Kim Basinger skończyła 64 lata. "Przestańmy mieć obsesję na punkcie wiecznej młodości"
08.12.2017 | aktual.: 05.11.2018 10:10
W latach 80. i 90. była na ustach wszystkich. Akademia Filmowa doceniła ją za rolę w "Tajemnicach Los Angeles", jednak Oscar zdobyty w 1997 r. nie był początkiem wielkiej kariery. Wręcz przeciwnie - była to jedna z jej ostatnich ważnych ról.
Aktorka, która kończy w grudniu 64 lata, zawodowo osiągnęła wszystko, jednak nie miała zbyt udanego życia uczuciowego. Rozwodziła się dwa razy. Pierwszy rozwód przeżyła niemal bezboleśnie – drugi, z Alekiem Baldwinem, ciągnął się w nieskończoność, a nawet później, kiedy został już sfinalizowany, były małżonek nie dawał jej spokoju. Owocem ich "miłości" była ukochana córka - Ireland.
Nie da się ukryć, że 22-latka ma zadatki na gwiazdę show-biznesu i coraz częściej prezentuje swoje walory rosnącemu gronu fanów. A co z Kim Basinger? Aktorka utrzymuje, że godzi się ze "starością" i choć nie dostaje tak wielu propozycji jak kiedyś, to nie narzeka na obecną sytuację.
Surowy ojciec
Kimila "Kim" Basinger urodziła się 8 grudnia 1953 r. jako córka modelki i byłego żołnierza. Dzieciństwa gwiazda nie wspominała najlepiej, przyznając, że stosunki z rodzicami nie układały się po jej myśli.
Ojciec, surowy i oschły, nie szczędził dorastającej córce nieprzyjemnych i pełnych krytyki słów, wpędzając ją tym samym w coraz większe kompleksy.
- Nigdy nie był ze mnie zadowolony – zwierzała się Basinger w "People". - Nigdy nie powiedział mi ani jednej miłej rzeczy.
Chorobliwa nieśmiałość
Z powodu sytuacji w rodzinnym domu Basinger stała się chorobliwie nieśmiała i miała ogromne problemy z nawiązywaniem kontaktów z rówieśnikami. Bała się nawet czytać na głos w klasie i kiedy któregoś dnia nauczyciel wyznaczył ją do tego zadania, wpadła w panikę.
Niechęć do publicznych wystąpień i spowodowany nimi stres nie opuściły Basinger również w dorosłym życiu. Kiedy miała odebrać Oscara w 1997 r., była tak przerażona, że choć wcześniej przez wiele dni ćwiczyła przemowę, na podium nie była w stanie wydusić z siebie nawet słowa.
Lęk przed ludźmi
Aby pokonać tę paraliżującą, uprzykrzającą jej życie nieśmiałość, nastolatka zaczęła uczęszczać na lekcje tańca - została nawet czirliderką w szkolnej drużynie. Pewności siebie dodawał jej również angaż w agencji modelek i udział w kampaniach promocyjnych światowych marek.
Po latach jednak wyzna, że zabawa w modelkę nigdy nie sprawiała jej przyjemności. Stresowała się i nie była zadowolona ze swojego wyglądu. Nie podobało się jej, że ludzie na nią patrzą. Dlatego kiedy tylko miała okazję, chowała bikini do szafy, zakładała luźne ubrania i zamykała się w domu, gdzie grała na pianinie albo "krzyczała, dając upust frustracji".
''Nie jestem typem dziewczyny z czerwonego dywanu''
Z wybiegu wkrótce trafiła na plan filmowy. Karierę aktorską zaczynała od reklamy szamponu, ale wkrótce potem nadeszły propozycje udziału w serialach, aż wreszcie i oferty ról w filmach pełnometrażowych.
