Jacek Bursztynowicz: Jego mażłeństwo uchodziło za idealne. Do czasu

Jacek Bursztynowicz: Jego mażłeństwo uchodziło za idealne. Do czasu
Źródło zdjęć: © EastNews

28.07.2015 | aktual.: 22.03.2017 20:57

Jacek i Barbara Bursztynowiczowie. W branży uchodzą za małżeństwo idealne - ale w ich związek nie zawsze wyglądał tak kolorowo. Początki były nader romantyczne, potem jednak musieli zmierzyć się z pierwszymi problemami: on uwielbiał flirtować, ona zaś miała wianuszek wielbicieli, czekających tylko, aż zwolni się miejsce u jej boku.

Jacek i Barbara Bursztynowiczowie. W branży uchodzą za małżeństwo idealne - ale w ich związek nie zawsze wyglądał tak kolorowo. Początki były nader romantyczne, potem jednak musieli zmierzyć się z pierwszymi problemami: on uwielbiał flirtować, ona zaś miała wianuszek wielbicieli, czekających tylko, aż zwolni się miejsce u jej boku.

I właśnie ta groźba utraty ukochanej kobiety nakłoniła Bursztynowicza do podjęcia męskiej decyzji. Wkrótce potem wzięli ślub.

- Jeśli się okaże inny, niż myślałam, najwyżej się rozwiodę – wspominała jego małżonka, ale groźby na szczęście nigdy nie spełniły. Choć w małżeństwie nie zawsze im się układało.

Nawet gdy prasa rozpisywała się o jej zauroczeniu innym mężczyzną, aktorka nie pozwoliła, by ten przejściowy kryzys zniszczył ich związek. Dziś wie, że rozwód nie jest wcale najlepszym rozwiązaniem ani receptą na wszystkie problemy. I podkreśla, że warto walczyć o swoją miłość.


1 / 6

Dziewczyna z prowincji

Obraz
© TVP/PAP/Zygmunt Januszewski

Jacek Bursztynowicz, urodzony 28 lipca 1952 roku, o aktorstwie marzył już od najmłodszych lat. Ale nie spodziewał się, że dzięki studiom pozna miłość swojego życia.

Spotkali się na imprezie u kolegi ze szkoły teatralnej. Barbara – wówczas jeszcze Rabczak – od razu wpadła młodemu aktorowi w oko.

- Staliśmy na balkonie w jego mieszkaniu na trzecim piętrze przy ulicy Nowogrodzkiej i długo rozmawialiśmy. Zachwycił mnie swoją delikatnością, wrażliwością i inteligencją. Bardzo miło nam się rozmawiało. Jacek traktował mnie jak partnerkę, a nie jak dziewczynę z prowincji, głupią gęś – wspominała w wywiadzie dla portalu Na językach.

2 / 6

Miłość na schodach

Obraz
© TVP/PAP/Ireneusz Sobieszczuk

On twierdził, że to była miłość od pierwszego wejrzenia.

- Zakochałem się w Basi w jednej chwili, kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy na tym balkonie – mówił.

Później było jak w filmie. Bursztynowicz stał z przyjacielem na korytarzu w szkole teatralnej.

- Pierwsza dziewczyna, która zbiegnie po tych schodach będzie moją żoną – oznajmił. A kiedy ujrzał Barbarę, uznał, że to nie może być przypadek.

Ona jednak, choć Bursztynowicz przypadł jej do gustu, początkowo wcale nie była pewna, czy chce się z nim wiązać.

3 / 6

Czekał na nią dwie godziny

Obraz
© EastNews

Na pierwszą randkę spóźniła się dwie godziny.

- Bardzo długo nie mogłam się zdecydować, czy iść* – mówiła w portalu Na językach. *- W końcu koleżanka z dziekanki namówiła mnie. Nie liczyłam, że jeszcze go tam zastanę. Ale był.

- Już wtedy wiedziałem, że będzie moją żoną – zapewniał Bursztynowicz.

Zaczęli się spotykać, choć aktorka nie kryła, że początkowo była o swojego chłopaka niezwykle zazdrosna.

- Moja miłość rodziła się powoli, ale gdy się już w nim tak zadurzyłam, przeszkadzały mi nawet jego flirty z innymi dziewczynami. A on zupełnie nie rozumiał, o co mi chodzi – mówiła.

4 / 6

Bał się, że ją straci

Obraz
© AKPA

Choć Bursztynowicz był zakochany i chciał wieść życie u boku Barbary, nie śpieszyło mu się do zalegalizowania związku. Skończyli studia, on wyjechał do pracy do Grudziądza. Przez jakiś czas, z powodu dzielącej ich odległości, widywali się rzadko.

I wreszcie podjął decyzję. Oświadczył się, został przyjęty. Pobrali się w 1976 roku.

5 / 6

Uwodzony przez kobiety

Obraz
© AKPA

- Któż to mógł przewidzieć, jak potoczą się nasze losy? Gdy się pobieraliśmy, myślałam: „Jeśli się okaże inny, niż myślałam, najwyżej się rozwiodę” - śmiała się w „Tinie” Bursztynowicz. Ale szybko się przekonała, że nie warto poddawać się bez walki.

Zwłaszcza że zaraz po ślubie pojawiły się pierwsze zgrzyty.

- Jacka wciąż jakieś kobiety uwodziły – mówiła w Na językach. - Nie ukrywam, zawsze podobały mi się kobiety. Lubiłem na nie patrzeć, rozmawiać z nimi. Ale one nigdy nie były zagrożeniem dla naszego związku – twierdził aktor, dodając, że poza Barbarą świata nie widział.

6 / 6

Rozwód to nie rozwiązanie

Obraz
© AKPA

- Mieliśmy kryzysy, mniejsze i większe – wspominała Bursztynowicz w „Rewii”. I wyznała, że jakiś czas temu zauroczyła się w innym mężczyźnie. Ale nigdy nie pozwoliła sobie na przekroczenie granicy. Opowiedziała o wszystkim mężowi i razem postanowili zawalczyć o ich związek.

- Jakieś fascynacje nam się zdarzały, ale nigdy nie musieliśmy podejmować ostatecznych decyzji – mówiła później w „Tinie”.

- Nawet gdy przechodziliśmy kryzys, wsparcia szukaliśmy w sobie, a nie miłosnej przygodzie – dodawała w Na językach. - Dziś ludzie łatwo się rozstają. Nie walczą, nie pokonują, tylko odchodzą. Rozwód jest receptą na wszystkie kłopoty. (sm/gk)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)