Komedia romantyczna wydaje się gatunkiem prostym w obsłudze. Bierzemy dwójkę bohaterów, którzy z rozwojem akcji coraz bardziej lgną do siebie i ewentualnie dochodzimy do przewidywalnego finiszu. Trzymając się tak banalnego tropu można stworzyć film godny uwagi i szczerego rozbawienia? Po raz kolejny okazuje się, że tak.
„Żona na niby” to remake pochodzącego z 1969 roku „Kwiatu kaktusa”. Tym razem na wyczekiwaną eksplozję uczuć skazani są nie Waltera Matthau i Ingrid Bergman, a Adam Sandler i Jennifer Aniston. Danny Maccabee jest chirurgiem plastycznym ze złamanym sercem i pamiątką w postaci obrączki. Łzawe historie o okrutnej żonie alkoholiczce (ewentualnie brutalnej narkomance) i noszony na palcu serdecznym talizman pomagają mu w bliskich spotkaniach z równie empatycznymi co uroczymi kobietami. Szczerość ma zarezerwowaną jedynie dla swojej asystentki - Katherine Murphy, która w imię długoletniej znajomości staje się ucieleśnieniem wyimaginowanej żony.
Początkowe żarty i gagi mogą bardziej męczyć niż śmieszyć, ale wraz z przemianą Aniston z brzydkiego kaczątka w pewną siebie partnerkę chirurga plastycznego akcja nabiera rumieńców. Źródłem zamieszania jest wyśmienicie prezentująca się w bikini Palmer (Brooklyn Decker). 23-latka niekoniecznie przekonuje jako potencjalna ofiara uroków i wdzięków Dr. Maccabee (umówmy się - Sandler z boskim Adonisem ma niewiele wspólnego), za to blondwłosa piękność idealnie sprawdza sie jako czytelniczka kolorowych czasopism i oddana fanka N’Sync.
W filmie kloaczne dowcipy ustępują miejsca zabawnym docinkom uderzającym w różne aspekty popkultury. Dostaje się serialowi „Gossip Girl”, a aluzje dotyczące wspomnianej wcześniej grupy za każdym kolejnym razem bawią jeszcze bardziej. Brawurowe są kreacje bohaterów. Do granic nieprzyzwoitości szalony w swojej głupocie jest Eddie (Nick Swardson), kuzyn naszego chirurga plastycznego. Sama profesja głównego bohatera daje spore pole do popisu.
Przez film przewijają się ofiary niezdarnego skalpela, mało wytrzymałych wkładek silikonowych czy nadmiaru botoksu. Niejednokrotnie show dorosłym kradną dzieciaki Katherine- Maggie (Bailee Madison) i Michael (Griffin Gluck).
Ciężko uwierzyć, że film trwa prawie dwie godziny. Większość czasu spędzamy w towarzystwie naszych bohaterów w luksusowym kurorcie na Hawajach. Są drinki z parasolkami i ciała wylegujące się przy basenach, a Eddiemu zdarzy się reanimować owcę czy spaść z klifu. W każdym razie - o nudzie nie ma mowy.