Prawdziwym przełomem okazał się występ w "9 1/2 tygodnia" i od tamtej pory Basinger mogła przebierać w scenariuszach. Zagrała więc w "Nadine", "Moja macocha jest kosmitką", "Batmanie" czy "Tajemnicach Los Angeles" (na zdjęciu). Lecz choć na ekranach pojawiała się regularnie, już wkrótce proponowane role przestały być tak atrakcyjne i często ograniczały się jedynie do drugiego planu.
Basinger to jednak nie przeszkadzało. Nie zależało jej na wielkiej sławie.
- Nie jestem typem dziewczyny z czerwonego dywanu – mówiła w "The Hollywood Reporter". - Ja po prostu lubię grać.
"Wrzód na tyłku"
Oprócz problemów finansowych (związanych chociażby z wycofaniem się aktorki z udziału z kręcenia "Uwięzionej Heleny" – sprawa trafiła do sądu), Basinger musiała się również zmagać z niepowodzeniami w życiu osobistym.
Po kilku latach rozpadło się jej małżeństwo z Ronem Snyder-Brittonem. Rozwodem zakończył się również związek z Alekiem Baldwinem, zwieńczony burzliwą batalią o opiekę na córką Ireland (więcej tutaj)
.
Aktor udowodnił, że nie potrafi rozstać się z klasą. W 2007 r. media opublikowały nagranie z poczty głosowej, w którym Baldwin wypowiada się o swojej córce i żonie w niezbyt pochlebnych słowach. Swą byłą partnerkę określił "wrzodem na tyłku", a 11-letnią Ireland nazwał "niegrzeczną, bezmyślną małą świnią". Dopiero gdy nagraniem zainteresowały się osoby postronne, aktor szybko wystosował oficjalne przeprosiny.
''Wreszcie zaczynam cieszyć się życiem''
Chociaż obecnie Basinger otrzymuje coraz mniej ról, w jednym z wywiadów podkreślała, że jest zadowolona z rozwoju swojej kariery.
- Zawsze ufałam swojej intuicji. Starannie wybierałam role, robiłam sobie przerwy. Starzeję się i wciąż dostaję sporo propozycji, tylko są inne niż kiedyś: ciekawsze i bardziej wymagające. To dobry zwiastun. Byłoby wspaniale, gdyby Ameryka, idąc za przykładem Europy, przestała wreszcie mieć obsesję na punkcie wiecznej młodości – tłumaczyła.
Aktorka uparcie walczy również ze swoimi fobiami i lękami.
- Strach to coś, co towarzyszy mi przez całe moje życie – opowiadała o swoich atakach paniki i przepłakanych dniach. Teraz jednak powoli wychodzi na prostą. - Wreszcie zaczynam cieszyć się życiem. Chcę się zmierzyć ze wszystkim, czego się obawiałam.
Przejmie schedę po mamie?
Choć związek Baldwina i Kim już dawno należy do przeszłości, to byłych małżonków wciąż łączy jedno - miłość do córki. Ireland Baldwin nie zamierza jednak żyć w cieniu sławnych rodziców. Wprost przeciwnie, postanowiła pójść w ich ślady i tak jak oni zawojować amerykański show-biznes.
Co prawda, na szklanym ekranie wystąpiła dotychczas w zaledwie kilku produkcjach, ale to nie oznacza, że tak łatwo zrezygnuje z popularności. Gdy tylko zyskała pełnoletność, zmieniła się w żądną sławy celebrytkę. Choć na razie nikt nie poznał się na jej aktorskim talencie, to przed obiektywem aparatu nie ma sobie równych.
Ireland nie tylko podbija wybiegi i odnosi sukcesy w branży modelingu - podobnie jak kiedyś jej mama - ale przede wszystkim z lubością uczestniczy we wszystkich imprezach w Hollywood, na których roi się od paparazzi.
Aby jeszcze bardziej podsycić zainteresowanie swoją osobą, Ireland z dumą publikuje na profilach społecznościowych zdjęcia, na których chętnie odkrywa swoje ciało. Czy pomoże jej to w karierze? Co do tego nie ma wątpliwości.