Giulietta Masina: Gdy zmarł Fellini, wszystko przestało mieć dla niej znaczenie
23.02.2016 | aktual.: 22.03.2017 10:04
Nie potrafiła bez niego żyć. Gdy zmarł, wszystko przestało mieć dla niej znaczenie. Odeszła kilka miesięcy później. Giulietta Masina była nie tylko żoną, ale i muzą jednego z najsłynniejszych włoskich reżyserów – Federico Felliniego. Połączyło ich zarówno gorące uczucie, jak i miłość do filmu. To właśnie mąż najlepiej i w pełni potrafił ukazać aktorski talent Masiny, wydobyć z niej to, co umykało innym filmowcom.
Nie potrafiła bez niego żyć. Gdy zmarł, wszystko przestało mieć dla niej znaczenie. Odeszła kilka miesięcy później.
Giulietta Masina była nie tylko żoną, ale i muzą jednego z najsłynniejszych włoskich reżyserów – Federico Felliniego. Połączyło ich zarówno gorące uczucie, jak i miłość do filmu. To właśnie mąż najlepiej i w pełni potrafił ukazać aktorski talent Masiny, wydobyć z niej to, co umykało innym filmowcom.
Nic, prócz śmierci, nie mogło ich rozłączyć. Masina wybaczała ukochanemu kolejne romanse. Mówiła, że nie mają znaczenia, bo mąż i tak zawsze do niej wraca. A Fellini podkreślał, że wszystko, co osiągnął, zawdzięcza właśnie jej.
Artystyczne ambicje
Giulia Masina – urodzona 22 lutego 1921 roku – córka nauczycielskiej pary, od dziecka wiedziała, że chce zostać artystką.
Już jako mała dziewczynka pobierała lekcje śpiewu, tańca i gry na gitarze, choć aktorstwem zainteresowała się stosunkowo późno, bo dopiero w 1941 roku, kiedy dołączyła do uniwersyteckiego kółka teatralnego.
Występowanie na scenie całkowicie ją pochłonęło. A wkrótce została dostrzeżona przez Federico Felliniego.
Miłość od pierwszego wejrzenia
Fellini, choć starszy od Masiny zaledwie o rok, był już wówczas cenionym scenarzystą, z którym liczono się w branży filmowej.
Podobno zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia.
Masina zachwycała się jego osiągnięciami zawodowymi, on zaś uznał, że młodziutka aktoreczka jest nie tylko śliczna, ale i wyjątkowo zabawna. I choć początkowo traktował ją z wyższością, nie potrafił zwalczyć uczucia, które nim zawładnęło.
Oświadczył się wkrótce potem.
Rodzinne tragedie
Pobrali się w 1943 roku, podczas skromnej ceremonii. Zaraz potem okazało się, że Masina jest w ciąży. Małżonkowie nie posiadali się ze szczęścia, ale radość była przedwczesna. Aktorka tak nieszczęśliwie spadła ze schodów, że poroniła.
Kolejna ciąża i kolejne stracone nadzieje. Ich syn Federichino urodził się 22 marca 1945 roku.* Po miesiącu zmarł na zapalenie mózgu.*
Dla Masiny i Felliniego był to cios, po którym z trudem się pozbierali.* Nigdy później nie zdecydowali się już na dziecko.*
Małżeński duet
To Fellini uczynił z Masiny gwiazdę. Choć ich współpraca była niezwykle burzliwa i nieustannie dochodziło do awantur, małżonkowie wiedzieli, że stanowią doskonały nie tylko w życiu prywatnym, ale i zawodowym duet.
Największą popularność przyniosły jej naturalnie filmy męża – „La Strada”, „Noce Cabirii” czy „Niebieski ptak”. Masina ostatni raz pojawiła się na ekranie w 1991 roku, w filmie „Aujourd'hui peut-être...”.
Wybaczali sobie wszystko
Choć nierzadko dochodziło między nimi do awantur, tak naprawdę byli nierozłączni. Wybaczali sobie wszystko.
Fellini nierzadko romansował z pięknymi aktorkami. Żona, choć zazdrosna, twierdziła, że nigdy nie zamierzała z nimi rywalizować, bo ich związek i tak zawsze był najważniejszy i niezniszczalny.Wiedziała, że żadna inna kobieta nie zajmie jej miejsca.
Twierdziła, że póki mąż wraca do niej każdego wieczoru, nie ma się czym przejmować – a nie chciała ograniczać jego wolności. Zresztą on też pozostawał głuchy na plotki; na przykład te o romansie Masiny z Richardem Basehartem.
Nie mogła bez niego żyć
Byli dla siebie stworzeni. Trwali przy sobie w dobrych i złych chwilach.
Gdy Fellini otrzymał Oscara, bez wahania wręczył go żonie, obwieszczając, że wszystko zawdzięcza właśnie jej. W połowie 1993 roku Fellini przeszedł trzy operacje serca. Zaraz potem dostał udaru mózgu. Sparaliżowany, kurczowo trzymał się życia. Dla Masiny był to ogromny cios. Niedługo potem sama wylądowała w szpitalu.
Mimo kiepskiego stanu zdrowia i zaleceń lekarzy małżonkowie nie odstępowali się niemal na krok. Do czasu, aż Masina z dziennika telewizyjnego nie dowiaduje się o śmierci ukochanego, który zapadł w śpiączkę. Przyjaciele mówili, że w tym dniu ona sama również umarła. Odeszła pięć miesięcy później, jakby nie mogła żyć bez swojego ukochanego. Miała 73 lata.
(sm/gb)