Kolberger o walce z chorobą: Chcę mieć siły, by grać
Wybitny aktor i reżyser teatralny. Jego kreacje zachwycały i wzruszały widzów. Teraz doceniony również przez Teatr Polskiego Radia, od którego otrzymał nagrodę "Wielki Splendor". Nie jest tajemnicą, że Krzysztof Kolberger (59 l.) od lat zmaga się z chorobą nowotworową.
11.12.2009 | aktual.: 01.12.2017 12:07
Ale, jak sam mówi, musi mieć siłę, by pracować. Ponieważ właśnie praca jest jego pasją.
Krzysztof Kolberger nie czeka na żadną specjalną rolę. Dla niego najważniejsze jest, by po prostu grać. Dlatego, pomimo choroby, wciąż stara się pracować, bo aktorstwo to jego pasja, która sprawia, że jest szczęśliwy. – W moim stanie zdrowotnym chcę mieć jedynie siłę, by móc pracować. Muszę na siebie bardzo uważać, okres jesienny przynosi wiele chorób, ale dbam o siebie, jak mogę, by tylko móc grać – opowiada nam wielki aktor.
Aktor nie boi się nowych wyzwań i zadań aktorskich. Właśnie przygotowuje monodram poetycki, który będzie można zobaczyć w przyszłym roku w warszawskim Teatrze Kamienica. „Pod zdechłym psem” będzie spektaklem opartym na wierszach Władysława Broniewskiego (†65 l.). Kolberger poprosił swego przyjaciela Włodzimierza Nahornego (68 l.) o napisanie muzyki do spektaklu i – jak sam mówi – znów będzie mógł sprawdzić się w czymś nowym. – Widzowie będą zaś mogli usłyszeć mnie w piosenkach. Ciekaw jestem ich reakcji – dodaje ze śmiechem aktor.
Artysta wszechstronny Jako artysta cieszy się, że ma możliwość podejmowania się tak różnorodnych zadań.– Teatr sprawia, że mogę cieszyć się prozą czy poezją wielkich twórców – mówi Kolberger, który występował niegdyś na deskach Teatru Narodowego w takich dziełach, jak „Dziady ” Adama Mickiewicza czy „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego.
Jest aktorem wszechstronnym. W filmie „Ekstradycja” wcielił się w szefa Urzędu Ochrony Państwa, kilka lat później z powodzeniem zagrał zaś szefa mafii w serialu „Sfora”. Jego głos narratora z „Pana Tadeusza” w adaptacji Andrzeja Wajdy pozostanie w pamięci Polaków już na zawsze. Co było dla niego najtrudniejszym wyzwaniem aktorskim? Wcale nie rola w teatrze. Było to, jak przyznaje, powierzenie mu przez jedną ze stacji telewizyjnych przeczytania testamentu papieża Jana Pawła II w czasie żałoby po jego śmierci w kwietniu 2005 r.
Wśród największych nazwisk Nagroda Teatru Polskiego Radia „Wielki Splendor” niezmiernie artystę ucieszyła. – Przede wszystkim dlatego, że zostałem zaliczony do grona tak wielkich nazwisk, jak Gustaw Holoubek (†85 l.) czy Zofia Rysiówna (†83 l.). Poprzez radio ludzie mogą zapoznać się z przepięknymi sztukami teatralnymi. Cieszę się również z tej prostej przyczyny, że kocham radio – mówi Faktowi Kolberger. Aktor nie poddaje się. Jak sam stwierdził kiedyś w wywiadzie, choroba w istotny sposób zmieniła jego podejście do życia i do wykonywanego zawodu. Wpłynęła także na jego decyzję, żeby – prócz grania na scenie – podjąć się także reżyserowania.
Aktora cechuje niezwykła wręcz determinacja w walce z chorobą. – Teatr, kino, radio – to moje pasje. Chcę więc mieć siłę, by móc wciąż realizować się w pracy, a z drugiej strony to właśnie ta praca dodaje mi sił – opowiada nam artysta.