Joan Crawford: Zawsze wiedziała, czego chce
24.03.2016 | aktual.: 22.03.2017 19:24
Rozgłos zdobyła dzięki „Mildred Pierce”, choć nigdy nie udało się jej doścignąć popularnością innych sławnych koleżanek po fachu. Od początku lat 60., po doskonałej roli w „Co się zdarzyło Baby Jane” Crawford powoli wycofywała się z zawodu, **popadając w uzależnienie od alkoholu (jak twierdzą osoby z jej kręgu, aktorka piła nawet litr wódki dziennie).**
- Jeśli chcesz być gwiazdą, musisz wyglądać jak gwiazda. Nigdy nie wychodzę z domu, dopóki nie wyglądam jak *Joan Crawford, aktorka filmowa. Jeśli chcesz zobaczyć zwykłą „dziewczynę z sąsiedztwa”, zapukaj do drzwi obok* – mówiła o sobie zdobywczyni Oscara, jedna z najpiękniejszych i najbardziej utalentowanych amerykańskich aktorek, Joan Crawford.
Rozgłos zdobyła dzięki "Mildred Pierce", choć nigdy nie udało się jej doścignąć popularnością innych sławnych koleżanek po fachu.
Od początku lat 60., po doskonałej roli w "Co się zdarzyło Baby Jane" Crawford powoli wycofywała się z zawodu, popadając w uzależnienie od alkoholu (jak twierdzą osoby z jej kręgu, aktorka piła nawet litr wódki dziennie).
Odeszła w maju 1977 roku.
Trudne początki
Tak naprawdę nazywała się Lucille LeSueur. Przyszła na świat 23 marca 1904 roku. Jej rodzice rozstali się jeszcze przed narodzinami córki.
Wychowywana przez matkę i jej kolejnych partnerów (biologicznego ojca spotka tylko raz, gdy zostanie już gwiazdą filmową), snuła marzenia o karierze tanecznej.
Nie miała łatwo – by opłacić szkołę, dorabiała, pracując w pralni. Potem planów o scenicznych występach o mało nie pokrzyżował jej wypadek (rozcięła sobie nogę butelką tak głęboko, że trafiła do szpitala, zaś rekonwalescencja trwała kilkanaście miesięcy).
Ścieki i rak
Śliczną tancerkę szybko wypatrzyli łowcy talentów i LeSueur trafiła na plan filmowy.
Największe kontrowersje wzbudziło jej nazwisko – twierdzono, że brzmi niczym „Le Sewer” („sewer” po angielsku oznacza „ścieki”) i koniecznie należy je zmienić.
Ostatecznie padło na „Joan Crawford”, choć sama zainteresowana nie była z tego powodu zadowolona i twierdziła, że jej nowy pseudonim nasuwa skojarzenia ze słowem „crawfish” (po angielsku „langusta” lub „rak”).
''Nie chciałabym być nikim innym''
Na ekranie zadebiutowała w połowie lat 20. i od tamtej pory cierpliwie walczyła o swoją pozycję w Hollywood.
W karierze **Joan Crawford pomogły nie tylko uroda czy talent, ale przede wszystkim charyzma i ogromna pewność siebie. Aktorka wielokrotnie podkreślała, jak bardzo jest dumna ze swoich osiągnięć.
- Jeśli nie mogłabym być sobą, nie chciałabym być nikim innym – mówiła w jednym z wywiadów.
''Chcę być rozpoznawana''
Popularność, którą zdobyła, napawała ją poczuciem dumy. Nie narzekała na sławę. Przeciwnie, cieszyły ją publiczne wyrazy uwielbienia i sympatii.
- Jeśli zapracowałeś sobie taką pozycję, bądź z niej dumny – mawiała.
- Nie ukrywaj tego. Chcę być rozpoznawana. Kiedy słyszę, jak ludzie szepczą: „Patrz, tam stoi *Joan Crawford”, odwracam się o wołam: „Cześć! Jak się macie?”.*
Najważniejszy jest fryzjer
Nie ukrywała, że ważne jest dla niej również dbanie o wizerunek. Nie opuszczała domu bez makijażu i eleganckiego stroju.
Dodawała również, nie bez dumy, że powszechnie mówi się, iż na ekranie to właśnie ona jest uosobieniem prawdziwej amerykańskiej kobiety.
''Nie waż się prosić Boga...''
Już 8 maja 1977 roku Crawford narzekała na zły stan zdrowia; od dłuższego czasu nie czuła się najlepiej.
Dwa dni później, aktorka, chorująca na raka trzustki, dostała ataku serca i zmarła w swoim nowojorskim apartamencie.
Podobno jej ostatnie słowa, skierowane do modlącej się głośno gospodyni, brzmiały:
- Cholera... Nawet nie waż się prosić Boga, żeby mi pomógł. (sm/gf)