano się do niej z rozgłośni Polskiego Radia, gdzie przez lata aktorka prowadziła audycje, również w języku niemieckim, przeznaczone dla cudzoziemców. Zmarła 2 czerwca 1991 roku.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.