Klejnot Netfliksa. Cały świat zachwyca się polskim filmem

Polska produkcja Netfliksa "Ostatnia wieczerza" pojawiła się na platformie streamingowej pod koniec października ubiegłego roku. W pierwszym tygodniu wyświetlania cieszyła się dużą oglądalnością na świecie, ale potem szybko wypadała z list najpopularniejszych tytułów. Pół roku później o "Ostatniej wieczerzy" ponownie zrobiło się głośno.

Kadr z polskiego horroru "Ostatnia wieczerza"
Kadr z polskiego horroru "Ostatnia wieczerza"
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Horror Bartosza M. Kowalskiego był jednym z wielu filmów grozy, które platformy streamingowe przygotowały w ubiegłym roku na halloweenowy weekend. Mimo dużej konkurencji polskiej produkcji udało się osiągnąć międzynarodowy sukces. W ciągu pierwszych pięciu dni "Ostatnia wieczerza" była oglądana przez ponad 10 mln godzin. Wynik ten zagwarantował wysoką siódmą pozycję na liście najpopularniejszych tytułów Netfliksa na świecie.

"Ostatnia wieczerza" była kolejną polską produkcją Netlfiksa, która zbierała dobre recenzje w zagranicznych mediach. Zwłaszcza że przez dłuższy czas widzowie największej platformy streamingowej oraz krytycy filmowi na świecie postrzegali naszą kinematografię głównie przez pryzmat erotycznej serii "365 dni".

Hellhole Ostatnia Wieczerza (2022) trailer (clip)

Kolejne ekranizacje powieści Blanki Lipińskiej cieszyły się ogromną popularnością, ale polskiej kinematografii nie stawiały w zbyt dobrym świetle. Komercyjny sukces serialu "Wielka woda" oraz "Ostatniej wieczerzy", połączony z dobrymi recenzjami i opiniami sprawił, że polskie produkcje zaczęły powoli stawać się gwarancją dobrej jakości. Tak przynajmniej pisano pół roku temu w zagranicznych mediach.

O czym opowiada "Ostatnia wieczerza"?

Horror "Ostatnia wieczerza" zaczyna się od próby zamordowania niemowlaka. W mrocznym kościele ksiądz próbuje zabić dziecko, które wcześniej nazywa pomiotem szatana. Maluch ma wypalone piętno nad sercem. Do kościoła w ostatniej chwili wpadają milicjanci i udaremniają próbę morderstwa. Potem akcja rozgrywa się w 1987 r. Młody milicjant Marek (Piotr Żurawski) pojawia się w odciętym od cywilizacji klasztorze. Podaje się za księdza, by móc infiltrować zakonników i rozwiązać sprawę zaginięcia kilku pensjonariuszy.

Przeor (Olaf Lubaszenko) pokazuje Markowi klasztor, który nazywa sanatorium dla udręczonych dusz. W praktyce oznacza to, że w tym miejscu odprawiane są egzorcyzmy. Wkrótce bohater zrozumie, że jest częścią iście szatańskiej intrygi, mającej na celu ożywienie prastarej legendy klasztoru i zburzenie katolickiego porządku świata.

Halloweenowy strzał w dziesiątkę

Horror Bartosza M. Kowalskiego okazał się halloweenowym strzałem w dziesiątkę Netfliksa. Podczas premierowego tygodnia w gronie najpopularniejszych tytułów znalazł się w niemal 80 krajach.

Jednak, gdy klimat listopadowego święta uleciał, zainteresowanie "Ostatnią wieczerzą" spadło niemal do zera. Polska produkcja została szybko "zasypana" przez nowe filmy platformy streamingowej, realizowane tym razem pod kątem świąt Bożego Narodzenia.

Drugie życie polskiego horroru

Pół roku później zapomniany polski film obejrzał krytyk brytyjskiego tabloidu "The Daily Mail", który nazwał "Ostatnią wieczerzę" "przerażającym klejnotem horroru". Dziennikarz zwrócił uwagę na polską produkcję, gdy przeglądał fora internetowe powiązane z platformami streamingowymi. Wówczas zauważył wiele komentarzy, w których brytyjscy widzowie polecają sobie do obejrzenia "Ostatnią wieczerzę".

Po artykule w "The Daily Mail" polskim filmem zainteresowali się też inni krytycy. Tygodnik "People" przytoczył niektóre opinie internautów. '"Ostatnia wieczerza" to brutalny i przyprawiający o mdłości horror, który może 'utknąć' w mózgu na wiele tygodni. Niesamowita jest też muzyka, która potęguje nastrój i tak już intensywnego doświadczenia" - możemy przeczytać w popularnym amerykańskim magazynie.

Zagraniczni recenzenci zwracają oczywiście uwagę także na słabsze elementy polskiej produkcji, głównie na dość prostą fabułę, do pewnego momentu zbudowaną z ogranych schematów.

Jednak, jak napisała Kate Sanchez z serwisu A Geek Community, "nawet te najsłabsze elementy filmu można bez większego problemu znieść dzięki sprawnej realizacji, zwięzłej narracji i dopracowanej scenografii, która przez cały czas utrzymuje atmosferę grozy. Wszystkie mankamenty 'Ostatniej wieczerzy' i tak zresztą wynagradza widzom pomysłowy i bardzo ciekawy wizualnie finał".

Przemek Romanowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" z jednej strony znęcamy się nad "Bring Back Alice""Randką, bez odbioru", a z drugiej - postulujemy o przywrócenie w Polsce zawodu swatki (w "Małżeństwie po indyjsku" działa to całkiem sprawnie). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Film
netflixhorrorostatnia wieczerza
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (163)