Dwa lata temu *Katarzyna Rosłaniec otrzymała na FPFF nagrodę za debiut reżyserki. Jej „Galerianki” triumfowały na wielu polskich i zagranicznych festiwalach filmowych. Czy najnowsza produkcja „Baby blues” trafi w gusta środowiska filmowego i widzów?*
- Mówi się, że masz nosa do tematów społecznych?
Nie planowałam kolejnego filmu o nastolatkach. Tak się jednak złożyło, że znalazłam temat, który mnie poruszył, a mówi właśnie o młodych dziewczynach i chłopakach, nastoletnich rodzicach. Jednak „Baby blues” w znaczeniu encyklopedycznym w filmie nie występuje. Pomyślałam, że jeśli ktoś nie wie, co to znaczy, wtedy „baby blus” brzmi nawet bardziej pozytywnie... „czuję bluesa na posiadanie dziecka”. Tacy też są bohaterowie, poszukujący miłości, akceptacji, konfrontujący swoje marzenia o dzieciach z codziennym życiem.
- Po raz kolejny zaprosiłaś do współpracy debiutantów, młodych ludzi spoza środowiska filmowego?
Nikt nie rodzi się aktorem. Trudno, aby dwudziestosiedmioletnia aktorka wiarygodnie zagrała siedemnastolatkę. To byłaby podróba. I bardzo się cieszę, bo z dzieciakami cudownie się pracuje. Zresztą nie nazywam ich już amatorami, bo dość długo ze sobą współpracujemy. Trochę się już podszkolili. Przychodzą z otwartym sercem na plan, razem budujemy te postaci, a oni wkładają w to całych siebie. To fantastyczne patrzeć, jak współtworzą ze mną film.
- Na castingu przewinęło się kilka tysięcy osób. Czego poszukiwałaś w głównej bohaterce, Natalii?
Spotkałam naprawdę bardzo dużo młodzieży i to, co było najtrudniejsze i smutne dla mnie... Bardzo ciężko było znaleźć kogoś, kto jest spontaniczny, nieprzewidywalny, zaskakujący i ma siedemnaście lat.
- Ostatecznie rolę Natalii dostała *Magda Berusz Rudy Śląskiej. Jaką stworzyła postać?*
Natalia z jednej strony jest infantylna, trochę nieodpowiedzialna i czasem podejmuje złe wybory, ale jest urocza i jest fajną postacią. Dopadała ją rzeczywistość, w której okazało się, że dziecko nie jest tylko zachcianką, fajną zabawką, którą można przebierać i pokazywać. Macierzyństwo to ciężka praca. Natalia ma chłopaka Kubę, na którego nie zawsze może liczyć, ale najważniejsze, że nie uciekł...
- Mama Natalii, którą gra *Magdalena Boczarska, urodziła Natalię w wieku szesnastu lat, została babcią w wieku lat trzydziestu trzech. Schemat w tej rodzinie zostaje więc powtórzony?*
Jeśli ktoś zostaje rodzicem w wieku szesnastu lat, sam jest jeszcze dzieckiem. Często nie potrafi dać dziecku tego, czego nie otrzymał od swoich rodziców.
- Bohaterowie „Baby blues” mają swoje pierwowzory?
Ten film jest dosyć mocno zaplanowany. Tym razem historia jest wymyślona dosyć szczegółowo, włącznie ze scenografią. W całym natłoku informacji jakie każdego dnia do nas docierają, zdarza się, że jakiś artykuł, film, program zatrzymuje nas na dłużej, zaciekawia, porusza od środka i wciąga w świat bohaterów. To jest temat na film. Mam nadzieję, że będzie to po prostu fajny film.
- „Galerianki” odniosły sukces. Dziś jesteś rozchwytywaną reżyserką?
Nie, nie dostaję takich propozycji.
- Jaki będzie twój kolejny film?
Chciałabym nakręcić bajkę w stylu Tima Burtona.
- Dziękuję za rozmowę.
Beata Banasiewicz/ AKPA