"Irlandczyk" nie mógł być serialem. Martin Scorsese podał przyczynę
"Irlandczyk" to najdłuższy film w dorobku Martina Scorsese, który został nakręcony z myślą o dystrybucji na Netfliksie. Niektórzy sugerują, że to świetny materiał na kilkuodcinkowy serial, ale reżyser kategorycznie odrzuca ten pomysł.
209 minut – tyle trwa seans "Irlandczyka", którego można oglądać na Netfliksie i w ograniczonej dystrybucji kinowej. Martin Scorsese nigdy nie słynął z kręcenia krótkich filmów ("Wilk z Wall Street" – 180 min., "Kasyno" – 178 min., "Aviator" – 170 min.), ale "Irlandczyk" to prawdziwy rekordzista, którego niektórzy chcieliby zobaczyć w serialowej odsłonie. W sieci krąży nawet instrukcja z tytułami hipotetycznych odcinków, dzieląca hit Scorsese na cztery epizody. Scorsese nie godzi się jednak na takie podziały.
- Absolutnie nie. Nigdy o tym nie myślałem – powiedział reżyser w "Entertainment Weekly", zapytany o "Irlandczyka" w postaci miniserialu.
- Celem tego obrazu jest kumulacja szczegółów. Jest to skumulowany efekt prowadzący do finału - co oznacza, że możesz go obejrzeć od początku do końca [za jednym razem], jeśli masz na to ochotę. Serial to świetna forma, cudowna, możesz rozwijać postacie, odtwarzać fabułę i świat. Ale to nie było odpowiednie dla "Irlandczyka" – mówił reżyser.
Ta "kumulacja szczegółów" odnosi się przede wszystkim do 20-minutowego zakończenia, które nie miałoby takiej samej mocy, gdyby zostało oderwane od całości.
Scorsese mówił zresztą, że żadna wytwórnia filmowa nie pozwoliłaby mu na takie zakończenie, które widzimy na Netfliksie.