Jak pachnie miłość?

Czy można zobaczyć zapach? Czy da się wniknąć w głąb rzeczy, by uchwycić ich esencję, a na dodatek zatrzymać ją, nie pozwolić, aby umknęła pośród innych doznań? Czy możliwe jest stworzenie zapachu, który nadawałby człowiekowi charakter i osobowość, który nie byłby dodatkiem, ale sensem ludzkiego istnienia. I wreszcie – czy istnieje zapach miłości, sprawiający, że będziemy kochani i akceptowani.

17.01.2007 14:57

Oglądając „Pachnidło” w reżyserii Toma Tykwera, patrząc na czyny Jana Babtysty Grenouille’a (Ben Whishaw), szukamy odpowiedzi na te pytania. Grenouille wie, przeczuwa i ta wiedza napędza jego życie, staje się wręcz obsesją, szaleństwem.

Głównym bohaterem filmu Tykwera („Niebo”, „Księżniczka i wojownik”) jest zapach. Od pierwszego ujęcia, na którym widzimy wyłaniający się z mroku nos Grenouille’a nie mamy co do tego wątpliwości. Ten nos zawładnie ekranem jeszcze 27 razy! Jan Babtysta Grenouille rodzi się w najbardziej smrodliwym miejscu Paryża, na targu rybnym. Matka wypycha go z siebie pomiędzy skrobaniem ryb, a kolejną transakcją z klientem, przekonana, że to dziecko, jak pięcioro poprzednich, umrze zaraz po urodzeniu. Jednak noworodek napełnia się zapachami, jak eliksirem życia.

Im więcej zapachów – a na targu o nie nietrudno: ryby, pot, błoto, robaki, szczury, wymioty – tym więcej życia w małym, porzuconym ciele. Odtąd to właśnie zapach stanie się dla Grenouille’a tym, czym dla delfinów dźwięk: podstawową informacją o rzeczywistości.

Grenouille niczym zwierzę, instynktownie łowi zapachy. Sam nie pachnie, co oznacza, że nie posiada osobowości, dla otaczających go ludzi jest nikim, niezauważalnym, nic nie znaczącym istnieniem. A on sam pragnie być KIMŚ. Chce miłości i akceptacji. Chce by ludzie czuli do niego to, co on poczuł do pięknej rudowłosej z morelami. Jej zapach stał się… dla bohatera namiastką miłości, pierwszym, tak intensywnym doświadczeniem, potem tęsknotą, a w końcu celem. Jan Baptysta postanowił, że stworzy taki zapach, by ludzie, czując go, czuli jednocześnie wszechogarniającą miłość, pokonującą bariery moralności.

Grenouille zaczyna terminować u bankrutującego perfumiarza Guiseppe Baldiniego (Dustin Hoffman), który dzięki młodemu geniuszowi znów staje się bogaty i sławny. Chłopak pilnie uczy się podstaw sztuki przyrządzania pachnideł, ale w końcu wiedza i doświadczenie Baldiniego przestają mu wystarczać. Wyrusza więc do Grasse, pięknego miasteczka w Prowansji, do stolicy perfumiarzy. Kiedy na swojej drodze „wyczuwa” Laurę Richis (Rachel Hurd-Wood), córkę bogatego kupca, wie, że idzie w dobrym kierunku. Czuje, że to właśnie w Grasse osiągnie swój cel.

Chcąc stworzyć zapach kobiety, potrzebuje jej ciała, by z niego wydobyć specyficzną, obezwładniającą woń. W Grasse zaczynają ginąć młode dziewczyny. Mieszkańcy znajdują je nagie, z obciętymi do skóry włosami. Nikt nie podejrzewa jednak, że sprawcą zbrodni jest niepozorny czeladnik, opętany żądzą tworzenia. Tworzenia zapachów. A właściwie jednego zapachu, zapachu miłości.

Geniusz, zbrodniarz, szaleniec dopełnia swojego dzieła. W kulminacyjnej scenie filmu zamiast ponieść karę za swoje zbrodnie, doświadcza powszechnego uwielbienia. Rozpylając stworzony przez siebie zapach, rozpyla miłość wśród ludzi zgromadzonych na głównym placu Grasse, którzy przyszli tam, by oglądać egzekucję.

Czym jest jednak miłość, kiedy sam Grenouille nie potrafi kochać? Co warta jest akceptacja wywołana sztucznie? Okazuje się, że powrót do dziewczyny z morelami, do intensywności tego uczucia, jaki jej zapach wywołał w bohaterze nie jest możliwy. W takim razie życie nie jest nic warte, wszystkie działania poszły na marne, a ostatnia kropla perfum wywołujących miłość spadła w… błoto.

Ostateczna konkluzja filmu Tykwera może nie jest zbyt wyrafinowana, może pokazana za bardzo wprost, może zbytnio spłycająca niuanse i problemy, które odnajdziemy w powieści Patricka Süskinda. Warto jednak przypomnieć truizm, że adaptacja filmowa nie musi być wiernym odbiciem literackiego pierwowzoru, wręcz taką być nie powinna. Tykwer wydobył z Süskinda to, co jemu wydawało się najistotniejsze: ideę zapachu, pragnienie miłości, mechanizmy psychopatii.

Reżyser stworzył poruszającą, misterną konstrukcję, która doprowadziła nas do prostej prawdy: jeśli my nie potrafimy kochać, cudza miłość nas nie wypełni i nie nada sensu naszemu życiu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)