Kiedyś byli dobrymi przyjaciółmi. Podzieliła ich polityka i nie tylko
Prawdziwe przyjaźnie zdarzają się i w show-biznesie. Swego czasu najlepszymi kumplami byli Jacek Poniedziałek i Redbad Klynstra, których dzisiaj trudno byłoby podejrzewać o bliższe stosunki. Aktorzy wydają się stać po dwóch stronach polityczno-artystycznej barykady. I w rzeczy samej: to właśnie poglądy były przyczyną rozluźnienia ich kontaktów.
Poniedziałek ukończył krakowską PWST w 1990 r., a Klynstra warszawską cztery lata później. Ich zawodowe drogi skrzyżowały się w 1998 r., kiedy oboje zagrali w "Zachodnim Wybrzeżu" Bernarda-Marie Koltèsa w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego (pierwszy z nich później stał się stałym aktorem jednego z najważniejszych twórców teatralnych w Polsce) w Teatrze Studio.
Później jeszcze czterokrotnie spotkali się w spektaklach tego artysty. "Każdy z nich był doświadczeniem wykraczającym poza schemat, zrywającym nawyki i konwenanse. Zjeździliśmy z tymi tytułami tyle festiwali, tyle miast, krajów, kontynentów...", wspomina Poniedziałek w swojej książce "(Nie)dziennik". Częste wspólne projekty sprawiły, że między kolegami po fachu szybko nawiązała się silna więź przyjaźni.
Obejrzyj galerię i dowiedz się więcej o relacji Jacka Poniedziałka i Redbada Klynstry.