Julia Kolberger: Złote dziecko polskiego kina
23.01.2012 | aktual.: 22.03.2017 09:18
Dziś 33-letnia reżyserka wzbudza podobny zachwyt i szacunek, co jej wyjątkowi rodzice
Zdolna i piękna Julia Kolberger jest córką wybitnej pary polskich filmowców – Krzysztofa Kolbergera oraz Anny Romantowskiej.
Mimo iż talent i miłość do polskiego filmu odziedziczyła w genach, sama nigdy nie odważyła się wykorzystać rodzinnych koneksji z racji wykonywanego zawodu.
Młoda Kolbergerówna jest bowiem początkującą, ale docenioną już na wielu festiwalach, reżyserką. Jednak mało kto wie, że swoją przygodę z kinem Julia zaczynała jako dziecko.
Jedyną córkę niedawno zmarłego aktora, Krzysztofa Kolbergera, widzowie mogli oglądać w tak znanych polskich filmach, jak „Dzieci i Ryby” czy „To ja, złodziej” w reżyserii Jacka Bromskiego. Dziś 33-letnia reżyserka wzbudza podobny zachwyt i szacunek, co jej wyjątkowi rodzice.
Jak widać niedaleko pada jabłko od jabłoni… W tym wypadku owocem miłości wielkich filmowców, jest kolejne wybitne pokolenia polskiego kina.
Przyjrzyjcie się bliżej tej nietuzinkowej osobowości. Jak wiele w Juli Kolberger jest z ojca, a ile cech odziedziczyła po matce? Zobaczcie początek jej błyskotliwej kariery >>>
Nie dla niej aktorstwo
Julia Kolberger urodziła się w 1978 roku, a już niespełna sześć lat później miała za sobą swój pierwszy filmowy debiut. Przyszła reżyserka zagrała bowiem w filmie Jacka Bromskiego pt. „Uroczystości pogrzebowe”.
Znany polski reżyser i małoletnia aktorka spotkali się ponownie (osiem lat później) na planie serialu „Kuchnia polska” oraz filmu „Dzieci i ryby” z 1996 roku, gdzie Julia partnerowała swojej mamie - Annie Romanowskiej.
W 2000 roku widzowie po raz kolejny mogli zobaczyć artystkę na dużym ekranie w komedii sensacyjnej „To ja, złodziej”.
Jednak młoda Kolberger nie zamierzała zostań dłużej na dużym ekranie. Przynajmniej nie po tej stronie kamery co dotychczas.
Młoda i doceniona reżyserka
Patrząc na jej bogatą filmografię, łatwo zauważyć, że młoda artystka ma już na swoim koncie kilka znaczących epizodów aktorskich.
Jest również utalentowaną scenarzystką.
Jednak teraz swoją przyszłość i karierę zawodową wiąże przede wszystkim z reżyserią, za którą była już parokrotnie nagradzana.
Julia Kolberger w 2009 roku ukończyła studia na Wydziale Reżyserii PWSFTviT w Łodzi. Zaraz po obronie dyplomu, reżyserka wraz ze swoim operatorem – Jakubem Gizą – zostali wyróżnieni Złotą Kijanką na międzynarodowym festiwalu Camerimage, za etiudę „Jutro mnie tu nie będzie”.
Statuetkę wręczał im sam Joel Schumacher (twórca takich hollywoodzkich hitów, jak „Linia życia” czy „Klient”), który nie omieszkał im pogratulować wrodzonego talentu.
''Jutro mnie tu nie będzie''
Nagrodzona etiuda to historia toksycznej relacji matka-córka.
Film opowiada o 30-letniej Marcie, która próbuje ułożyć sobie życie i wyrwać się spod skrzydeł zaborczej matki.
W rolach głównych wystąpiły: Małgorzata Buczkowska-Szlenkier polskim widzom znana m.in. z „Kołysanki” oraz Dorota Kolak, którą ostatnio mogliśmy oglądać w popularnym serialu „Przepis na życie”.
Julia a rodzina dysfunkcyjna
Kolberger opowiadając w jednym z wywiadów o swoim filmie „Jutro mnie tu nie będzie”, wyznała, że najbardziej interesują ją tematy mówiące o rodzinach dysfunkcyjnych.
Reżyserka rozważa nawet poświęcić swój długometrażowy debiut na zobrazowanie tego społecznego problemu.
Jednak zaraz po tych słowach, młoda artystka zastrzega, że nie mają one nic wspólnego z jej życiem prywatnym czy też rodzinnymi relacjami.
- Każdy scenarzysta pisze w oparciu o własne doświadczenia. Nie można pisać o emocjach, które nas nie dotyczą. Ale to nie znaczy, że ma to cokolwiek wspólnego z naszym życiem. W szkole filmowej jest taki syndrom, że absolwenci często robią filmy o trudnych relacjach rodzinnych. To jest dobry moment na oczyszczenie. Mnie bardzo pociąga temat rodziny z problemami - powiedziała w rozmowie z PAP.
Miłość ojca
Dziś patrząc na Julię, wspominamy również jej ojca, wybitnego aktora – Krzysztofa Kolbergera. To on kilka lat przed swoją śmiercią wzruszył nas opowieścią o swojej młodej, dorastającej córce.
W wywiadzie dla Super Expressu, aktor przyznał, że dla niego największym wsparciem w walce z rakiem była właśnie jego jedynaczka.
- Mogę śmiało powiedzieć, że najbardziej zakochany tata to właśnie ja. A Julia to dla mnie najwspanialsza kobieta na Ziemi – wyznał Kolberger 5 lat przed swoją śmiercią.
- Myślę, że jesteśmy przyjaciółmi. Po ostatniej operacji dała mi tyle siły i ciepła, że dziś mogę bez wątpienia powiedzieć, że dostałem zastrzyk pozytywnej energii. Odzyskałem na nowo siłę do życia. I co najważniejsze - mam dla kogo żyć! Oboje bardzo byśmy chcieli kiedyś razem pracować.
Niestety tej chwili wielki polski filmowiec już nie doczekał.
Julia obecnie przygotowuje się do swojego reżyserskiego debiutu. Trzymamy kciuki!
(kk/gk)