Jennifer Grey wraca do "Dirty Dancing". Operacje plastyczne bardzo ją zmieniły
"Dirty Dancing" z Jennifer Grey i nieodżałowanym Patrickiem Swayze podbiło serca widzów 33 lata temu. Później pojawiły się nieudane próby reaktywacji fenomenu. Producenci się jednak nie zrazili i szykują sequel kultowego romansu, w którym jedną z ról zagra pierwsza odtwórczyni Frances "Baby" Houseman.
"Dirty Dancing" to jeden z największych sukcesów w historii kina. Nakręcony za 5 mln dol. zarobił w kinach ponad 215 mln dol. i do dziś cieszy się niesłabnącą popularnością. Nic dziwnego, że pojawiły się pomysły nakręcenia remake'ów. Ale ani "Dirty Dancing: Havana Nights" z 2004 r., ani remake "Dirty Dancing" z 2017 r. nie zachwyciły fanów. Okazuje się, że wytwórnia Lionsgate szykuje jeszcze jeden film, reklamowany jako kontynuacja, w którym pojawi się 60-letnia już Jennifer Grey.
Beata Kozidrak wiele zawdzięcza rodzinie. Jedna z córek poszła w jej ślady
- Będzie to dokładnie ten sam rodzaj romantycznego, nostalgicznego filmu, na który czekali fani serii i który uczynił go najlepiej sprzedającym się tytułem w historii firmy – mówił szef wytwórni Lionsgate o nadchodzącym sequelu "Dirty Dancing".
Jennifer Grey ma być jedną z gwiazd filmu, jak i producentką. Co ciekawe, aktorka była kilka lat temu zapraszana do gościnnego występu w remake'u (jej rolę przejęła tam Abigail Breslin), ale odmówiła.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Dirty Dancing" z 1987 r. było przełomem w karierze młodej aktorki, która miała w swoim dorobku kilka filmów. W tym jeden u boku Patricka Swayze ("Czerwony świt"). Po roli "Baby" Grey wcale nie zniknęła z ekranów, ale już nigdy nie udało jej się zagrać w tak popularnym filmie. Występowała głównie w amerykańskich produkcjach telewizyjnych, które rzadko trafiały na zagraniczny rynek. Walczyła też z kontuzją i załamaniem nerwowym po tragicznym wypadku samochodowym, w którym zginęło dwóch pasażerów.
Przeszkodą w rozwoju kariery okazała się też jej decyzja o poddaniu się operacji plastycznej. - Od zawsze miałam kompleksy. Wszystko z powodu mojego ogromnego nosa – zwierzała się Grey po latach w jednym z wywiadów.
– Wreszcie zrobiłam sobie operację plastyczną, a potem jeszcze jedną. To było straszne. Na salę operacyjną weszłam jako prawdziwa gwiazda, która nie mogła opędzić się od fanów, a wyszłam jako anonimowa kobieta, której nikt nie rozpoznawał... To był koniec – mówiła Grey.
I choć wszystko wskazywało na to, że szansa na wielką karierę Grey została już bezpowrotnie stracona, w 2010 roku o aktorce znowu zrobiło się głośno. Zaproponowano jej udział w amerykańskiej edycji "Tańca z Gwiazdami", a występ (i zwycięstwo!) w programie nie tylko przyniósł jej sławę, ale i ocalił życie – przed treningiem Grey udała się na badania i zdiagnozowano u niej raka tarczycy. Szczęśliwie nowotwór wykryto stosunkowo wcześnie. Dziś aktorka cieszy się doskonałym zdrowiem.