Pierwsza żona Polańskiego. Jej kariera trwała zaledwie 10 lat
W środę, 6 marca 2024 r. mija 29 lat od śmierci Barbary Kwiatkowskiej-Lass. Piękna aktorka o dziewczęcej urodzie i hipnotyzujących dużych oczach zagrała w kilku głośnych filmach, z których najpopularniejszym był jej ekranowy debiut – "Ewa chce spać" Tadeusza Chmielewskiego. Kobiecie nie dane było jednak nacieszyć się długą i owocną karierą.
Miała zaledwie 16 lat, gdy w recepcji łódzkiego Grand Hotelu zobaczył ją Roman Polański. Starszy od dziewczyny o 7 lat reżyser był wówczas na początku swojej przygody z filmem i realizował pierwsze krótkometrażówki. Ona natomiast była w trakcie zdjęć do swojego debiutu, kultowej komedii "Ewa chce spać", w której zagrała tytułową rolę. Para pobrała się trzy lata później.
Zobacz także: Ewa Błaszczyk wystąpiła w Kalendarzu Artystycznym
Filmowiec był zafascynowany wdziękiem żony, która wystąpiła nawet w jego filmach "Gdy spadają anioły" i "Dwaj ludzie z szafą". Ich małżeństwo rozpadło się jednak już w 1962 r. właśnie z jej winy. Obejrzyj galerię i zobacz, jak potoczyła się jej kariera.
Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku
Polska Brigitte Bardot
Mówiło się, że wszystko zaczęło się od plebiscytu "Piękne dziewczęta na ekrany" organizowanego przez miesięcznik "FILM", w którym nagrodą było wzięcie udziału w produkcji przeznaczonej na duży ekran. W rzeczywistości jednak Kwiatkowska miała zostać wypatrzona przez Chmielewskiego podczas kręcenia scen tanecznych do krótkometrażowego filmu Bronisława Broka "Epizod". Komedia pierwszego z wymienionych reżyserów okazała się sukcesem: docenili ją zarówno krytycy, jak i widzowie.
Wszyscy zachwycali się urodą aktorki (człon "Lass" w nazwisku był jej pseudonimem artystycznym). – Była jedną z najpiękniejszych dziewczyn, jakie kiedykolwiek widziałem. Ciemna szatynka, prawie brunetka, miała twarz o wykroju migdała, wspaniałe długie rzęsy, zadarty nosek i gibkie, jędrne ciało – komentował Polański. Wielu dostrzegało podobieństwo do gwiazdy francuskiego kina, Brigitte Bardot. I gdy porównać zdjęcia z tamtego okresu, to takie opinie wcale nie były bezpodstawne.
Kariera dzięki mężowi
Polański, który sam stawiał pierwsze kroki w branży, mocno angażował się w rozwój kariery żony. Najpierw obsadził ją w swoich krótkometrażówkach, a potem namówił Andrzeja Munka do zatrudnienia jej w "Zezowatym szczęściu". To dzięki niemu dostała też role we francuskich filmach, m.in. "Co za radość żyć" René Clémenta z Alainem Delonem czy w segmencie warszawskim "Miłości dwudziestolatków" François Truffaut i Renza Rosselliniego.
Kwiatkowska "odpłaciła" mężowi zdradą: podczas gdy on kręcił w Polsce pełnometrażowy debiut "Nóż w wodzie", który później zdobył nominację do Oscara, ona wdała się w romans z o dwadzieścia lat starszym Karlheinzem Böhmem na planie "Rififiego w Tokio". Po rozwodzie z Polańskim wyszła za dotychczasowego kochanka, którego dziecko urodziła w 1964 r. (Katharina poszła w zawodowe ślady rodziców). A potem coraz rzadziej pojawiała się na ekranie.
Kariera zwolniła tempa
Znaczące zwolnienie tempa rozwoju kariery wynikało z zazdrości drugiego męża, który zmusił ją do zawieszenia działalności aktorstwem i zajęcia się domem. W 1967 r. Kwiatkowska zdążyła jeszcze wystąpić u boku Daniela Olbrychskiego, Kaliny Jędrusik i Zbigniewa Cybulskiego w roli tytułowej "Jowity" Janusza Morgensterna na podstawie scenariusza Tadeusza Konwickiego.
Kwiatkowska była z Böhmem 16 lat i choć w trakcie ich związku zdarzało jej się pojawiać na ekranie, to na dobre powróciła na niego dopiero po ich rozwodzie na początku lat 80. W 1981 r. zagrała główną rolę w "Stachel im Fleisch", a trzy lata później Rosalide w "Sinobrodym" Krzysztofa Zanussiego.
Niespodziewana śmierć
Po drugim rozwodzie jej partnerem życiowym został muzyk jazzowy Leszek Żądło, z którym była do końca swojego życia. Przez wiele lat aktorka zmagała się z wirusowym zapaleniem wątroby typu C, przez co lekarze prognozowali, że pożyje zaledwie dekadę. Ostatecznie jednak Barbara Kwiatkowska zmarła na udar mózgu, którego doznała w trakcie koncertu słynnego trębacza jazzowego Ala Porcino. Miała 55 lat.
Spoczywa w alei zasłużonych na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Na płycie nagrobka znajdują się m.in. słowa Jacka Kaczmarskiego, nawiązujące do najsłynniejszego filmu z jej udziałem: "Ewa chce spać… Basia kochała, żyła – teraz śpi". W 2024 r. mija 29 lat od jej śmierci.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: