Strzał w dziesiątkę. Nowy polski hit Netfliksa podbił cały świat

"Ostatnia wieczerza" była jednym z wielu filmów grozy, które platformy streamingowe przygotowały na halloweenowy weekend. Mimo licznej konkurencji, polskiej produkcji udało się osiągnąć międzynarodowy sukces. W ciągu pierwszych pięciu dni horror Bartosza M. Kowalskiego był oglądany przez ponad 10 mln godzin.

"Ostatnia wieczerza"
"Ostatnia wieczerza"
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Co ważne, "Ostatnia wieczerza" jest kolejną polską produkcją Netlfiksa, która zbiera dobre recenzje w zagranicznych mediach. Przez pewien czas widzowie największej platformy streamingowej oraz krytycy filmowi na świecie naszą kinematografię mogli postrzegać głównie przez pryzmat erotycznej serii "365 dni". Ekranizacje powieści Blanki Lipińskiej cieszyły się ogromną popularnością, ale polskiej kinematografii nie stawiały w zbyt dobrym świetle. Komercyjny sukces serialu "Wielka woda", czy teraz "Ostatniej wieczerzy", połączony z dobrymi recenzjami i opiniami sprawia, że polskie produkcje stają się powoli gwarancją dobrej jakości.

Akcja "Ostatniej wieczerzy" rozgrywa się w 1987 roku. W odciętym od świata klasztorze zakonnicy prowadzą klinikę dla opętanych. Pewnego dnia przybywa tam młody milicjant. Udając duchownego, przenika do klasztornego życia i próbuje wyjaśnić tajemnicę zniknięć kilku pensjonariuszy. Wkrótce zrozumie, że jest częścią intrygi knutej przez duchownych od lat. Intrygi mającej na celu ożywienie prastarej legendy klasztoru i zburzenie katolickiego porządku świata.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Ostatnia wieczerza" oczywiście nie jest jakimś wybitnym filmem. Zagraniczni recenzenci zwracają uwagę na bardzo prostą fabułę, do pewnego momentu zbudowaną z ogranych schematów. Jednak, jak napisała Kate Sanchez z "A Geek Community", "nawet te najsłabsze elementy filmu można bez większego problemu znieść dzięki sprawnej realizacji, zwięzłej narracji i dopracowanej scenografii, która przez cały czas utrzymuje atmosferę grozy. Wszystkie mankamenty 'Ostatniej wieczerzy' i tak zresztą wynagradza widzom pomysłowy i bardzo ciekawy wizualnie finał".

Zakończenie filmu robi na widzach i recenzentach zdecydowanie największe wrażenie. Wiele osób w wizualnej inwencji dostrzegło kadry i ujęcia "niemal wyjęte z obrazów Zdzisława Beksińskiego". Porównanie do mistrza polskiego surrealizmu niech będzie najlepszą rekomendacją do obejrzenia "Ostatniej wieczerzy".

Podczas pierwszych pięciu dni wyświetlania "Ostatnia wieczerza" na całym świecie była oglądana przez 10,5 mln godzin. Wynik ten dał polskiej produkcji 7. pozycję na liście najpopularniejszych tytułów minionego tygodnia. Horror Bartosza M. Kowalskiego nigdzie, nawet w naszym kraju, nie znalazł się choćby przez jeden dzień na pozycji lidera. Zasięg filmów grozy ma swoje ograniczenia. Jednak miejsce w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych tytułów "Ostatnia wieczerza" wywalczyła w niemal 80 krajach. To był bez wątpienia halloweenowy strzał w dziesiątkę.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się "Wielką wodą" (jak oni to zrobili?!), znęcamy się nad rozczarowującymi "Pierścieniami Władzy" oraz wspominamy najlepsze i najstraszniejsze horrory w historii. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (127)