Jerzy Zelnik: Zrezygnował z pracy, aby opiekować się żoną
18.10.2012 | aktual.: 10.04.2017 13:15
Wygląda na to, że słynny aktor, który w latach 60. i 70. uchodził za najprzystojniejszego amanta srebrnego ekranu, nieprędko wróci na scenę.
Jerzy Zelnik, nazywany aktorem przez duże „A”, musiał podjąć decyzję, która zaważyła na jego 40-letniej karierze. Jak donosi Super Express słynny Faraon pożegnał się z etatem w teatrze.
Wygląda na to, że słynny aktor, który w latach 60. i 70. uchodził za najprzystojniejszego amanta srebrnego ekranu, nieprędko wróci na scenę.
Niestety, Jerzy Zelnik musiał wybierać – dalsza kariera czy zdrowie ukochanej żony. Wybrał to drugie i ani przez chwilę nie żałował tej decyzji.
Są razem od 43 lat!
W wywiadzie dla Super Expressu aktor szczerze wyznał, że do podjęcia tych poważnych kroków zmusiła go sytuacja osobista.
Otóż w listopadzie 2011 roku żona aktora, pani Urszula, dostała niespodziewanie wylewu krwi do mózgu. Jerzy Zelnik zachował się jak na wzorowego męża przystało – rzucił wszystko i zdecydował, że będzie na każde jej zawołanie.
Od roku dzielnie opiekuje się schorowaną żoną, której jest mężem od 43 lat.
Zawsze marzył o wolności
Niestety, dla miłośników scenicznego talentu aktora jego decyzja oznacza, że jeszcze długo nie zobaczą go na scenie.
- Zrezygnowałem z etatu w teatrze, który mnie już od jakiegoś czasu krępował- przyznał aktor w rozmowie z Super Expressem dodając - Już wcześniej marzyłem o wolności. Wreszcie się jej dochrapałem po 40 latach pracy – wyjaśnił dziennikarzom aktor, który nie kryje, że wcześniejsza emerytura zbytnio go nie martwi.
Nie poddał się i walczył jeszcze mocniej
Opieka nad żoną Urszulą okazała się nie lada wyzwaniem. Mimo początkowych trudności, aktor nie poddał się i jeszcze mocniej walczył o jej powrót do zdrowia.
- Na początku było trudno, ale jestem zbyt silny, z dobrego kruszcu zrobiony, by się łamać. Nie poddaję się i nie poddam do osiemdziesiątki - wyjaśnił Zelnik.
Odmówiła tradycyjnej rehabilitacji
Żona Jerzego Zelnika odmówiła tradycyjnej szpitalnej rehabilitacji.
Dlatego cała opieka nad jej powrotem do zdrowia spoczęła na głowie pana Jerzego. Ponadto, jak pisze gazeta, pani Urszula leczy się medycyną niekonwencjonalną i ziołami.
Efekty jego pracy są już widoczne i rekompensują trudne i wyczerpujące psychicznie chwile.
Żona aktora powoli zaczyna wykonywać codzienne czynności, odciążając męża. Sama podgrzewa sobie obiady i przygotowuje lekarstwa.
Rehabilitacja jeszcze potrwa
Choć są to niezaprzeczalne postępy, rehabilitacja potrwa jeszcze długo. To jednak nie załamuje Pana Jerzego, który jest na każde zawołanie swojej żony.
- Radzę sobie świetnie. Nie jest to trudne, można opanować opiekę nad chorą osobą- wyznaje z rozbrajającą szczerością aktor, który ma powody do dumy.
Dzięki sytuacji w jakiej się znalazł, odkrył w sobie talent kulinarny i jest nawet gotów zaryzykować stwierdzenie, że w gotowaniu stał się lepszy od żony. Jak sam przyznaje – uczeń przerósł mistrza.
Pamiętny Ramzes w ''Faraonie''
Jerzy Zelnik zadebiutował w 1966 roku rolą Ramzesa XIII w słynnej adaptacji „Faraona” w reżyserii Jerzego Kawalerowicza.
Przez kilkadziesiąt lat kariery scenicznej i filmowej stworzył wiele znaczących kreacji, występując m.in. u Andrzeja Wajdy (telewizyjny „Przekładaniec”, „Ziemia obiecana” czy „Krajobraz po bitwie”)
, Andrzeja Żuławskiego („Pavoncello”) czy Waleriana Borowczyka („Dzieje grzechu”)
.
Ostatni raz na wielkim ekranie Zelnik pojawił się w 2007 roku, kiedy wystąpił w fabularyzowanym dokumencie pt. „Święty Rafał Kalinowski” w reżyserii Leszka Tomali.
W zeszłym roku można było podziwiać go w serialu TVP „Rezydencja”, którego emisję przerwano po kilkudziesięciu odcinkach. (SE/gk/mf/mn)