Forbes: ''Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy'' nie będą biły premierowych rekordów
Scott Mendelson z "Forbesa" tłumaczy, dlaczego wysokie zawieszanie poprzeczki filmowi J.J. Abramsa jest nieuzasadnione, a przede wszystkim szkodliwe.
31.08.2015 | aktual.: 21.09.2017 10:06
W USA jeszcze żaden film nie zarobił w grudniu przez weekend więcej niż 84 miliony dolarów. Skąd więc się biorą założenia, że nowe „Gwiezdne wojny” zarobią nawet 300 milionów dolarów?
W swoim felietonie Scott Mendelson powołuje się na publikacje, w których autorzy przewidują rekordowe wyniki, jakie „Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy” osiągnie po grudniowej premierze. W jednym z takich tekstów można przeczytać, że film w reżyserii J.J. Abramsa zarobi w weekend otwarcia 300 milionów dolarów w samych Stanach Zjednoczonych i nawet 615 milionów dolarów na całym świecie.
Mendelson odrzuca takie „fantastyczne założenia”, których autorzy zdają się zapominać o kilku podstawowych faktach z historii kina. Po pierwsze, najszybciej zarabiającym filmem jest ”Jurassic World”, który po premierowym weekendzie w czerwcu tego roku miał na swoim koncie 208 milionów dolarów. Po drugie, najlepszy grudniowy debiut należy do filmu ”Hobbit: Niezwykła podróż” - 88 milionów dolarów w pierwszy weekend. Jeżeli chodzi o najlepszy wynik globalny, to prym wiedzie ”Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II” (483 miliony dolarów w weekend w lipcu 2011 roku).
- Czy jest możliwe, by sequel J.J. Abramsa zarobił w weekend otwarcia o 44 proc. więcej niż jakikolwiek film w historii, a także trzy i pół raza więcej niż najlepsza grudniowa premiera? - pyta Mendelson. Po czym dodaje, że jeżeli Disney chciałby bić rekordy w weekend otwarcia, to przesunięto by premierę na lato, tak jak 20th Century Fox zrobiło z „Mrocznym Widmem”. Film z 1999 roku debiutował w środę (28 milionów dolarów) i był pierwszą produkcją, która przekroczyła granicę 100 milionów dolarów w ciągu pięciu dni od premiery.
Autor tekstu twierdzi, że stawianie często przesadnie wygórowanych oczekiwań względem premierowych zarobków, jest szkodliwe dla filmu. „King Kong” Petera Jacksona miał według analiz zagrozić wynikowi „Titanica”, ale w premierowy weekend zarobił „jedynie” 66 milionów dolarów. W tym kontekście łączne zarobki na poziomie* 550 milionów dolarów dla filmu nakręconego za 210 milionów są traktowane jako porażka.* Czy podobnie będzie z „Przebudzeniem Mocy”?
(fot. LucasFilm/Disney)
Zdaniem Mendelsona Disney może stracić na „Gwiezdnych wojnach” tylko w dwóch sytuacjach. Po pierwsze, kiedy „film okaże się okropny i będzie zatruwał studnię”. Po drugie, gdy wynik box office, który nie przybliży „Przebudzenia Mocy” do bicia rekordów, zostanie uznany za porażkę. Jak będzie w praktyce? Przekonamy się po 18 grudnia.