Jennifer Lawrence i Chris Pratt prowadzą rozmowy odnośnie udziału w filmie science fiction "Passengers", za kamerą którego staje Morten Tyldum.
Projekt opisywany jest jako melodramat, którego akcja rozgrywa się w kosmosie. Głównym bohaterem będzie jeden z pasażerów promu transportującego tysiące ludzi do kolonii zlokalizowanej na odległej planecie. Błąd komputera sprawia, iż mężczyzna budzi się 90 lat przed dotarciem do celu. Przerażony wizją samotnej starości i śmierci postanawia przerwać hibernację jednej z pasażerek.
Autorem scenariusza "Passengers" jest Jon Spaihts ("Doctor Strange"). Za produkcję odpowiadają Michael De Luca, Neal Moritz, Ori Marmur oraz Michael Maher i Stephen Hamel.
Przypomnijmy, że projekt już od dłuższego czasu budzi zainteresowanie hollywoodzkich realizatorów. Według oryginalnych planów w rolach głównych mieli się pojawić Keanu Reeves oraz Reese Witherspoon, a następnie Rachel McAdams. Za kamerą miał zadebiutować pracujący przy serialach "Zakazane imperium" oraz "Gra o tron", Brian Kirk. Produkcja jednak z tą ekipą nie ruszyła. Ostatecznie za kamerą staje Morten Tyldum i prowadzone są rozmowy z kolejnymi gwiazdami.
Obecnie głównymi kandydatami do ról są Jennifer Lawrence i Chris Pratt.
Lawrence ma przed sobą premierę ostatniej części "Igrzysk śmierci". Ostatnio zagrała również u Davida O. Russella w filmie "Joy" oraz pojawi się w "X-Men: Apocalypse". Natomiast Pratt czeka na premierę potencjalnego hitu "Jurassic World".