Jubileuszowy festiwal Berlinale bez filmów z Polski
Dwadzieścia filmów walczyć będzie o statuetkę Złotego Niedźwiedzia na jubileuszowym 60. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Berlinale, który rozpocznie się 11 lutego. W Berlinie zabraknie tym razem filmów polskich.
"W tym roku z Polski nie było nic - z wyjątkiem dwóch świetnych filmów, które chętnie byśmy pokazali. Pierwszy to "Rewers" (w reż. Borysa Lankosza)
, a drugi "Dom zły" (Wojciecha Smarzowskiego)
" - powiedział dyrektor festiwalu Dieter Kosslick na spotkaniu z zagraniczną prasą w Berlinie.
Jak wyjaśnił, oba te filmy pokazane zostały już jednak na Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym, dlatego - zgodnie z regulaminem - nie mogą się pojawić na Berlinale.
"To pech - zarówno dla Polaków, jak i dla nas. Żałujemy, bo to naprawdę dobre filmy" - powiedział Kosslick. "Polacy jak zawsze sami są sobie winni" - żartował.
We wtorkowym komentarzu dla PAP rzeczniczka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Anna Godzisz przyznała, że "faktycznie, obydwa filmy pokazane były już na międzynarodowych festiwalach filmowych, więc zgodnie z regulaminem konkursu w Berlinie nie mogą być tam już prezentowane". Oba filmy - "Rewers" i "Dom zły" - prezentowano w ubiegłym roku na 25. Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym (WFF), z kolei sam "Dom zły" na 22. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Tokio - przypomniała rzeczniczka PISF.
Jak wyjaśniła, gdy producenci "Rewersu" i "Domu złego" zgłaszali te filmy do udziału w WFF, nie było jeszcze wiadomo, że Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Producentów Filmowych (FIAPF) przyzna WFF status festiwalu klasy A (to grupa najbardziej prestiżowych festiwali filmowych, do której należy też m.in. Berlinale - PAP).
"Udział tych filmów w sekcjach konkursowych WFF, a +Domu złego+ także w festiwalu w Tokio, niestety pozbawił je możliwości konkurowania na festiwalu w Berlinie" - przyznała Anna Godzisz. "Dyrektor PISF Agnieszka Odorowicz informowała o tym producentów" - zaznaczyła rzeczniczka. Godzisz wyjaśniła, że jeżeli film przed rozpoczęciem festiwalu w Berlinie zostanie pokazany na jakimś innym festiwalu klasy A, nie może być później prezentowany w żadnej z sekcji konkursowych Berlinale - taki jest bowiem regulamin Berlinale.
"To producenci decydują o konkursowych losach filmu. Podjęli świadomy wybór" - oceniła Godzisz, odnosząc się do producentów "Rewersu" i "Domu złego".
Rzeczniczka PISF przypomniała, że Polacy do udziału w tegorocznym Berlinale zgłaszali jeszcze trzy inne filmy: "Wszystko, co kocham" Jacka Borcucha, "Galerianki" Katarzyny Rosłaniec i "Różyczkę" Jana Kidawy-Błońskiego, jednak dyrekcja Berlinale nie zdecydowała się na ich uwzględnienie w programie festiwalu.
Festiwal potrwa do niedzieli 21 lutego.