Jon Hamm upodobał sobie brytyjską telewizję. Niedawno można go było oglądać w "Zapiskach młodego lekarza", teraz zagrał w "White Christmas", 90-minutowym odcinku specjalnym "Black Mirror", antologii porównywanej ze "Strefą mroku".
"Black Mirror" to brytyjski cykl stworzony przez Charliego Brookera. Odcinki różnią się między sobą obsadą i tłem, ale łączy je problematyka. Każdy przygląda się życiu w dzisiejszych, pełnych technologii czasach.
- O serialu powiedział mi mój przyjaciel Bill Hader - Jon Hamm opowiada w rozmowie z magazynem "SFX". - Natychmiast go obejrzałem. Wszystkie odcinki, 36 godzin. Ujęła mnie ich odwaga i oryginalność. Nie ma obecnie nic podobnego, zdecydowanie nie w Stanach Zjednoczonych.
- Odcinek "White Christmas" kontynuuje ten styl - dodaje aktor. - To najlepszy scenariusz, jaki ostatnio czytałem. Miałem dużo szczęścia, że dostałem tę rolę.
To, że cykl porusza problemy związane z technologią, nie skłoniło Hamma do zmiany jego zdania na temat sieci, w szczególności serwisów społecznościowych. - Nie ma mnie w sieci i nie zamierzam tego zmieniać - wyjaśnia. - To świadome wyrzekanie się prywatności, czego zupełnie nie rozumiem.
Za to nie od dziś Hamm jest fanem brytyjskiej telewizji. - Od dziecka uwielbiałem brytyjskie seriale - wspomina w wywiadzie. - Oglądałem wtedy "Monty'ego Pythona", "Czarną żmiję", "Doktora Who". To były fantastyczne produkcje, inne od tego, co proponowała amerykańska telewizja.
Antologia "Black Mirror" zadebiutowała w telewizji w 2011 roku. Emitowana jest przez Channel 4 oraz dostępna w serwisie Netflix.