Grażyna Trela: dla niej zostawił ciężarną żonę. Później miał tego pożałować
13.05.2016 | aktual.: 22.03.2017 10:07
Grażyna Trela, urodzona 13 maja 1958 roku w Leńczach, na ekranie zadebiutowała w 1982 roku, rolą w „Wielkim Szu”. Rok wcześniej ukończyła PWST w Krakowie
W latach 80. była niekwestionowaną gwiazdą polskiego kina, seksbombą, która przyprawiała mężczyzn o szybsze bicie serca. Ale Grażyna Trela nigdy nie zaprzedała duszy show-biznesowi.
Grywała wprawdzie w popularnych filmach i brała udział w głośnych sesjach zdjęciowych, ale nie zaniedbywała też swoich innych pasji: śpiewała w Piwnicy pod Baranami, pisała książki i zajmowała się publicystyką, nie dając zamknąć się w żadnej szufladce.
A próbowano przyczepić jej wiele łatek – na przykład kobiety modliszki, która uwiodła żonatego mężczyznę. Romans aktorki ze Stanisławem Sojką był na ustach wszystkich, zaś dziennikarze przez długie miesiące chętnie nagłaśniali i rozdmuchiwali całą sprawę.
I nagle, w drugiej połowie lat 90., Trela niemal zupełnie zniknęła z ekranów. Co sprawiło, że podjęła taką decyzję?
Piękna i zdolna
Grażyna Trela, urodzona 13 maja 1958 roku w Leńczach, na ekranie zadebiutowała w 1982 roku, rolą w „Wielkim Szu”. Rok wcześniej ukończyła PWST w Krakowie.
Piękna, piekielnie zdolna i inteligentna. Nic dziwnego, że aktorka błyskawicznie zaskarbiła sobie sympatię widzów i krytyki, zresztą w branży przyjęto ją z otwartymi ramionami, toteż Trela mogła przebierać w propozycjach.
Ona sama najlepiej wspominała udział w „Pożegnaniu jesieni” Mariusza Trelińskiego i „Zagładzie” Teresy Kotlarczyk, ale najgoręcej dyskutowano nad jej występem w „Łuku Erosa”, gdzie zaprezentowała swoje ponętne kształty.
Artystka wszechstronna
Trela szybko dała się poznać jako artystka wszechstronna.
Grywała w filmach, występowała na scenie, współpracowała z największymi ówczesnymi teatralnymi autorytetami, śpiewała w Piwnicy pod Baranami, nagrywała z Markiem Grechutą, Janem Kantym Pawluśkiewiczem i zespołem DAAB.
Zajmowała się również publicystyką, przeprowadzając wywiady do magazynów filmowych, i pisała opowiadania, które znalazły wielu fanów wśród czytelników.
Ale prawdziwy rozgłos przyniósł jej, jak to zwykle bywa, skandalizujący romans.
''Jesteś moją kokainą''
- Jesteś moją kokainą – śpiewał Treli zakochany Stanisław Sojka, choć kilka lat później przyzna, że ten romans był jego największym błędem.
Poznali się na początku lat 90., kiedy oboje byli u szczytu sławy. Wokalista błyskawicznie stracił głowę dla pięknej aktorki. Do tego stopnia, że porzucił całe swe dotychczasowe życie: ciężarną żonę Iwonę – swoją licealną miłość – i dwóch malutkich synów.
W mediach zawrzało - dostało się i Treli, którą obwiniano za rozbicie rodziny, i Sojce, który znudzony stabilizacją porzucił rodzinę dla innej kobiety.
Parze, która swój związek zbudowała na gruzach innego uczucia, nie wróżono szczęśliwej przyszłości. I w tym przypadku miano rację.
Głośne rozstanie
Sojka twierdził, że rozstał się z Trelą, bo aktorka chciała, aby odgrodził się od rodziny i nie utrzymywał kontaktów z synami.
- Nie mogła unieść faktu, że nie zamierzam opuścić dzieci, że chcę być dla nich ojcem i mieć dobre stosunki z ich matką – cytuje słowa wokalisty "Na żywo".
W rzeczywistości powód był bardziej prozaiczny – po sześciu latach związku, gdy oboje mieli dość nieporozumień i kłótni, Trela po prostu odeszła od Sojki. Aktorka porzuciła go dla dziennikarza muzycznego Roberta Leszczyńskiego.
Podczas gdy ona zaczęła układać sobie życie u boku nowego partnera, zrozpaczony Sojka pocieszenia szukał w alkoholu i narkotykach.
- Ta miłość spowodowała niewyobrażalne turbulencje w moim życiu rodzinnym – powie później w "Twoim Stylu". - Odszedłem od żony i synów. Ale dzięki temu dostałem bolesną naukę. Narozrabiałem, choć nie było warto.
Wielkie zmiany
Zmiany w życiu Treli nie dotyczyły tylko warstwy uczuciowej, ale i zawodowej. Niespodziewanie oznajmiła, że rezygnuje z grania. W 1995 roku pojawiła się w „Nic śmiesznego”; rok później, po serialu „Sława i chwała”, wycofała się z zawodu.
Wielokrotnie próbowano ją przekonywać, by wróciła na ekran czy do teatru, jednak za każdym razem stanowczo odmawiała. Po prostu – miała dość.
- Sporo było filmów i do tego równolegle grałam na deskach Starego Teatru – mówiła w "Gazecie Krakowskiej", pytana, dlaczego postanowiła zrezygnować z aktorstwa. - Był jeszcze kabaret, jeden, drugi, teatry telewizji... Poczułam, że muszę coś zmienić w swoim życiu.
Artystka spełniona
Nie zniknęła jednak zupełnie z branży.
- Postanowiłam wrócić do pisania, czyli do tego, od czego zaczynałam jako nastolatka* – mówiła w "Gazecie Krakowskiej". *- Zaczęłam się uczyć scenariopisarstwa w łódzkiej filmówce, a potem reżyserii na WRiTV w Katowicach.
W 2001 roku zadebiutowała jako reżyserka dokumentu „Eros-ex”, jest także współautorką scenariusza do świetnie ocenionego przez krytykę „Chrztu”. Wydała powieść „Obrazki z Nebraski”, wykłada w Krakowskiej Szkole Filmowej i na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Pytana, jak odnajduje się przy takiej liczbie zainteresowań i kim właściwie jest, odpowiadała ze śmiechem:
- Witkacy twierdził, że w kobiecie jest wszystko, więc idąc tym tropem, pewnie wszystkie te oblicza to ja. A tak serio: teraz interesuje mnie wyłącznie pisanie i reżyseria. (sm/gol.)